1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W "Der Tagesspiegel" o kolaboracji podczas Holokaustu

21 sierpnia 2019

Stylizowanie okupowanych przez Niemców narodów tylko na ofiary jest uproszczeniem i ignoruje złożoność Holokaustu - pisze w "Der Tagesspiegel" historyk Grzegorz Rossolinski-Liebe.

75ter Jahrestag des Babyn Yar Massaker in der Ukraine
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/S. Kharchenko

Autor rozpoczyna swój artykuł przykładem kolaboracji Polaków. Adam Ciepliński pracował jako wachmistrz w magistracie Pilzna. W sierpniu 1943 roku wraz z dwoma innymi osobami zatrzymał Żyda o nazwisku Kupfeld i zaprowadził do magistratu, gdzie zatrzymanego przejął burmistrz miasta Jan Kaczmarczyk, zamknął w areszcie i powiadomił polską policję. Ta zawiozła zatrzymanego do Dębicy, gdzie został zastrzelony przez niemiecką policję.

"Często polska policja zabijała zatrzymanych Żydów sama, by oszczędzić sobie konieczności powiadamiania Niemców" - pisze historyk z Instytutu Friedricha Meinecke na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie.

"Wszyscy, którzy zatrzymywali Żydów, doprowadzali do aresztu i przekazywali niemieckiej policji byli świadomi, co stanie się z Żydami, nawet jeśli kolaborowali z niemieckim okupantem z różnych powodów" - wskazuje. Zdaniem autora, do głosu dochodził tu antysemityzm, tak jak specyficzna "lokalna dynamika grupy, strach, zmiana moralności w czasie okupacji i wiele innych czynników".

Kolaboracja różnie rozumiana

Według historyka w badaniach często unikano używania pojęcia kolaboracji, zastępując je słowem "współpraca". Tymczasem, "współpraca" sugeruje relację między partnerami równymi sobie, zaś pojęcie kolaboracji oznacza specyficzną asymetryczną relację między okupantem a okupowanym. "Analityczna koncepcja kolaboracji jest niezbędna, aby w sposób całościowy i zróżnicowany badać historięHolokaustu i II wojny światowej" - ocenia Grzegorz Rossoliński-Liebe.

Berliński historyk podkreśla, że w całej okupowanej przez Niemców Europie zjawisko kolaboracji było dobrze znane, ale inaczej pojmowane. Podczas gdy w Paryżu uchodziło dla wielu za normalne postępowanie wobec okupantów, to w Warszawie było piętnowane przez polskie podziemie jako zdrada. Większy terror okupacyjny na wschodzie Europy wiązał się też z inną forma kolaboracji - dodaje autor. Tam też pojęcie kolaboracji zostało jeszcze bardziej upolitycznione po wojnie i nabrało emocjonalnego wymiaru. nabrało emocjonalnego wymiaru. Wszędzie kolaboranci byli potępieni i sądzeni.

Sprawcy i ofiary

"Okupowane narody były zarówno ofiarami, jak i sprawcami. Stylizowanie ich tylko na ofiary narodowego socjalizmu jest uproszczeniem i ignoruje złożoność Holokaustu. Historyk Holokaustu Saul Friedlaender podkreślił konieczność badania kolaboracji, wskazując na jej skalę i znaczenie dla przebiegu II wojny światowej" - pisze Grzegorz Rossolinski-Liebe.

"Według Friedlaendera na całym kontynencie niemieccy okupanci mogli liczyć na kolaborację, która częściowo wynikała z 'racjonalnych' rozważań, ale często z ochoczego, a nawet entuzjastycznego uznania niemieckiej hegemonii. W tego rodzaju kolaboracji uczestniczyły władze oraz instytucje lokalne i regionalne, rozmaite oddziały pomocnicze, politycy, urzędnicy, intelektualiści i policjanci, zarządy kolei, dziennikarze i przemysł, organizacje młodzieżowe, rolnicze, duchowni, pracownicy uniwersytetów, jak również zorganizowane albo spontanicznie tworzące się bandy morderców" - pisze historyk na łamach "Der Tagesspiegel".

"Bez współpracy miejscowej policji i administracji okupanci nie byliby w stanie przeprowadzić Holokaustu w takiej skali zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie Europy. Ponadto, urzędnicy i banki w okupowanych krajach kolaborowały w rabunku żydowskiej własności" - dodaje, podkreślając, że motywy kolaborantów mają centralne znaczenie dla badania tego zjawiska.

Kolaboracja pomijana w badaniach

Zdaniem historyka przykładem jest Ukraina i ukryta kolaboracja między Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) a niemieckimi okupantami w trakcie Holokaustu. Bardzo długo w badaniach koncentrowano się tylko na polityce okupanta i przyjmowano, że OUN był ruchem oporu, a jej udział w Holokauście został ukrócony w wyniku politycznego sporu z Hitlerem latem 1941 roku. Nowe badania wskazują jednak, że również w późniejszym okresie członkowie OUN kolaborowali z okupantem niemieckim w przeprowadzaniu Holokaustu. "Albowiem mordowanie Żydów było aspektem ich politycznego programu, uznawane za 'społeczną' korzyść i polityczną konieczność. W konsekwencji brali udział w mordzie na Żydach jako policjanci albo na własną rękę tropili i mordowali uciekinierów z gett" - pisze Grzegorz Rossolinski-Liebe.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >> 

Przytacza też polskie badania Barbary Engelking i Jana Grabowskiego, według których w ostatniej fazie Holokaustu powstała "specyficzna dynamika między okupowanymi a okupantami, prowadząca do 'polowań na Żydów' i innych form prześladowania, w których uczestniczyli sołtysi, polscy policjanci, strażacy i 'zwykli Polacy'" - dodaje autor artykułu.

"Kolaboracja to część historii niemieckiej okupacji i musi zostać uwzględniona w rozliczeniu historii Holokaustu. Było to zaniedbywane w krajach wschodnioeuropejskich, ponieważ nie pasowało do kanonu heroicznych i narodowych tematów. W Niemczech nie była to zaś ważna dziedzina badań, bo rzekomo kwestionowała niemiecką winę" - ocenia historyk.

Białoruś. Luksusowe apartamenty na grobie ofiar Holokaustu

04:42

This browser does not support the video element.