Węgry komentują zawieszenie Fideszu
21 marca 2019Już w Brukseli niektórzy obserwatorzy przecierali oczy ze zdziwienia, kiedy premier Węgier Viktor Orbán powiedział, że „podjęło się dobrą decyzję" zawieszając korzystanie ze swych praw w Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Tym samym EPL „zachowała swoją jedność" – tak konserwatywna węgierska gazeta „Magyar Nemzet” cytuje Orbána. W tym samym dzienniku eurodeputowany Fideszu József Szájer stwierdził, że „manewr lewego skrzydła EPL", dążącego do wyrzucenia partii Orbána z grupy partii konserwatywnych, nie powiódł się.
Również zwolennik Orbána Silvio Berlusconi wypowiada się w dzienniku, który uchodzi za tubę węgierskiego rządu. „Dla EPL i Fideszu" zawieszenie członkostwa to „najlepsza decyzja". Na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego decyzja ta nie będzie miała żadnego znaczenia – czytamy w artykule zatytułowanym „Zdrowy rozsądek”. Portal internetowy Origo.hu pisze, że Fidesz pozostanie członkiem konserwatywnej grupy partii, bo „EPL potrzebuje też sił chrześcijańsko-konserwatywnych".
To nie zwycięstwo
Największy węgierski portal internetowy Index.hu napisał w tytule swojego głównego artykułu, że w sprawie Fideszu EPL „udała się kwadratura koła”. Eksperci zaprzeczają oficjalnej interpretacji. To nie było „zwycięstwo Orbána” – mówi Balázs Böcskei, szef think tanku IDEA w Budapeszcie, cytowany przez lewicowo-liberalny dziennik „Népszava”. Zarówno EPL, jak i Fidesz tylko „zyskali czas” – mówi András Bíró-Nagy, dyrektor think tanku Policy Solutions z siedzibą w Budapeszcie i Brukseli. Zawsze było jasne, że Fidesz chciał pozostać w EPL, ponieważ jako członek skrajnie prawicowej frakcji w Parlamencie Europejskim, Węgrzy byliby tylko „głośno ryczącą mniejszością”.
Koniec puszenia się
Opozycja twierdzi, że Orbán traci władzę w Europie, a jego postawa zagraża nawet członkostwu kraju w UE. Márton Gyöngyösi, zastępca przewodniczącego skrajnie prawicowej partii Jobbik, napisał w komunikacie prasowym, że „hazard uprawiany przez Fidesz” osiągnął nowy poziom. Viktor Orbán zachowuje się „jak histeryczne dziecko” i zagraża przez swoje krótkoterminowe interesy nawet członkostwu Węgier w UE.
Jeszcze dalej poszedł socjalista Bertalan Tóth, który stwierdził, że węgierski szef rządu nie może już reprezentować interesów Węgier w Unii Europejskiej. „My to musimy przejąć” – konstatował. Partia byłego socjalistycznego premiera Gyurcsány‘ego (Koalicja Demokratyczna) podsumowała z kolei: „Koniec puszenia się Viktora Orbána”, odnosząc się do sposobu działania Orbána, polegającego na prowokacji i (częściowym) wycofywaniu się. Jávor Benedek, poseł opozycyjnej partii „Dialog”, uważa, że „gra Orbána w blefowanie dobiegła końca”.