1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W poszukiwaniu idealnego środka nasennego

Bartosz Dudek2 października 2013

Preparaty nasenne nie cieszą się zbyt dobrą reputacją. Są niebezpieczne dla zdrowia, uzależniają. Dla osób z chroniczną bezsennoscią to jednak ostatnia deska ratunku.

Autor Dan Race Portfolio ansehen Bildnummer 36770769 Land Deutschland
Zdjęcie: Fotolia/Dan Race

Przypadek Anne-Marie z Lohmar koło Bonn nie jest odosobniony. Traumatyczne przeżycie sprzed 19 lat było punktem zwrotnym w jej życiu. Wtedy zmarła jej matka. – Nie wiedziałam, że ludzkie zwłoki mogą być aż takie zimne. Dla mnie był to szok – wspomina Anne-Marie. Od tego momentu zaczęły się jej problemy z zasypianiem. Po wielu nieprzespanych nocach zasięgnęła w końcu porady lekarskiej. Żaden lekarz nie był jednak w stanie jej pomóc.

Dziś Anne-Marie ma 68 lat i jak zaznacza, sama znalazła wyjście z sytuacji; co wieczór zażywa jedną czwartą tabletki nasennej. – Dziesięć lat temu pomyślałam sobie, że albo zaczniesz łykać te tabletki albo umrzesz. Sen jest tak ważny, jak odżywianie się – podkreśla Anne-Marie.

Wewnętrzne napięcie

Wyniki badań socjologicznych pokazują, że zarówno 25 procent Polaków jak i Niemców cierpi na bezsenność; dla porównania w USA odsetek ten wynosi 10-15 procent.

Kto nie śpi w nocy, nie może pracowaćZdjęcie: Fotolia© auremar #47175777

Powodów bezsenności jest wiele, na przykład dysfunkcja tarczycy, ale jedną z przyczyn wielu chorób naszych czasów jest według Hansa-Güntera Weeßa z Centrum Badawczego w Klingenmünster niemożność oddzielenia życia zawodowego od prywatnego. Wielu ludzi nie jest w stanie po pracy oderwać się od zadań i problemów związanych z ich życiem zawodowym, a to ma bezpośredni negatywny wpływ na ich sen.

Zmusić mózg by zasnął

Nie ma jak zasypianie w naturalny sposób, ale jak w przypadku Anne-Marie nie jest to możliwe. Dlatego naukowcy pracują nad preparatem nasennym bez skutków ubocznych.

Marilyn Monroe, najsłynniejsza ofiara barbituranówZdjęcie: AP

Przed laty preparatem numer jeden były środki na bazie kwasu barbiturowego zwane potocznie barbituranami. W latach 50-tych okazało się, że środek ten uzależnia. Najbardziej prominentną ofiarą tego preparatu była Merlin Monroe, która odebrała sobie życie przedawkowując ów środek.

Po barbituranach przyszedł czas na uspokajająco-nasenne środki benzodiazepinowe, między innymi na valium. Środki te podobnie jak i barbiturany oddziaływały na receptory GABA ludzkiego mózgu „zmuszając” go do snu.

Nowa generacja preparatów nasennych to środki bazujące na takich substancjach jak zolpidem czy zopiklon. One również oddziaływują na receptory GABA, ale z mniejszymi skutkami ubocznymi.

Nienaturalny sen

Nowoczesne preparaty nasenne mają mniej skutków ubocznych, ale nie znaczy to, że są środkami idealnymi. Niektórzy pacjenci czują się następnego dnia bardzo zmęczeni. A więc pomimo snu nie osiągają zamierzonego celu – nie są wypoczęci. Ponadto środki te nadal mogą uzależniać lub przy częstym zażywaniu stracić całkowicie działanie na pacjenta.

Jak na razie nie ma idealnego środka nasennegoZdjęcie: picture-alliance/dpa

Jak się okazuje, żaden środek nasenny nie jest w stanie zastąpić naturalnego snu.

Cała nadzieja w przyszłości

Nadzieją dla cierpiących na bezsenność są badania nad lekami przyszłości, a mianowicie nad takimi, które oddziaływują bezpośrednio na oreksynę czyli neuropetyt, który w ludzkim mózgu odpowiedzialny jest za regulację snu i emocji. – To wielce obiecujące substancje – zaznacza Hans-Günter Weeß – wychodzi na to, że wpływają one tylko w nieznaczny sposób na naturalny sen.

Hans-Günter Weeß podkreśla jednak, że środki nasenne nie mają żadnych właściwości leczniczych, usuwają tylko skutki nie usuwając przyczyn. Jednak dla wielu osób usuwanie skutków to jedyna szansa na jakikolwiek sen.

Brigitte Osterath / Tomasz Kujawiński

red. odp. Bartosz Dudek