1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

070409 köln weidengasse

Tamara Himmel / mm12 kwietnia 2009

Uliczka handlowa Weidengsse w Kolonii znana jest z wielokulturowego charakteru. Na niewielkim obszarze współegzystują tu różne narodowości i kultury.

Uliczka Weidengasse w Kolonii ma charakter wielokulturowy
Uliczka Weidengasse w Kolonii ma charakter wielokulturowyZdjęcie: Tamara Himmel

Uliczka Weidengasse już od setek lat słynęła z różnorodności kulturowej jej mieszkańców. Powodem była bliskość Renu, a potem i dworca kolejowego. Robotnicy portowi, rzemieślnicy, kupcy zgodnie żyli tu i pracowali. Kiedy w XIX wieku zmalało znaczenie kolońskiego portu, Weidengasse awansowała do roli dzielnicy dworcowej. Podczas II wojny światowej ulica została doszczętnie zniszczona i dopiero w latach 70. ubiegłego wieku zaludniła się robotnikami z zagranicy, tzw. gastarbeiterami. Bliskość dworca oraz tanie mieszkania w okolicy spodowały, że zaczęli tu zakładać sklepy, zakłady usługowe, warsztaty.

Bliskość Renu decydowała już od wieków o charakterze miastaZdjęcie: AP

Nowy początek dla Weidengasse

Aret Danali, armeński właściciel sklepu "Arda Export" określa życie na Weidengasse jako kolorowe i harmonijne. Spacerując po ulicy słyszy się różne języki: turecki, marokański, perski lub armeński. Mieszkańcy pozdrawiają się każdego ranka. Aret Danali urodził się w Niemczech. Jego ojciec przyjechał tu w 1972 roku z Turcji. Dzisiaj żaden z nich nie myśli o powrocie do starej ojczyzny. "Co mieliby tam robić, kiedy cała rodzina: dzieci i wnuki żyją w Kolonii" - pytają.

Nie wszyscy myślą podobnie. Na końcu Weidengasse Marokańczyk Tarek Lara prowadzi sklep rybny "Fisch Paradies". W Kolonii mieszka od 12 lat. Na pytanie czy mu się tu podoba, odpowiada: "Co znaczy: podoba czy nie podoba. Każdy kraj ma swoje blaski i cienie. Zamierzam tu jeszcze jakiś czas pozostać, a potem wyjadę na południe Hiszpanii." Tarek Lara studiował w Kolonii, ale studia przerwał i zajął się handlem rybami na Weidengasse. Główną klientelą Marokańczyka są Niemcy.

Międzynarodowa rodzina

Niemcy na codzień są jednak na Weidengasse rzadkimi gośćmi. Ulica przypomina typową turecką ulicę handlową. W zakładzie fryzjerskim "Ankara" Cetina Dagi rozbrzmiewa tylko język turecki.

-"Weidengasse przypomina ulicę turecką, tylko czasami przychodzą do nas Niemcy. Właściwie niepotrzebna jest nam znajomość niemieckiego. Starsze pokolenie Turków tylko pracowało, nie ucząc się prawie w ogóle języka. Dzisiaj nawet właściciel zakładu nie potrafi powiedzieć, dlaczego nie skorzystał z takiej szansy. My mieszkańcy traktujemy wszystkich jak wielką rodzinę, jeśli ktoś potrzebuje pomocy, może być pewny, że ją otrzyma-" tłumaczy uczeń Onur, serwując klientom turecką herbatę.

Jednak nie wszyscy mieszkańcy Weidengasse są tego zdania. Niemieccy właściciele sklepów nie chcą się wypowiadać na temat wielokulturowego charakteru ulicy. Mają uczucie, że stała się ona bardzo turecka i Niemcy nie zaglądają tu zbyt chętnie. Od lat 70. ubiegłego stulecia prawie wszystkie sklepy i lokale należą do rodzin gastarbeiterów.

Supermarket "Ankara" nie narzeka na brak klienteliZdjęcie: Tamara Himmel


Supermarket "Ankara" dla wszystkich

Szczególną popularnością cieszy się supermarket "Ankara". Przed każdym weekendem w sklepie tłoczą się klienci. Wśród nich również Niemcy, którzy chwalą jakość i nieckie ceny towarów.

Picie herbaty w bistro należy na Weidengasse do codziennych rytuałówZdjęcie: dpa

-"Wyroby mięsne są bardzo dobre.Czasem kupuję jeszcze inne produkty tureckie. Na przykład pastę czsnkową w słoiczku. Chętnie sięgam też po pastę sezamową Tahini, kiedy przygotowuję humus i gotuję po turecku." - wyjaśnia niemiecka klientka.

Integracja przez żołądek

Wędrując ulicą Weidengasse natrafia się na restaurację turecką "Bosfor". Budynek wygląda z zewnątrz niepozornie. Jednak w środku mieści się restauracja na najwyższym poziomie. Właściciel Ali Balaban studiował w Niemczech architekturę, jednak potem odkrył zamiłowanie do gastronomii. Położenie lokalu nie jest zbyt korzystne. Ali Balaban postanowił zaprowadzić w tym zakątku Kolonii wysoką kulturę serwowania posiłków. Jednocześnie postanowił podjąć się misji integracji kulturowej. Gościom w restauracji "Bosfor" nie tylko serwuje się dania na najwyższym poziomie. Mają oni okazję zobaczyć też pokazy mody, wystawy artystyczne oraz wziąć udział w wykładach. Ali Balaban wiele zrobił już dla mieszkańców Weidengasse.

"-Mieszkamy tutaj, dobrze nam się powodzi, czujemy się odpowiedzialni za tę społeczność i dlatego staramy się coś dla niej robić"- tłumaczy restaurator turecki.

Socjolog Wolf -Dietrich Bukow przedstawił Weidengasse w swojej książce "Ile obcości może wytrzymać kraj", jako rejon, w którym osoby różnych narodowości mogą się zadomowić, zasymilować, nie zatracając przy tym swojej kulturowej odrębności. I tak na Weidengasse mieszkają dzisiaj drzwi w drzwi: Turcy, Armeńczycy, Persowie, Grecy, Włosi, Marokańczycy i Niemcy.