1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dlaczego prawicowy wirus zaraża naszych sąsiadów?

Oprac: Agnieszka Rycicka8 grudnia 2015

W dzisiejszej prasie Polska wspominana jest w kontekście analizy zwycięstwa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego we Francji. Dzienniki zastanawiają się nad genezą ”zwrotu na prawo” w niektórych państwach Europy.

Warschau Polen Beata Szydlo Jaroslaw Kaczynski, Parlamentssitzung
Zdjęcie: Imago/Forum

Według niektórych ekspertów, na których powołuje się m.in. boński dziennik „General- Anzeiger” skrajnie prawicowe tendencje to jedna z konsekwencji ruchów imigracyjnych, a wydarzenia we Francji wpisują się tylko w ten trend. "A propos – czy można mówić już o tendencji?"

„Jak wygląda sytuacja w Polsce – zastanawiają się autorzy artykułu pt. „Unter sich”, Nik Afanasjew, Palu Flueckiger i Albrecht Meierna na łamach dziennika „Tageszeitung”. Jak piszą autorzy analizy „w debacie na temat uchodźców Kaczyński nie cofnął się przed sianiem populistycznej paniki przed islamem”. „Protegowane przez PiS imperium medialne znanego z antysemickich wystąpień ojca Tadeusza Rydzyka właśnie rozpoczęło ofensywę przeciwko rzekomej islamizacji kraju”. Dziennikarze przypominają, że udział muzułmanów w populacji Polski to zaledwie 0,2 proc.

Autorzy przy okazji zauważają, że w przeciwieństwie do politycznego wzorca, jakim jest dla Kaczyńskiego Orban, ten pierwszy nie ma żadnej poważnej konkurencji na prawej stronie sceny politycznej. „Dziewięciu ekstremalnie prawicowych posłów populistycznej, nowej w Sejmie partii „Kukiz'15“ założyło wprawdzie klub parlamentarny, ale 9 na 450 posłów nigdy nie osiągną potęgi węgierskiej partii Jobbik”.

„Kaczyński trzyma się antyeuropejskiego kursu. Tylko pieniądze z Brukseli są tu nadal mile widziane” – konstatują autorzy.

Wirus prawicy zaraża naszych sąsiadów

„W takich państwach jak Holandia, Austria czy Polska radykalnie prawicowe partie zdobywają coraz większą popularność. W Polsce i Szwajcarii są już u władzy” – można przeczytać na łamach dzisiejszego tabloidu „Bild”. „Jedyną rzeczą, która łączy je wszystkie to to, że są przeciwne zjednoczonej Europie, obcokrajowcom i uchodźcom” – piszą redaktorzy w artykule „Rechts-Virus infziert unsere Nachbarn”. Zdaniem cytowanego w materiale politologa Klausa-Petera Schoeppnera radykalizacja nastrojów m.in. wśród Polaków wynika z tego, że „tam wiele osób ma wrażenie, że zaniedbywane są interesy zwykłych obywateli, co zdaniem autora jest szczególnie widoczne w kontekście problemów z uchodźcami. „W społeczeństwach, gdzie są duże różnice klasowe, prawicowy populizm znajduje szczególnie podatny grunt. Tak się dzieje w przypadku Francji i Polski”– konstatuje autor.

Demokracja w niebezpieczeństwie. Polacy mało zainteresowani

Bońska gazeta „General- Anzeiger” w artykule pt. „Europa wird immer rechtslastiger” zwraca uwagę na inną kwestię: „W Polsce, gdy od czasu wyborów rządy przejęła narodowo-konserwatywna partia PiS, Polacy są coraz bardziej zaniepokojeni. Wg sondażu dla „Rzeczpospolitej” więcej niż co druga osoba w państwie widzi w ostatnich działaniach zagrożenie dla demokracji”.

W podobnym tonie Gabriela Lesser w artykule na łamach „Berliner Zeitung” opisuje ostatnie poczynania rządu PiS: „Jeszcze nawet rząd RP nie zaczął rządzić na dobre, a już stara się podporządkować sobie państwowe media i sądownictwo”, ale – zauważa autorka – "większość Polaków wydaje się być tym mało zainteresowana”. Co ciekawe, „mimo rosnącego poparcia partii rządzącej 55 procent Polaków jest zdania, że demokracja jest w niebezpieczeństwie (badania pracowni Ibris z końca listopada br., red.) 35 procent respondentów nie zgadza się, w tym szczególnie młodzi Polacy między 18 do 24 rokiem życia, którzy w październikowych wyborach głosowali przeważnie na radykalnie prawicowe partie. „Czują się od dawna porzuceni przez liberałów” – pisze autorka. "Kiedy stary rząd 'otworzył' rynek, zmienił warunki dostępu do zawodów na tyle, że kwalifikacje zawodowe setek tysięcy studentów i pracowników wykwalifikowanych przestały przedstawiać jakąkolwiek wartość. Wielu młodych musi pracować poniżej kwalifikacji na tak zwanych umowach śmieciowych, bez ubezpieczenia zdrowotnego i na wypadek bezrobocia. Młodzież w Polsce jest teraz głównie mocno w prawo”.

„Tymczasem powoli formułuje się protest wobec rządu” – informuje dziennikarka. "Tzw. Komitet Obrony Demokracji ma już ponad 40 tysięcy fanów na facebooku, wspierających i zachęcających do publicznych demonstracji na rzecz obrony wolności i demokracji”.


Oprac: Agnieszka Rycicka