USA i Niemcy: nadzieja na lepsze relacje
29 kwietnia 2021Pierwsze 100 dni urzędowania Joe Bidena – czas na pierwsze podsumowanie. Czego już dokonał? Jakie są jego priorytety? Nowy prezydent USA oświadczył już, że w centrum jego uwagi będzie polityka wewnętrzna. Pandemia koronawirusa w USA objęła już ponad 570 tysięcy Amerykanów. Miliony straciły pracę. Biden odpowiedział na to ogłoszeniem wielomiliardowych programów pomocowych i strukturalnych, pociągających za sobą największe wydatki z kasy publicznej w historii USA.
Poszukiwanie nowej równowagi
Mimo to Biden, uchodzący za specjalistę w polityce zagranicznej, nie utracił z pola widzenia problemów na świecie. Powołał zespół do spraw bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej, który – dzięki doświadczeniu i przede wszystkim dobrym powiązaniom transatlantyckim osób wchodzących w jego skład – uzyskał wiele pochwał. Sam Biden uczestniczył w licznych, dużych konferencjach wirtualnych z tradycyjnymi zachodnimi sojusznikami USA i innymi, czołowymi politykami na świecie.
Przedłużenie przez niego układu New START oceniono jako pierwszy krok w ponownym opowiedzeniu się USA za kontrolą zbrojeń nuklearnych z Rosją i możliwe rozszerzenie podobnych porozumień z Chinami. Równocześnie nowa administracja waszyngtońska utrzymała w mocy karne cła na towary chińskie i zaostrzyła sankcje przeciwko Rosji, zarazem wyciągając wobec nich rękę do współpracy w ochronie klimatu.
Karne cła
Joe Biden zgodził się na częściowe zawieszenie broni w transatlantyckiej wojnie celnej, która rozpoczęła się w 2018 roku. Pytania związane z wymianą handlową nie zostały jeszcze wyjaśnione. Ale Stormy-Annika Mildner, szefowa niemieckiego oddziału Instytutu Aspen, oświadczyła w rozmowie z DW, że dostrzega krok w tym kierunku ze strony europejskich sojuszników USA.
Problemy związane z wymianą handlową USA z Europą mogą zostać rozwiązane, jeśli obie strony będą miały polityczną wolę ich rozwiązania. – Wymagać to jednak będzie pewnych wysiłków po obu stronach Atlantyku – powiedziała Stormy-Annika Mildner. – Mimo to „zamrożenie karnych ceł jest pozytywnym sygnałem” – dodała.
W przemówieniu na temat polityki zagranicznej USA, wygłoszonym w lutym, Biden oświadczył, że dyplomacja leży w „najgłębiej pojętym interesie własnym Ameryki”. Ma on nadzieję, w większym stopniu niż jego poprzednik na urzędzie, że można połączyć ze sobą sprawy narodowe i globalne, aby przekonać wyborców, że taka współpraca z sojusznikami USA stanowi dobry wybór.
"America First” w wersji light?
– Szeroko rozpowszechniona ignorancja elit po obu stronach Atlantyku, związana z niezadowoleniem dużej części społeczeństwa i zasadniczy kryzys w łonie jego reprezentacji politycznej sprawiły, że stosunki transatlantyckie ostatnio uległy osłabieniu – powiedział David Deissner, przewodniczący organizacji „Atlantik-Brücke” (Most Atlantycki), zajmującej się wspieraniem porozumienia niemiecko-amerykańskiego.
Joe Biden stara się zaakceptować szeroko rozpowszechnione w USA zastrzeżenia, które pomogły jego poprzednikowi Donaldowi Trumpowi w uzyskaniu prezydentury. W szczycie klimatycznym w Białym Domu w ubiegłym tygodniu wzięło udział około 40 szefów państw i rządów z całego świata, ale dla Bidena jego najważniejszym uczestnikiem byli Amerykanie. W swoim siedmiominutowym przemówieniu kilkakrotnie zwrócił uwagę na znaczenie miejsc pracy w USA i dobrobyt gospodarczy Ameryki.
Niemcy muszą wykonać ruch
– Od pierwszego dnia naczelną zasadą administracji Bidena i Harris są częste i szybkie narady z przyjaciółmi i partnerami, takimi jak Niemcy – powiedziała w rozmowie z DW chargé d’affaires ambasady amerykańskiej w Berlinie. Robin Quinville podkreśliła, że „współpraca jest podstawą naszego bezpieczeństwa zbiorowego i naszego wspólnego dobrobytu”.
Joe Biden zamroził decyzję Trumpa o wycofaniu z Niemiec, po ich kilkudziesięcioletniej bytności, tysięcy żołnierzy amerykańskich i zapowiedział zwiększenie ich liczebności o 500 osób. Ale USA spodziewają się od Niemiec czegoś w zamian: zwiększenia wydatków Niemiec na obronność, ograniczenia wpływów Chin na rynki europejskie i europejską infrastrukturę, jak również wyraźniejszego sprzeciwu wobec rosyjskich prób zastraszania państw wschodnioeuropejskich.
– Utrata zaufania do Ameryki w Europie, do której doprowadził Trump, sprawia, że takie kraje jak Niemcy nieco opieszale i z rezerwą reagują na podejmowane przez Bidena próby zbliżenia się do nich – mówi Jackson Janes z Niemieckiego Funduszu Marshalla, jednej z amerykańskich fundacji zajmujących się wspieraniem stosunków transatlantyckich. – Ale jeśli tego nie uczynią, tylko podkopią pozycję tego prezydenta, którego chcemy mieć w Białym Domu także w następnych czterech latach – podkreślił ekspert. Niemcy, jak twierdzi Janes, muszą wykonać ruch w kierunku Ameryki.
Europa – silny partner?
Na szczycie klimatycznym w ubiegłym tygodniu kanclerz Angela Merkel po raz kolejny wyraziła radość z tego, że USA ponownie zaangażowały się w sprawy o znaczeniu globalnym. Poza ochroną klimatu obie strony chcą współpracować także w ochronie łańcuchów dostaw i rozwijaniu przyszłościowych technologii, jak również sprzeciwić się chińskiej dominacji.
– Gdy mówimy o handlu i obronie, musimy po naszej stronie Atlantyku być bardziej zjednoczeni i występować jako silny partner, którego potrzebują Joe Biden i Kamala Harris. Myślę jednak, że tak daleko jeszcze nie jesteśmy – powiedział w rozmowie z DW Peter Beyer, rządowy koordynator do spraw współpracy transatlantyckiej. – Osiągnięcie zgodności w Europie zabiera za dużo czasu. Musimy działać energiczniej, szybciej podejmować decyzje i wprowadzać je w życie. W przeciwnym razie obecne okno czasowe zamknie się szybciej niż możemy to sobie wyobrazić – dodał.
Peter Beyer, członek klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu, należy do tych polityków niemieckich, którzy wypowiadają się przeciwko gazociągowi Nord-Stream-2, albo przynajmniej ograniczają swoje poparcie dla tego projektu. Rząd kanclerz Merkel nadal się go trzyma i liczy na podwojenie dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do Niemiec. Joe Biden zagroził surowymi sankcjami w razie ukończenia budowy gazociągu. Obie strony nie chcą jednak, żeby ten spór przesłonił ich silne partnerstwo.
Zmiana pokoleniowa
USA wciąż nie mianowały swojego nowego ambasadora w Niemczech. – Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – twierdzi były ambasador USA w Berlinie James D. Bindenagel w rozmowie z DW.
W ciągu paru pierwszych miesięcy urzędowania nowy prezydent USA najpierw dokonuje przeglądu stosunków z innymi krajami, a równocześnie musi obsadzić setki tysięcy stanowisk rządowych. Stanowiska ambasadorów USA w tak ważnych stolicach jak Berlin często przypadają ludziom przekazującym wysokie dotacje na partię, z której pochodzi nowy prezydent, albo jego sojusznikom politycznym. Amerykańskie media sugerują jednak, że presja na prezydenta Bidena w tej sprawie rośnie.
Z drugiej strony mamy także do czynienia ze zmianą pokoleniową. – „Data ważności” wielu polityków, którzy przez długie lata kształtowali stosunki transatlantyckie, uległa przedawnieniu – twierdzi James D. Bindenagel. Jako zawodowy dyplomata, który służył wielu prezydentom USA, a w chwili upadku muru berlińskiego przebywał w Berlinie Wschodnim, przyznaje że sam też należy do tego pokolenia. – Wiele się zmieniło, dziś kierujemy się innymi punktami odniesienia – wyjaśnia.
Jego zdaniem, chociaż Joe Biden jest najstarszym prezydentem w historii USA, potrafi to wszystko zrozumieć. Wrześniowe wybory do Bundestagu pokażą, czy nowa ekipa rządząca będzie wyrazicielem poglądów nowego pokolenia. Ich wyniki mogą zmienić nastawienie w wielu ważnych sprawach w stosunkach Niemiec z USA. Obie strony – mówi Jackson Janes z Niemieckiego Funduszu Marshalla – muszą zadać sobie pytanie: „Jak, gdzie, kiedy i dlaczego potrzebujemy siebie nawzajem?”.