1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaWęgry

Węgierska prezydencja. Czy Orban chce się wypisać z Europy?

28 grudnia 2024

Viktor Orban maksymalnie wykorzystał prezydencję w Radzie UE, aby fala krytyki pod jego adresem ponownie wezbrała.

Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor Orban podczas szczytu UE w Budapeszcie 8 listopada 2024 r.Zdjęcie: Denes Erdos/AP/picture alliance

Prezydencja Viktora Orbana w Radzie UE dobiega końca. W praktyce sześciomiesięczne przewodnictwo w Radzie UE przejmuje zawsze państwo członkowskie Unii Europejskiej. Ale w przypadku Węgier można śmiało mówić o jednej osobie - ponieważ w polityce węgierskiego rządu liczy się tylko Orban. To on wyznacza tematy, decyduje o doborze słów i podejmuje decyzje, czasem aż do najmniejszych procedur administracyjnych.

Tak było również podczas tegorocznej węgierskiej prezydencji w Radzie. Rozpoczęła się ona 1 lipca 2024 r. w momencie, gdy Europa odczuwała już dyplomatyczne zmęczenie Orbanem. Premier Węgier był pomijany w ważnych inicjatywach i umowach, zwłaszcza wspierających Ukrainę, ze względu na jego ciągłą politykę weta - był na dyplomatycznym marginesie jako wichrzyciel, choć ogólny poziom oburzenia działaniami węgierskiego szefa rządu już opadł.

Sześć miesięcy później można powiedzieć, że Orban maksymalnie wykorzystał prezydencję, aby fala krytyki pod jego adresem ponownie wezbrała. Jego agitacja przeciwko „brukselskim biurokratom” osiągnęła bezprecedensowy poziom. Kulminacją było niesławne stwierdzenie na kilka dni przed zakończeniem prezydencji w Radzie: „Bruksela chce zamienić Węgry w Magdeburg”.

Orbanowska „misja pokojowa”

Kraj sprawujący prezydencję w Radzie UE powinien, przynajmniej na papierze, opowiadać się za dobrą, harmonijną współpracą między państwami członkowskimi UE a jej instytucjami. Powinien zapewniać ciągłość unijnej agendy i stymulować rozwój prawodawstwa Unii. Może ustalać priorytety, ale nie powinien realizować własnych interesów, lecz działać w interesie wspólnoty państw członkowskich.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Węgry sformułowały co prawda priorytety dla swojej prezydencji, w tym wzmocnienie konkurencyjności UE, lepszą politykę rozszerzenia dla regionu Bałkanów Zachodnich i ograniczenie nielegalnej migracji. Viktor Orban wykorzystał jednak prezydencję w Radzie UE przede wszystkim do realizacji własnej polityki.

Już na samym początku prezydencji podjął nieskoordynowaną inicjatywę dyplomatyczną mającą na celu zakończenie „słowiańskiej bratobójczej wojny”, jak nazywa wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Cztery dni po rozpoczęciu prezydencji w Radzie udał się do Moskwy i odwiedził prezydenta Rosji Władimira Putina bez koordynacji z UE i NATO. Orban mówił o „misji pokojowej”. Trzy dni wcześniej złożył pierwszą dwustronną wizytę w Kijowie. Najwyraźniej nikt tam nie wiedział o jego planowanej wizycie w Rosji.

Premier Węgier Viktor Orban i prezydent Rosji Władimir Putin w Moskwie 5 lipca 2024 r.Zdjęcie: Valeriy Sharifulin/SNA/IMAGO

Zachód jako „podżegacz wojenny”

„Misja pokojowa” wywołała oburzenie, ponieważ Węgry nie mają praktycznie żadnego znaczenia dyplomatycznego na arenie międzynarodowej i nie są akceptowalnym mediatorem, przynajmniej dla Ukrainy, ze względu na ich uparcie antyukraińskie i prorosyjskie stanowisko przez wiele lat. Węgry nie są już również uważane za wiarygodnego partnera w NATO ze względu na swoje prorosyjskie stanowisko. Orban jak dotąd niezrażony kontynuował jednak swoją „misję pokojową”. Zaledwie kilka dni temu, po rozmowie telefonicznej z Putinem, zaproponował „świąteczne zawieszenie broni” i dużą wymianę jeńców.

„Misji” tej wielokrotnie towarzyszyły oskarżenia pod adresem „podżegającego do wojny Zachodu”, który według Orbana jest prawdziwym winowajcą rosyjskiej wojny. Jednocześnie premier Węgier wielokrotnie chwalił byłego i przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa jako „człowieka pokoju” i „jedynego na planecie” zdolnego do zakończenia wojny w Ukrainie.

MEGA: "Make Europe Great Again"

Premier Węgier zainicjował również swój drugi ważny projekt na samym początku prezydencji w Radzie UE. Nawiązując do Donalda Trumpa, nosi on nazwę „Make Europe Great Again”, w skrócie MEGA, i polega na założeniu prawicowo-nacjonalistyczno-populistycznej grupy „Patrioci dla Europy” w Parlamencie Europejskim. Od lipca 2024 r. jest to trzecia co do wielkości grupa w PE, której członkami są najważniejsi europejscy prawicowi populiści, w tym Fidesz Orbana, francuski Rassemblement National, holenderska Partia Wolności i austriacka FPÖ.

Założenie nowego prawicowo-populistycznego sojuszu „Patrioci dla Europy” 30 czerwca 2024 r. w Wiedniu: były premier Czech Andrej Babis, przewodniczący austriackiej FPÖ Herbert Kickl i premier Węgier Viktor OrbanZdjęcie: TOBIAS STEINMAURER/APA/picturedesk.com/picture alliance

Ta międzynarodówka nacjonalistów głosi hasła antyimigracyjne i suwerenistyczne. Sam Orban mówi o potrzebie „podbicia Brukseli”, aby uratować Europę przed rozkładem i upadkiem. W rzeczywistości jednak Orban wydaje się coraz mniej zainteresowany jakąkolwiek wspólną Europą. W ostatnich miesiącach z coraz większą energią promował koncepcję „polityki neutralności gospodarczej” dla Węgier.

Jest to coś więcej niż tylko kontynuacja „otwarcia na Wschód”, jak kilka lat temu nazywano politykę gospodarczą Węgier. Orban krytykuje UE za „tworzenie bloku gospodarczego” i jest przekonany, że Europa nie może przetrwać w globalnej konkurencji w obecnej formie. Postrzega Azję i państwa BRICS jako przyszłe centra geopolityczne i wierzy, że będą one ustalać zasady jako najsilniejsze gospodarczo.

Chociaż Orban nieustannie krytykuje Zachód na gruncie moralnym i ideologicznym, opowiada się za tym, aby Węgry, jako mały kraj, utrzymywały dobre i wolne od ideologii stosunki ze światowymi ośrodkami władzy i centrami gospodarczymi, zwłaszcza z Chinami i Rosją. Chciałby również mieć dobre stosunki z Turcją, Białorusią, Izraelem, Serbią, Macedonią, Albanią i niektórymi krajami Bliskiego Wschodu - z których wszystkie są rządzone przez przywódców podobnych do niego.

Premier Węgier Viktor Orban podczas dorocznego przemówienia programowego w Tusnad w Transylwanii, 27 lipca 2024 r.Zdjęcie: Alexandru Dobre/AP Photo/picture alliance

„Małe Węgry to za mało”

Orban zdaje się nie wykluczać nawet rewizji powojennych granic Europy. Wielokrotnie niejasno sugerował, że taka rewizja może być również korzystna dla Węgier i że musimy być na nią przygotowani. W lipcu 2024 r. podczas dorocznego przemówienia programowego w Tusnad w Transylwanii, w którym kreślił swoje wizje polityki rozwojowej na nadchodzącą dekadę, mówił, że „węgierska wielka strategia” nie powinna zaczynać się od Małych Węgier, tylko musi obejmować wszystkie obszary zamieszkane przez Węgrów. „Tylko Małe Węgry jako ramy są niewystarczające” - powiedział Orban.

Po Węgrach przewodnictwo w Radzie UE przejmie w nowym roku Polska. Kraj ten był bliskim sojusznikiem politycznym Budapesztu, dopóki wyborcy nie odsunęli od władzy prawicowych populistów jesienią 2023 roku. Po zmianie władzy w Warszawie stosunki polsko-węgierskie uległy drastycznemu pogorszeniu.

Tradycje świąteczne w Niemczech

02:48

This browser does not support the video element.