W poniedziałek, 11 listopada, punktualnie o 11:11 rozpoczął się sezon w karnawałowych twierdzach Nadrenii na zachodzie Niemiec. Tysiące przebierańców i biesiadników będzie świętować w Kolonii, Düsseldorfie, Moguncji i innych niemieckich miastach aż do Środy Popielcowej 5 marca 2025 roku.

Queerowy triumwirat

W Moguncji na Placu Schillera przy karnawałowej fontannie zgromadziło się ok. 9 tys. osób.

Na Starym Mieście w Kolonii tysiące zainaugurowały karnawał tradycyjnym okrzykiem „Alaaf” i ustanowieniem triumwiratu – złożonego z księcia, rolnika i panny.

W tym roku po raz pierwszy triumwirat został wyznaczony przez queerowe stowarzyszenie karnawałowe „StattGarde”. Burmistrzyni Kolonii Henriette Reker podkreśliła, że wskazuje to na otwartość miasta.

W tym roku w Kolonii policja wzmocniła swoją obecność, m.in. ze względu na zakaz noszenia noży. Porządku na ulicach będzie pilnować w tym mieście około 1400 funkcjonariuszy.

W peruce à la Trump

Już w pierwszym dniu karnawału nie brakowało politycznych akcentów. Düsseldorfski Hoppeditz – miejscowy błazen karnawałowy – na początku swego przemówienia miał perukę w stylu fryzury przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Karnawał w Düsseldorfie obchodzi w tym roku swoją 200-letnią rocznicę.

Co region, to obyczaj

Pamiętajmy jednak, że „karnawał” obchodzi się w Nadrenii. Na południu i wschodzie Niemiec świętuje się „Fasching”, czyli „zapusty”. Tam też nie brakuje imprez i przebierańców.

Z kolei w południowo-zachodnich Niemczech obchodzi się „Fastnacht”, czyli ostatki (rozpoczynają się w tłusty czwartek), a tamtejsze kostiumy nie są tak komiczne, jak w innych częściach Niemiec.

(DPA AFP/dom)