1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Węgry nastawione na atom

Elżbieta Stasik23 października 2013

Wiele krajów dawnego bloku wschodniego stawia na energię jądrową. Obawy ma mało kto, najmniej w węgierskim miasteczku Paks.

File picture dated 16JAN95 of the Paks Nuclear Power Plant (PNPP) in Central Hungary, where used nuclear fuel rods from the East German Greifswald nuclear power plant are being transported via the Czech Republic and Slovakia by rail. It will take several days for the radioactive shipment to reach its destination, PNPP Corp. officials said Monday, 19 February.
EJ w PaksZdjęcie: picture-alliance/dpa/epa

József Bordács wygodnie rozsiadł się w fotelu. Właśnie wrócił z pracy, wygląda na odprężonego. – Elektrownia jądrowa jest w regionie najlepszym pracodawcą. A co do bezpieczeństwa; nie wyrządza żadnych szkód ani miastu, ani środowisku – stwierdza 41-latek. Jego żona Monika jest tego samego zdania. – Energia jądrowa jest tania i szkodzi środowisku mniej, niż konwencjonalne elektrownie – mówi.

Paks jest 20-tysięcznym miasteczkiem w środkowych Węgrzech, ładnie położone, nad Dunajem. Jego nazwa jest na Węgrzech synonimem energii jądrowej. Od 1983 r. pracuje tam jedyna w kraju elektrownia jądrowa, cztery bloki z reaktorami VVER-440 zaspokajające około 40 procent zapotrzebowania Węgier na energię elektryczną.

József i Mónika Bordács i ich dwoje dzieci mieszkają komfortowo: sześciopokojowy domek jednorodzinny na dużej działce na skraju miasta. József Bordács pracuje w elektrowni od 16 lat, jest odpowiedzialny za stan techniczny budynków. Jego żona Mónika uczy historii i geografii w szkole ukierunkowanej na energię i techniki jądrowe.

Energia jądrowa? Oczywiście!

Podobnie jak małżeństwo Bordács żyje i myśli wielu mieszkańców miasteczka Paks. Około 2,5 tys. osób, jedna trzecia wszystkich mieszkańców w wieku produkcyjnym, zatrudniona jest w EJ. Przeciętny zarobek – 1200 euro, mniej więcej dwa razy więcej, niż średnia na Węgrzech. Nic dziwnego, że elektrownia nie budzi tu oporów. Nie budzi ich w całych Węgrzech, ruchu antyatomowego praktycznie nie ma, za energią jądrową godnie opowiadają się nawet zwykle głęboko podzielone bloki polityczne. Rząd zamierza zmodernizować cztery reaktory w Paks, przedłużyć czas ich eksploatacji i planuje budowę kolejnych dwóch bloków.

Węgry nie są wyjątkiem. W bez mała wszystkich państwach dawnego bloku wschodniego, od Bałtyku po Morze Czarne energia jądrowa uważana jest za energię przyszłości. Na Litwie, podobnie jak w Polsce społeczeństwo jest wprawdzie przeciwne, ale rządy zamierzają postawić na siłownie jądrowe. Budowę EJ lub rozbudowę istniejących planują Czechy, Słowacja, Bułgaria i Rumunia. Protestów prawie nie ma.

2003 w EJ Paks doszło do wycieku substancji radioaktywnychZdjęcie: picture-alliance/dpa

Wiele otwartych pytań

Zaledwie tydzień temu (14.10) na spotkaniu w Budapeszcie premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej po raz kolejny podkreślili swoje pro atomowe stanowisko, domagając się jednocześnie od UE, by nie ustalała żadnych wytycznych dotyczących energii jądrowej. Bruksela nie może decydować, z jakich źródeł energii chcą korzystać poszczególne kraje członkowskie, stwierdzili premierzy.

Mimo stosunkowo pozytywnego nastawienia społeczeństw, stawianie na energię jądrową nie jest bezproblematyczne. EJ w Czechach, na Słowacji, w Rumunii i Bułgarii raz po raz miały problemy. Po wyłączeniu EJ w litewskim Ignalinie, za najbardziej niebezpieczną w całej Europie Środkowej i Wschodniej uważa się elektrownię jądrową Kozłoduj w Bułgarii. W 2003 roku poważna awaria miała miejsce nawet w uchodzącej za bezpieczną elektrowni w Paks. Kwestia składowania odpadów jądrowych nie jest rozwiązana praktycznie nigdzie.

Bułgarska EJ Kozłoduj uchodzi za zagrożenieZdjęcie: Dimitar Dilkoff/AFP/Getty Images

Krytycy energii jądrowej nie tylko dlatego uważają pro atomową orientację za niepokojącą. – Opowiadamy się za zrównoważoną polityką energetyczną na Węgrzech i za tym, by dostatecznie poinformowane społeczeństwo, mogło w europejski sposób dyskutować i decydować – mówi Ada Ámon, przewodnicząca budapeszteńskiego klubu energetycznego. – Brakuje niestety woli politycznej, by poważnie traktować energię z odnawialnych źródeł – dodaje. – Oczywiście, że stosownie do naszych unijnych zobowiązań rozbudujemy do 2020 roku energie odnawialne, tak by pokrywały 20 procent zapotrzebowania na energię elektryczną – kontruje rzecznik węgierskiego rządu Ferenc Kumin.

„Energia jądrowa jest najlepsza“

W Paks odnawialne źródła energii w najbliższym czasie nie będą odgrywały żadnej roli. Mieszkańcy miasteczka darzą energię jądrową bezgranicznym zaufaniem. Potwierdza to wizyta w miejscowej szkole energetyki i techniki jądrowej. Uczy się w niej 21-letni Péter Rácz, urodzony i wychowany w Paks. W elektrowni pracowali jego dziadkowie, pracują rodzice, Péter zamierza kontynuować rodzinną tradycję. Kończy właśnie kurs spawacza, później chce znaleźć pracę w elektrowni, jako wysoko wykwalifikowany fachowiec.

W Paks ludzie nie mają obawZdjęcie: picture-alliance/dpa

Péter Rácz nie rozumie, dlaczego na przykład większość Niemców jest przeciw energii jądrowej. – Ciągle korzysta się z tych technologii, są one bezpieczne i dają miejsca pracy – stwierdza. – Mają Niemcy pomysł, jak zapewnić zaopatrzenie w energię? Myślę, że nie ma nic lepszego, niż energia jądrowa – mówi z przekonaniem.

Keno Verseck / ELżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej