W Berlinie powstaje dom trzech religii
27 maja 2021Berliński „House of One”, czyli „dom jednego” Boga, to projekt wyjątkowy na skalę światową. Chrześcijanie, Żydzi i muzułmanie budują w centrum Berlina wspólny dom trzech monoteistycznych religii. Ceglana budowla w kształcie sześcianu powstanie za pięć lat i pomieści synagogę, kościół oraz meczet, a także wspólną przestrzeń spotkań. W czwartek (27.05.2021) uroczyście wmurowano kamień węgielny pod budowę.
– Projekt ten może być zachętą dla religii, by dostrzegły swą odpowiedzialność za świat – mówił podczas uroczystości przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble. – To szczególnie ważne w społeczeństwie, w którym wciąż widoczne są nowe napięcia i podziały – dodał, nawiązując do ostatnich antysemickich reakcji na eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Z kolei burmistrz Berlina Michael Mueller, kierujący kuratorium fundacji „House of One”, uznał planowaną budowlę za „symbol tolerancji i sukcesu dialogu między religiami”. Wyraził nadzieję, że przyszły dom trzech religii stanie się miejscem różnorodności i żywych debat.
Spełnienie marzenia kilku osób
Choć przedstawiciele władz byli obecni na inauguracji budowy, a państwo i miasto ją finansują, inicjatywa powstania „House of One” nie przyszła z góry. Pomysł zrodził się z marzeń kilku osób, które od 12 lat pracowały nad jego realizacją.
– To projekt bardzo ważny dla miasta – mówi Gregor Hohberg, pastor ewangelicki, który od początku pracuje nad urzeczywistnieniem pomysłu. – Od dobrych dziesięciu lat rozmawiamy ze sobą, Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie, ludzie różnych religii, a także ateiści. To miasto potrzebuje takich miejsc, o których wiadomo na pewno, że ludzie tam ze sobą rozmawiają, niezależnie od tego, jak bardzo są różni – przekonuje. Dom trzech religii ma być dla niego „miejscem pokoju” i „niesamowicie ważnym znakiem i symbolem”.
W miejscu, gdzie powstanie „House of One”, między Alexanderplatz i Potsdamer Platz, które zna każdy turysta odwiedzający Berlin, przez ponad 700 lat stał ważny dla historii dawnego Berlina kościół św. Piotra z najwyższą wieżą w mieście. W 1964 roku władze NRD kazały rozebrać wysokie mury świątyni, uszkodzone w czasie wojny. Archeolodzy, którzy badali miejsce po kościele, znaleźli szczątki ponad 3000 ludzi, niegdyś pochowanych wokół świątyni oraz pozostałości po czterech budowlach kościelnych.
Pierwszy meczet w centrum Berlina
Za pięć lat na tych pozostałościach stanie nowa budowla wysoka na 40 metrów. Kosztować ma 47,3 miliona euro, z czego 20 milionów euro wyłożyć ma niemieckie państwo, a 10 milionów kraj związkowy Berlin. Z datków udało się pozyskać kolejne 10 milionów, a fundacja projektu chce jeszcze zebrać siedem milionów.
Dla Osmana Örsa, jednego z imamów uczestniczących w projekcie, budowa domu z meczetem w centralnym miejscu Berlina ma szczególne znaczenie. W stolicy Niemiec jest wprawdzie ponad 80 meczetów albo muzułmańskich domów modlitwy, ale żaden z nich nie leży w centrum miasta. Większość znajduje się w uboższych dzielnicach, jak Neuköln, Wedding, Moabit. – To faktycznie będzie najbardziej centralny meczet w Berlinie – mówi Örs. I śmiejąc się dodaje, że już dziś niektórzy muzułmanie błądzą w tym miejscu, szukając w Google meczetu w centrum miasta. Ale jak na razie muszą zadowolić się szkicami na ogrodzeniu placu budowy.
Trzy monoteistyczne religie pod jednym dachem – równocześnie jednak antysemityzm przeżywa koniunkturę, także wśród młodych muzułmanów. Nasilają się obawy związane z codziennymi konfliktami religijnymi. Zdaniem pastora Hohberga ostatnia eskalacja tych napięć w obliczu konfliktu między Izraelem a terrorystycznym Hamasem w strefie Gazy oraz wzrost liczby incydentów także w Berlinie pokazuje, jak ważny będzie „House of One”.
Rozmowa zamiast sporu
– Taki projekt pokazuje, jak ważne jest, by ze sobą rozmawiać, by próbować zrozumieć drugiego, który inaczej wygląda, pochodzi z innego miejsca, czy wierzy w coś innego. By szukać rozmowy właśnie z tymi ludźmi, budować więzi i szacunek – mówił Hohberg. – Gdy się ze sobą rozmawia, współżycie społeczne wiele na tym zyskuje. I dokładnie to robimy – dodał.
Inicjatorzy projektu już od lat spotykają się przy szczególnych okazjach, by się wspólnie modlić, opłakiwać kogoś czy okazywać solidarność. Było tak na przykład po zamachach na meczety w Nowej Zelandii, na kościoły na Sri Lance i synagogi w Pittsburghu i Halle. – Ekstremizm nie może zniszczyć wiary i pokoju. Ale może im zaszkodzić. Musimy aktywnie temu przeciwdziałać – mówił Osman Örs.