1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polski Berlin

Elżbieta Stasik/hw20 marca 2009

Blisko trzy stulecia obecności Polaków w Berlinie prezentuje otwarta właśnie w stolicy Niemiec największa jak dotąd w RFN wystawa „My Berlińczycy! Historia polsko-niemieckiego sąsiedztwa”.

Berliński Reichstag w roku 1920. Przedtem stał w tym miejscu pałac i galeria sztuki hrabiego Atanazego Raczyńskiego
Berliński Reichstag w roku 1920. Przedtem stał w tym miejscu pałac i galeria sztuki hrabiego Atanazego RaczyńskiegoZdjęcie: AP

Jest to największy polski projekt kulturalny jaki zrealizowano do tej pory w Berlinie. Wystawy odbywają się w trzech eksponowanych miejscach i towarzyszy im spory szum medialny. Wystawy i imprezy pod zbiorczym tytułem "Wir Berliner" - "My Berlińczycy" są tematem wykraczającym daleko poza stolicę.

Obraz Romana Lipskiego wystawiany w Ephraim - PalaisZdjęcie: Roman Lipski


Odpowiedni moment

Wystawa doskonale wpisuje się co prawda w trwający polsko-niemiecki dialog polityczny, w żadnym wypadku nie jest jednak odpowiedzią na aktualną dyskusję. Chociażby dlatego, że jest ona ukoronowaniem projektu trwającego już od trzech lat, podkreśla jego inicjator Robert Traba, dyrektor Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. Wystawa jest pierwszą, przeprowadzoną na tak dużą skalę próbą przybliżenia berlińskiej publiczności roli „polskich Berlińczyków” w rozwoju miasta.

- " Jako muzeum miejskie ciągle staramy się odkrywać ślady naszej historii i Polacy odgrywają tu ogromną rolę. Niby o tym wiemy, ale nie znamy szczegółów – mówi dyrektor Muzeum Miejskiego Dominik Bartmann - Nie mamy wręcz pojęcia, jak wielki jest wkład Polaków w historię tego miasta. Były w niej wielkie i bardzo trudne momenty, jak choćby prześladowania polskich Berlińczyków w III Rzeszy i podczas II wojny światowej. Wystawa obejmuje wszystkie te aspekty."


Odkrywanie nieznanego

Nawet wielu Polaków nie wie, że pierwszy podręcznik sztuki niemieckiej napisał osiadły w Berlinie hrabia Anatazy Raczyński. Reichstag stoi w miejscu pałacu Radziwiłłów, w których salonie spotykała się artystyczna śmietanka Berlina. Królem berlińskiej bohemy był przez kilka lat Stanisław Przybyszewski, a Stanisław Kubicki, ojciec współzałożyciela Wolnego Uniwersytetu Berlina, Karola Kubickiego, był kluczową postacią awangardy skupionej wokół galerii „Die Aktion” i czasopisma „Der Sturm” - przypomina Lidia Głuchowska, autorka części wystawy poświęconej awangardzie XX-lecia międzywojennego:

- " Na przykład tutaj mamy plakat pierwszej wystawy grupy Bunt, która się odbyła w Poznaniu, który wówczas był jeszcze niemieckim miastem, plakat kierowany jednocześnie do niemieckich i do polskich odbiorców. Symbolem tej wystawy była Wieża Babel, która oznacza zarówno rewolucję artystyczną, jak i polityczną.

Polski Berlińczyk Fryderyk Antoni IV Radziwill, 1897Zdjęcie: Nationalmuseum Warschau


Trzy „akty” wystawy: „Tu rozgrywała się polityka”; „Viva Polonia, czyli na przekór stereotypom” i „... czy Berlin postanowił sobie być Paryżem?” prezentowane są w Pałacu Ephraima. Epilog, czyli sztuka współczesna w Muzeum Marchii. Wszystkie przygotowali polscy autorzy, podkreśla Dominik Bartmann:

- " Najbardziej pociągała nas tu zmiana perspektywy. Fakt, że nad wystawą pracowaliśmy nie my, jako muzeum, tylko polscy koledzy, nadał jej zupełnie nowy wymiar. Przeglądamy się w niej niejako jak w lustrze. To bardzo ciekawe. "


Forma równie ciekawa jak treść

Autorką bardzo udanej, niezwykle oryginalnej plastycznej koncepcji wystawy jest Danuta Słomczyńska z poznańskiej pracowni „Ptasia 30”:

- " Poszukiwałam czegoś, co rzeczywiście będzie czymś innym. Bo to ma sens, jeżeli, może trochę nieskromnie, ale się znajdzie nowy sposób na pokazanie faktów historycznych, na pokazanie różnych zawiłości, że nie będzie się kopiowało pewnych rzeczy i stąd się te poszukiwania wzięły.


- " Najważniejsze było chyba zbudowanie przestrzeni komunikacji z naszym odbiorcą, który będzie tę wystawę oglądał – dodaje Robert Traba - " To w sumie nie jest takie proste. My czasami wpadamy w taką pułapkę, aha – przywieziemy do innego kraju fantastyczną polską wystawę, książkę i wszyscy powinni się z niej w tamtym kraju cieszyć. Myślę, że zanim to zrobimy, należy sobie zadać pytanie, do kogo adresujemy tę wystawę. I ja szukałem takich symboli i takich miejsc pamięci, które są rozpoznawalne w topografii Berlina. I poprzez te miejsca znane każdemu Berlińczykowi próbuję opowiadać dopiero polską historię a nie odwrotnie. "