Węgry. Protesty przeciwko rządowi Orbana
18 grudnia 2014Od kilku tygodni kilka tysięcy osób w Budapeszcie demonstruje co wtorek przeciwko polityce konserwatywnego rządu Viktora Orbana. Do udziału w wiecach wzywają działacze na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Pod hasłem "Nie możemy się już cofnąć" piętnują oni korupcję szerzącą się ich zdaniem pod rządami premiera Viktora Orbana i krytykując planowane cięcia w budżecie na świadczenia socjalne.
W ubiegły wtorek (16.12) demonstranci blokowali drogi dojazdowe i główne ulice Budapesztu. W całym kraju były 43 takie blokady.
Wściekli na rządowych polityków
Protest skierowany jest także przeciwko cięciom w szkołach i na wyższych uczelniach i erozji demokracji. Od końca października Węgry są miejscem antyrządowych akcji protestacyjnych, które zaczęły się po ujawnieniu planów węgierskiego rządu, by opodatkować korzystanie z Internetu. Orban wycofał się co prawda z tego pomysłu, ale tymczasem protesty skierowane są przeciwko luksusowi, w jakim żyją członkowie rządu i autorytarnym zamysłom premiera, np. wprowadzeniu obowiązkowych testów na konsumpcję środków odurzających.
- Nasz rząd bardzo szybko się wzbogacił, podczas gdy większość ludzi bardzo szybko zbiedniała - uważa jeden z organizatorów protestów, Gabor Vago.
Stany Zjednoczone odmówiły ostatnio wydania wiz sześciu urzędnikom węgierskich instytucji rządowych, w tym szefowej Urzędu Skarbowego pod zarzutem korupcji na szkodę amerykańskich firm. Węgierski rząd odpiera te zarzuty.
Wygodna większość
Narodowo-konserwatywna partia Fidesz Viktora Orbana w wyborach parlamentarnych w kwietniu br. uzyskała ponownie przeważającą większość; obecnie ma 2/3 miejsc w parlamencie.
W węgierskim społeczeństwie następuje jednak coraz większy rozłam pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami tej prawicowej partii.
Rada Europejska krytykuje posunięcia szefa węgierskiego rządu, sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Monituje się, by Węgry jak najszybciej zadbały o postęp w kwestii wolności mediów, w zwalczaniu wciąż jeszcze panującego braku tolerancji i dyskryminacji oraz praw migrantów, podkreślił w Strasburgu komisarz UE ds. praw człowieka Nils Muinieks.
dpa, afp / Małgorzata Matzke