Werner Herzog: z bawarskiej wioski do Hollywood
5 września 2022
Jednym z najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa Wernera Herzoga jest płonący Rosenheim. Pod koniec drugiej wojny światowej to położone w Górnej Bawarii miasto zostało zbombardowane przez alianckie lotnictwo. W swoich wspomnieniach Herzog opisuje, jak całe nocne niebo pulsowało żarem w kolorze pomarańczowym i żółtym. „Od tamtej chwili wiedziałem już, że tam dalej, poza naszym światem, poza naszą doliną, istnieje jeszcze inny świat, który był groźny, przerażający” – pisze Herzog w swoich wspomnieniach. Opis ten kończy zaskakującymi słowami: „Ten świat mnie jednak nie przerażał, on mnie pociągał”. Fascynacja chaosem, przyrodą, niebezpieczeństwem towarzyszyła temu filmowcowi przez całe życie.
Francois Truffaut określił kiedyś Herzoga „największym żyjącym reżyserem filmowym”. Nic dziwnego: nakręcił ponad 70 filmów, otrzymał Federalny Krzyż Zasługi i kilka najważniejszych nagród filmowych, a według „Time Magazine” należy do stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Herzog jest nie tylko reżyserem, ale także autorem książek i literackich przekładów, inscenizował opery, podkładał głos pod postacie filmowe, jest aktorem, producentem, a od 2009 roku prowadzi swoją własną, bardzo oryginalną szkołę sztuki i filmu „Rogue Film School”. Herzog zdobył światową sławę takimi filmami jak „Aguirre, gniew boży”, „Fitzcarraldo” czy „Woyzeck”, do czego przyczyniła się też współpraca ze zmarłym w 1991 roku aktorem Klausem Kinskim. Jego filmy dokumentalne, takie jak „Grizzly Man” czy „Spotkania na krańcach świata”, były entuzjastycznie przyjmowane, zwłaszcza w USA.
Ikona w Hollywood
Herzog wywarł także ogromny wpływ rzeszę filmowców, a w USA, w swojej nowej ojczyźnie, stał się w ostatnich 20 latach wręcz ikoną popkultury. Występował we wszystkich znanych amerykańskich talkshows: od Davida Letermana, przez Conana O’Briena po Stephena Colberta. Herzog jest często cytowany, stał się memem internetowym i wydaje się wręcz zjawiskiem ponadczasowym.
Niemiecki reżyser nie chce jednak przyjąć obywatelstwa amerykańskiego, mimo wszystkich nagród i honorowych tytułów, jakie tam otrzymał. Jak mówi, nie może być obywatelem kraju, w którym istnieje kara śmierci.
Ukazały się też liczne publikacje na temat ogromnego wpływu Wernera Herzoga na świat filmu. Ale on sam żadnej z nich nie przeczytał. Tym bardziej interesujące jest, jak Herzog opisuje własnymi słowami swoje dzieciństwo, gdy zmagał się z niedostatkiem, po tym jak ze swoją matką i starszym bratem znalazł się jako uciekinier wojenny w odległej wsi górskiej w Bawarii, gdzie później dorastał. W swojej autobiografii opowiada, jak to się stało, że ten chłopiec z prowincji stał się w końcu tak znaną i podziwianą postacią.
Bogactwo życia
Natomiast jego proza przesiąknięta jest poezją i pełna lirycznych pasaży, podobnie jak jego filmy dokumentalne zawierają spore ilości materiałów fikcyjnych i inscenizowanych, a filmy fabularne z kolei mają wiele wspólnego z kinem dokumentalnym. Jeden ze swoich największych filmów „Fitzcarraldo” Herzog określa często w wywiadach swoim najlepszym filmem dokumentalnym. Obrazy kreowane przez tego filmowca są wyraziste i bezpośrednie, emanują prostotą, za którą skrywa się bardzo skrupulatnie skonstruowany świat pełen mądrości i zaskakujących szczegółów.
W kwestii doboru środków filmowych Herzog idzie zawsze na całość. W jednym z wywiadów stwierdził, że nie robi filmów niemieckich, lecz bawarskie, są „bardziej przesiąknięte życiem niż w innych częściach Niemiec”. Wydaje się, iż Herzog nieustannie czerpie z całego bogactwa życia. W swojej biografii miał epizody pracy jako spawacz w fabryce, w Grecji był rybakiem, a w Meksyku zarabiał na chleb jak klaun jeżdżący na bykach podczas rodeo. Był też przemytnikiem i fałszował dokumenty do swoich filmów, dokonywał włamań i dopuszczał się naruszenia porządku publicznego.
Żołnierz kina
„Dokąd zaprowadził mnie los? Jak nadawał mojemu życiu nowe kierunki?” – pyta Herzog w swoich wspomnieniach. „Jednak wiele rzeczy, tak to postrzegam, pozostało niezmiennych – wizja, która nigdy mnie nie opuszcza oraz, jak w przypadku dobrego żołnierza, poczucie obowiązku, lojalności, odwagi. Chciałem zawsze być na wysuniętym posterunku, takim, który został w popłochu opuszczony przez innych”. Ciągnie go na obrzeża świata i społeczeństwa. Droga Wernera Herzoga zaczyna się tam, gdzie inni nie mają odwagi wejść.
Herzog przez całe życie uważał się za „żołnierza kina” wyruszającego na bitwę. Twierdzi, że dla dobra filmu zszedłby nawet do piekła, aby negocjować z samym diabłem. I trzeba mu wierzyć, jako że Herzog jest człowiekiem nieustraszonym. Pociąga go odwaga, podobnie jak piękno bezsensu. Statek, jaki Fitzcarraldo ciągnie przez górę w dżungli w filmie pod tym samym tytułem, jest ważną metaforą, ale czego, tego sam Herzog nie jest w stanie powiedzieć.
Ekstatyczna prawda
„Góry przenosi się nie pieniędzmi, lecz wiarą” – mówi Herzog. Film jest dla niego zawsze redefinicją prawdy. W latach sześćdziesiątych było to cinéma-vérité (kino prawdy), które usiłowało możliwie autentycznie odzwierciedlać prawdę. Jednak według Herzoga fakty pokazywane w filmie nie prowadzą do poznania, lecz tworzą jedynie normy. Dla Herzoga kino prawdy było zawsze „prawdą buchalterów”. Jego odpowiedzią na to wyzwanie była natomiast „prawda ekstatyczna”, którą kształtował inscenizacjami i środkami dokumentalnymi. Nie interesowały go przy tym ograniczenia gatunkowe.
W swojej biografii Werner Herzog opisuje m.in. magiczny moment, jaki przeżył w młodości na greckiej łodzi rybackiej. „Nade mną była kopuła kosmosu, gwiazdy tak bliskie, jakby w zasięgu ręki, wszystko kołysało mnie łagodnie w nieskończoności. A pode mną oświetlona lampą karbidową, znajdowała się otchłań oceanu, jakby kopuła firmamentu połączyła się z nią w jedno. Zamiast gwiazd znajdowały się tam srebrne, błyszczące małe ryby. Otulony kosmosem nieporównywalnym z niczym: na górze, na dole, dosłownie wszędzie, odbierającym dech wszystkim odgłosom, ponownie odnalazłem nagle pełen zdumienia sam siebie. Byłem pewny, że tu i teraz wiedziałem wszystko. Mój los był dla mnie oczywisty”.
Ten wyraz głębokiego podziwu dla przyrody i miłości do człowieka, to poczcie humanizmu nadają właśnie dziełom Wernera Herzoga takiej mocy, a jego filmy czynią fascynującymi dla całego świata. A tak nawiasem: dokonane włamania i fałszerstwa pozwoleń na kręcenie filmów Herzog do dziś uważa za najważniejsze rzeczy, jakie można przekazać początkującemu reżyserowi. A całego pozostałego warsztatu filmowego można nauczyć się przecież w dwa tygodnie.