Unia zwiększa fundusze na uchodźców
8 marca 2022Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, ogłosiła już w zeszłym tygodniu, że Bruksela przeznacza 500 mln euro z budżetu UE na potrzeby humanitarne zarówno w Ukrainie, jak i krajach Unii, dokąd trafiają uchodźcy.
Na razie nie ustalono, ile dokładnie z tego trafi do Polski. Natomiast wiadomo, że już 85 mln euro dla Ukrainy i 5 mln euro dla Mołdawii jest przekazywane na dostarczanie tam żywności i wody, na opiekę zdrowotną i udzielanie schronienia. A Komisja Europejska we wtorek (08.03.2022) postanowiła udostępnić kolejne 420 mln euro z unijnej siedmiolatki 2014-20. Bez tej decyzji te fundusze jako niewydane zwrócono by krajom płatnikom do wspólnej kasy unijnej.
- Do Unii z Ukrainy trafiło już ponad dwa miliony uchodźców. W niecałe dwa tygodnie przybyło tylu ludzi, ilu trafiło do całej Unii w latach 2015-2016. A będzie więcej. I będziemy potrzebowali więcej pomocy – powiedziała Ylva Johansson, komisarz UE ds. wewnętrznych. Dlatego Komisja Europejska zaproponowała zmiany przepisów UE, które ułatwią rekompensowanie całych wydatków związanych z uchodźcami m.in. z polityki spójności. Zgoda Parlamentu Europejskiego oraz unijnych rządów w Radzie UE jest niemal pewna, ale Bruksela zapewne będzie musiała wkrótce szukać dodatkowych funduszy.
- Jeśli będzie trzeba zrobić więcej, zrobimy więcej – tak Margatis Schinas, jeden z wiceprzewodniczących Komisji, odpowiedział dziś na pytanie, co będzie, gdy zmobilizowanie dotychczas pieniądze unijne się skończą.
Bruksela powstrzymuje się od szacunków, jakie ostatecznie wsparcie będzie potrzebne m.in. Polsce, a eksperci bardzo znacznie różnią się w tej kwestii. ONZ-owska agenda UNHCR przed kilku dniami szacowała, że 12 milionów ludzi w Ukrainie będzie potrzebowało pomocy i ochrony, a ponad 4 miliony ukraińskich uchodźców może w najbliższych miesiącach potrzebować ochrony i pomocy w krajach sąsiednich. W apelu UNHCR o pomoc poproszono o 1,1 mld dolarów na pomoc dla 6 milionów ludzi na Ukrainie przez pierwsze trzy miesiące. Celem tego planu jest również zapewnienie wsparcia władzoom lokalnym np. we Lwowie w utrzymaniu i tworzeniu ośrodków tranzytowych oraz recepcyjnych dla przesiedleńców.
Jednocześnie UNHCR zaapelował o wstępną kwotę 550 mln dolarów na pomoc uchodźcom w Polsce, na Węgrzech i Słowacji oraz w Mołdawii. Jednak prof. Jean Pisani-Ferry, założyciel brukselskiego ośrodka Bruegel, szacuje w opublikowanej dziś analizie, że unijne potrzeby związane z pomocą humanitarną oraz uchodźcami z Ukrainy mogą sięgnąć aż 30 mld euro.
Uwspólniać wydatki?
- Ten koszt nie może być ponoszony przez kraje przyjmujące uchodźców, które są stosunkowo mniej rozwinięte. Konieczne będzie uwspólnienie tych wydatków - głównie w ramach budżetu UE, a także przez agencje międzynarodowe, takie jak UNHCR, oraz organizacje charytatywne – przekonuje Pisani-Ferry.
Pisani-Ferry, powołując się m.in. na doświadczenie Niemiec po 2015 r., polemizuje z obecnymi wyliczeniami ONZ. - Szacunki kosztów dokonywane np. przez UNHCR są stosunkowo niskie. Jednak doświadczenie pokazuje, że koszty mogą szybko wzrosnąć. Długoterminowy koszt przyjęcia uchodźców będzie prawdopodobnie niewielki, bo mogą albo wrócić do swego kraju albo szybko zintegrować się z europejskim rynkiem pracy. Ale w perspektywie krótkoterminowej potrzebują żywności, zakwaterowania, opieki zdrowotnej i edukacji dla dzieci – przekonuje Pisani-Ferry w analizie ośrodka Bruegel.
Komisja Europejska utworzyła w Polsce i Rumunii centra logistyczne unijnej pomocy humanitarnej, wkrótce taki trzeci hub powstanie na Słowacji. Komisarz Johansson podkreślała dziś potrzeby dzieci i niepełnoletnich z Ukrainy, którzy uciekają do krajów Unii również bez opieki dorosłych. – Potrzebują normalności. Ale musimy bardzo uważać, bo dzieci bez dorosłych są narażone na skrzywdzenie przez przemytników ludzi, którzy wykorzystują takie kryzysy – ostrzegała Johansson.
Polska bez relokacji
Polska nadal nie prosi o relokowanie uchodźców z innych krajów. Wszystkie 27 krajów Unii w zeszłym tygodniu jednomyślnie zgodziło się na objęcie uciekinierów wojennych z Ukrainy unijną „ochroną tymczasową”. To oznacza, że będą mogli przez rok zamieszkać w każdym kraju Unii, do którego dotrą, prawo pobytu, dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji, rynku pracy, świadczeń socjalnych. Ten okres może być potem wydłużony przez Unię do trzech lat, podczas których status Ukraińców byłby uregulowany np. na podstawie zwykłych przepisów o ochronie międzynarodowej.
Ukraińcy już od kilku lat korzystali z ruchu bezwizowego z Unią (prawo wjazdu z paszportem biometrycznym na trzy miesiące), ale teraz mogą np. prosto z granicy ukraińsko-polskiej wyruszyć do Niemiec czy Francji, by tam skorzystać z prawa rocznego pobytu na podstawie „ochrony międzynarodowej”. To oznacza, że – jak przekonują urzędnicy UE – relokacja np. z Polski może się dokonywać „w sposób naturalny”, bo Ukraińcy będą mogli legalnie wyjeżdżać i osiedlać się w innych krajach Unii.