1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Węgry: nowy rok, UE i problemy z Orbanem

8 stycznia 2023

Węgry przeżywają najgorszy od dawna kryzys gospodarczy i są izolowane w polityce zagranicznej. Czy Viktor Orban może się jeszcze utrzymać? DW pyta węgierskich ekspertów o ich prognozy na rok 2023.

Premier Węgier Viktor Orban podczas szczytu UE w Brukseli 30.05.2022 r.
Premier Węgier Viktor Orban podczas szczytu UE w Brukseli 30.05.2022 r.Zdjęcie: Nicolas Maeterlinck/dpa/BELGA/picture alliance

Premier Węgier przeżył już niejeden kryzys, który zagrażał jego władzy – w polityce wewnętrznej, zagranicznej, gospodarczej i społecznej. Teraz jednak Viktor Orban stoi przed największym wyzwaniem w ciągu trzynastu lat swoich rządów. Rok 2023 może stać się decydujący i zarazem fatalny dla tego polityka, którego nazwisko wiąże się z podważaniem zasad liberalizmu w Europie.

Kryzys i dalsze cięcia

Węgry przeżywają obecnie najgorszy kryzys gospodarczy od czasu, gdy kraj był bliski bankructwa podczas międzynarodowego kryzysu finansowego w latach 2008/2009. Ich narodowa waluta, forint, straciła w ostatnich miesiącach znacznie na wartości, a wysoka, ponad 20-procentowa inflacja pogrąża coraz więcej osób na Węgrzech w ich trudnościach natury egzystencjalnej. Wprowadzone limity cenowe na żywność i benzynę pomogły na razie tylko w niewielkim stopniu i wywołały braki towarów w tym kraju, po raz pierwszy od końca realnego socjalizmu.

W tej trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej, UE odcięła dużą część miliardów z funduszy dla Węgier z powodu ich niedostatecznej praworządności. Należy także spodziewać się dalszych cięć, aż do całkowitego wstrzymania wszelkich płatności z Brukseli włącznie. Ponadto rząd Orbana jest bardziej niż kiedykolwiek wcześniej izolowany w Europie pod względem polityki zagranicznej ze względu na jego niezmienione prorosyjskie stanowisko.

Węgry są jedynym krajem członkowskim UE, który odrzucił sankcje wobec Rosji, zakazał dostaw broni do Ukrainy przez swoje terytorium i bardzo niechętnie opowiedział się za miliardową pomocą UE dla Kijowa. Przez zajęcie takiej postawy Orban wmanewrował się w UE w pozycję zła, które z konieczności trzeba tolerować.

Z powodu limitu cenowego na paliwa, w grudniu były wąskie gardła w dostawach i długie kolejki przed stacjami benzynowymiZdjęcie: Robert Jaeger/APA/picture alliance

Przerzucanie winy na innych

– W zasadzie rząd Orbana nigdy jeszcze nie był w tak trudnej sytuacji jak teraz – powiedział w rozmowie z DW politolog Peter Kreko z lewicowo-liberalnego budapeszteńskiego instytutu Political Capital. – Widać to także w badaniach opinii publicznej, według których niezadowolenie rośnie, czy w trwających od miesięcy protestach nauczycieli i wychowawców.

Peter Kreko jednak zwraca uwagę na to, że Orban i jego rząd nadal z powodzeniem przerzucają winę za każdy kryzys na podmioty zewnętrzne, na przykład na UE lub giełdowego miliardera George'a Sorosa. – Orban i jego partia Fidesz mają bardzo stabilną bazę wyborczą, a ponadto stworzyli najbardziej scentralizowany system polityczny w UE. Wszystko to oznacza, że są duże szanse, że rząd węgierski może przetrwać także tę kryzysową sytuację.

Węgierscy nauczyciele demonstrują w Budapeszcie, domagając się wyższych płac i lepszych warunków pracy (23.10.2022)Zdjęcie: Anna Szilagyi/AP Photo/picture alliance

Trudna, ale nie beznadziejna

Konserwatywny ekonomista Laszlo Csaba, który należał niegdyś do nieformalnego kręgu doradców Orbana i wykłada na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie i Wiedniu, postrzega obecny kryzys Węgier przede wszystkim jako „kryzys modelu Orbana”.

– Za tym modelem kryje się polityka taniego pieniądza, luźnej polityki monetarnej i hojnych wydatków. Tego nie da się już teraz utrzymać – mówi DW Laszlo Csaba. – Ogólnie sytuacja rządu jest trudna, ale nie katastrofalna. Węgry stoją w obliczu recesji, ale nie na skraju przepaści jak 15 lat temu podczas kryzysu finansowego – dodaje.

W najbliższych miesiącach wiele będzie zależało od tego, czy UE wypłaci Węgrom pieniądze z funduszu rozwoju, czy nie. Kraj ten jest drugim po Polsce największym odbiorcą netto płatności unijnych. W ostatnich latach odpowiadały one średnio za trzy do czterech procent produktu narodowego brutto Węgier; mniej więcej tyle, ile wynosi roczny wzrost gospodarczy tego kraju.

Premier Węgier Viktor Orban (2. od lewej) i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (r.) podczas szczytu UE w Brukseli 21.10.2022 r.Zdjęcie: JOHN THYS/AFP/Getty Images

Bałkański bazar

W połowie grudnia 2022 roku, po wielu miesiącach wahań i rozważań, Komisja Europejska wstępnie wstrzymała wypłatę 6,3 mld euro dla Węgier. Powodem były ich braki w praworządności i zarzuty o korupcję. Pod koniec grudnia Bruksela nawet zagroziła zamrożeniem łącznej kwoty przeznaczonej dla Węgier w unijnym budżecie do 2027 roku. W sumie chodzi tu o 22 mld euro. Uciekając się do takiego posunięcia UE może wpędzić Węgry w bardzo poważny kryzys gospodarczy.

Jednak mało kto na Węgrzech wierzy, że do tego dojdzie. – UE w przeszłości zawsze używała mocnych słów wobec Węgier, ale nigdy nie udało się ich zrealizować w praktyce – mówi ekonomista Laszlo Csaba. – Dlatego myślę, że część środków unijnych nadal będzie płynąć. Jeśli nic nie miałoby zostać wypłacane, UE straciłaby także wpływ na Węgry, a to nie leży w interesie Brukseli. W rezultacie proces negocjacji będzie teraz przypominał trochę bałkański bazar, a na końcu dojdzie do jakiegoś kompromisu.

Prezydent Węgier Katalin NovakZdjęcie: Szilard Koszticsak/AP Photo/picture alliance

Co zrobi Orban?

Politolog Peter Kreko przestrzega przed złudzeniami co do gotowości Orbana do kompromisu w kwestii praworządności. – Nie możemy oczekiwać, że lew nagle stanie się jaroszem. W interesie Orbana nie leży proste zniesienie nepotyzmu i korupcji, które charakteryzują jego rządy.

To by oznaczało, że jego bliscy współpracownicy lub członkowie rodziny mogliby nawet trafić do więzienia. – Nie jest też charakterystyczne dla systemów nieliberalnych, zwłaszcza w trudnej sytuacji ekonomicznej, że się nagle otwierają. Wtedy raczej zamykają się jeszcze bardziej – twierdzi Peter Kreko.

Obaj eksperci zakładają, że Orban będzie próbował „prześlizgnąć się” przez kryzys; zarówno politycznie, jak i gospodarczo. Ekonomista Laszlo Csaba widzi takie oznaki w „aferze Matolcsy´ego”. Szef węgierskiego banku narodowego György Matolcsy, wieloletni zaufany Orbana, na początku grudnia niezwykle szczerze skrytykował węgierską politykę gospodarczą i pośrednio wezwał do wprowadzenia środków oszczędnościowych. Krytyka Matolcsy'ego wywołała na Węgrzech dyskusję na temat stabilności rządów Orbana.

Węgry. Najwyższa w UE inflacja

04:11

This browser does not support the video element.

Za mało, za późno

Laszlo Csaba uważa, że premier Węgier wciąż panuje nad sytuacją. – Orban ma dwóch ludzi do każdego zadania. Jeden z nich jest raczej realistą jak Matolcsy, a drugi optymistą. Gdy nie będzie miał innego wyjścia, ucieknie się do drastycznych środków, a jednocześnie usłyszycie od niego zwykłe, ale wzniosłe, komunały – twierdzi ekspert.

Politolog Peter Kreko zauważa podobną dwutorową strategię w węgierskiej polityce zagranicznej. Węgry otwarcie skłóciły się nawet z ich najbliższym sojusznikiem, Polską, z powodu stanowiska Orbana wobec wojny Rosji z Ukrainą. W grudniu Orban posunął się nawet do obwiniania USA za tę wojnę. Jednocześnie wysłał do Kijowa prezydent Katalin Novak, a prorządowe media, które wcześniej szerzyły najgorszą prorosyjską propagandę, teraz coraz częściej mówią o „agresji Rosji”.

Peter Kreko wątpi, by Viktor Orban mógł przy pomocy takiej polityki z sukcesem prześlizgnąć się przez kryzys, położyć kres swojej izolacji w polityce zagranicznej i rozwiązać konflikt z UE. – W tej chwili można w prosty sposób podsumować sposób działania Orbana tak, że robi wszystko za mało i za późno – uważa ten węgierski politolog.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>