1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W Niemczech coraz mniej dzieci- demografowie biją na alarm

Andreas Krause22 marca 2006

Liczba urodzeń w Niemczech spadła do najniższego poziomu od 1945 roku. Jak wynika z szacunków przedłożonych przez gazetę „Die Welt”, w ubiegłym roku przyszło w Niemczech na świat zaledwie 676 tysięcy dzieci.

Sytuacja demograficzna może się w Niemczech poprawić dopiero za około 15 lat - twierdzą eksperci. Na razie w niektórych rejonach trzeba zamykać szkoły, bo brakuje uczniów.
Sytuacja demograficzna może się w Niemczech poprawić dopiero za około 15 lat - twierdzą eksperci. Na razie w niektórych rejonach trzeba zamykać szkoły, bo brakuje uczniów.Zdjęcie: dpa zb

"Die Welt” powołuje się na prognozy Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbadenie. Wynika z nich, że w 2005 roku urodziło się w Niemczech o 4,2% mniej dzieci niż w roku 2004. W porównaniu z 1964 rokiem, kiedy to w RFN i NRD narodziło się w sumie 1.357 tysięcy dzieci ( rekord w historii Niemiec ), liczba urodzeń spadła obecnie o ponad połowę!

Proces ten nie stanowi wielkiego zaskoczenia dla demografów. W przeciwieństwie do prognoz koniunktury, na temat rozwoju demograficznego ludności można dokonywać bardzo precyzyjnych statystyk. Jest tak dlatego, gdyż demografowie posługują się materiałem statystycznym dotyczącym wydarzeń , które miały miejsce kiedyś. Po tak zwanym „baby boom”, czyli okresie wzmożonej rozrodczości kobiet w latach sześćdziesiątych, rozpoczęła się w Niemczech „kariera” pigułki antykoncepcyjnej, która doprowadziła do drastycznego spadku wskaźnika urodzeń. I to, co demografowie obserwują od lat, jest właśnie następstwem owego „pigułkowego zwrotu”: nienarodzonych wówczas dziewczynek brakuje obecnie do roli matek. Aby nie dopuścić do dalszego spadku liczby ludności w Niemczech, każda statystyczna kobieta musiałaby rodzić przeciętnie 2,1 dziecka. Ale wskaźnik urodzeń wynosi w Niemczech już od lat tylko 1,3 dziecka na kobietę. We Francji i w Skandynawii liczby te są o wiele większe, mimo że nie wydaje się tam więcej pieniędzy na politykę pro - rodzinną niż w RFN. Polityka pro – rodzinna nie była dotychczas w Niemczech należycie zorganizowana. Aktualnie sytuacja finansowa rodzin będzie przedstawiała się o wiele lepiej, a to dzięki tak zwanym zasiłkom rodzicielskim – jak stwierdza ekspert z berlińskiego ministerstwa ds. rodziny, Malte Ristau-Winkler:

„Takie zasiłki rodzicielskie są wypłacane w wielu krajach, a zwłaszcza w Skandynawii i przynoszą znaczne sukcesy. Wiąże się to z pewnymi korzyściami. Po pierwsze, wszyscy rodzice lub niemalże wszyscy otrzymują dzięki temu znacznie więcej pieniędzy niż poprzednio. Po drugie, zasiłek rodzicielski chroni rodzinę przed kryzysem finansowym, gdy jedno z zarabiających rodziców przerywa czasowo pracę i wreszcie po trzecie, zasiłek umożliwia gospodarczą samodzielność obojga partnerów, gdyż partner, który przerywa pracę i zajmuje się przez rok wyłącznie opieką rodzicielską nad dzieckiem, rzeczywiście otrzymuje świadczenie od państwa. Świadczenie to stanowi niemalże pełny ekwiwalent tego, co on lub ona uprzednio zarabiała.”

Zdaniem Malte Ristau-Winklera, w Niemczech musi nastąpić również znaczna poprawa infrastruktury opieki nad dziećmi. Wiele musi się też zmienić w polityce oświatowej, konieczne są całodzienne przedszkola i szkoły. Z drugiej strony wskazane jest skrócenie okresu szkolenia zawodowego, względnie studiów, gdyż im później rozpoczyna się życie zawodowe, tym trudniej jest znaleźć kobietom czas na złożenie rodziny.