1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wirtualne upamiętnienie. 76. rocznica wyzwolenia Auschwitz

27 stycznia 2021

Byli więźniowie Auschwitz z utęsknieniem wyczekują końca pandemii. Przerwała ich misję – przekazywanie kolejnym pokoleniom pamięci o tym, do czego zdolny może być człowiek. W tym roku pozostało wirtualne upamiętnienie.

Brama byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz
Brama byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady AuschwitzZdjęcie: Artur Widak/NurPhoto/picture alliance

Jeszcze nie tak dawno temu miałam w swoim telefonie komórkowym zapisanych wiele numerów do byłych więźniów Auschwitz. W ostatnich miesiącach znów musiałam kilka z nich usunąć: albo nikt nie odbierał, albo numer został przeniesiony na inną osobę. 76 lat po wyzwoleniu byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau pozostało wśród nas niewielu byłych więźniów.

Poznawałam ich przy okazji różnych spotkań, ale przede wszystkim spotykałam podczas corocznych uroczystości wyzwolenia obozu 27 stycznia w Miejscu Pamięci Auschwitz-Birkenau. Tam, gdzie w styczniu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej zastali 7000 wygłodzonych i skrajnie wyczerpanych więźniów. W Auschwitz-Birkenau Niemcy zamordowali co najmniej 1,1 miliona osób. 

Byli więźniowie obozu podczas 73. rocznicy wyzwoleniaZdjęcie: Imago/epd/D. Schaefer

Dla tych, którzy ocaleli, wizyta w Auschwitz jest co roku trudnym przeżyciem. Niektórzy z nich przyjeżdżają w miejsce swojego cierpienia z odległych zakątków świata, inni całe swoje życie „po Auschwitz” spędzili nieopodal miejsca, które wryło się w ich biografię, niczym obozowy numer wytatuowany na przedramieniu. Choć powrót w to miejsce wiele ich kosztuje, wracają, i to często wielokrotnie. Robią to w poczuciu odpowiedzialności wobec kolejnych pokoleń. Po to, by szerzyć pamięć o niewyobrażalnych zbrodniach i ostrzegać przed tym, by nigdy się nie powtórzyły.

W Miejscu Pamięci Auschwitz-Birkenau ich słowa w ostatnich latach wybrzmiewały dosadnie i były słuchane z największą uwagą. Zdanie „Auschwitz nie spadło z nieba”, którym Marian Turski ostrzegał w ubiegłym roku przed możliwym powtórzeniem się okrucieństwa, zostało zauważone na całym świecie. 

Upamiętnienie w czasach pandemii 

Ale w tym roku jest inaczej. Pandemia nie oszczędziła Auschwitz. Uroczystości wyzwolenia obozu odbywają się w przestrzeni wirtualnej i z tego powodu tegoroczny 27 stycznia jest dla najważniejszych w tym dniu osób zupełnie inny niż w poprzednich latach.

Bogdan Bartnikowski w grudniu 2019 roku w Miejscu Pamięci Auschwitz-BirkenauZdjęcie: Reuters/K. Kacper

– Bardzo tego żałuję – ubolewa Bogdan Bartnikowski, który jako dwunastolatek został wraz z mamą deportowany do Auschwitz. Zwykle kilka razy w roku odwiedzał Miejsce Pamięci i mówił o tym, co go tu spotkało. Przyznaje, że choć za każdym razem bardzo to przeżywa, a potem jest rozkojarzony, bo wspomnienia długo nie odpuszczają, to swoją obecność w Auschwitz i możliwość mówienia o tym, czego doświadczył, postrzega jako swój obowiązek. Zna, jak mówi, byłych więźniów, którzy w to miejsce nie chcą wracać i nie chcą o nim mówić. – Ja widzę to trochę inaczej. Patrzę na to Birkenau z jakimś takim rodzajem sentymentu i radości, że stamtąd wyszedłem – mówi 89-letni Bartnikowski.

Kiedy do niego dzwonię, niemal od razu odbiera telefon, a podczas naszej rozmowy jego pamięć ani raz nie zawodzi.

Dziecko w Auschwitz

Bartnikowski pamięta każdą datę, przypomina sobie szczegóły, przytacza rozmowy sprzed ponad 70 lat i swojego „dzieciństwa w pasiakach”, jak lata później zatytułuje swoją książkę. – Mając 12 lat, miałem doświadczenie życia w warunkach wojennych. Widziałem zbrodnie, łapanki, wywożenie ludzi, aresztowanie rodziców, śmierć zupełnie niewinnych osób. To powodowało, że ja i moi rówieśnicy często widzieliśmy świat i rozumieliśmy go jak dorośli. Życie w tamtych warunkach przyspieszało dojrzewanie – tłumaczy.

Dzieci w Auschwitz, 1945Zdjęcie: picture alliance/Mary Evans Picture Library

Losy dzieci w Auschwitz, takie jak ten Bogdana Bartnikowskiego, są w tym roku głównym motywem wirtualnych obchodów. Według danych Miejsca Pamięci do Auschwitz deportowanych zostało co najmniej 232 tys. dzieci, z których ok. 216 tys. stanowili Żydzi, 11 tys. Romowie, ok. 3 tys. Polacy. Oswobodzono nieco ponad 700. 

200 tysięcy dzieci zginęło

– W Auschwitz zamordowano ponad 200 tysięcy dzieci – przypomina dyrektor Muzeum Piotr Cywiński. – Zupełnie niewinnych, dobrych, ciekawych życia, kochających swoich najbliższych, ufnych dzieci. Nigdy świat dorosłych – przecież tak często niesprawiedliwy i okrutny – nie objawił tak bardzo swojej bezduszności, swojego zła. Tego się nie da usprawiedliwić żadną ideologią, żadnymi rozliczeniami, żadną polityką – dodaje. 

Bogdan Bartnikowski pokazuje przedwojenne zdjęcie swojej rodzinyZdjęcie: Reuters/K. Pempel

Bogdan Bartnikowski, który od razu po przyjeździe do obozu został rozdzielony z mamą na pięć miesięcy, został ewakuowany z Auschwitz 16 dni przed wyzwoleniem. Wraz z mamą i innymi matkami z dziećmi został wywieziony do Berlina-Blankenburga (komando robocze obozu Sachsenhausen). – Prowadzono nas do pociągu pod eskortą. Szedłem razem z mamą, trzymaliśmy się za ręce – wspomina. 

Koronawirus i kultura pamięci

Pamięta, jak od pierwszych dni w Auschwitz kapo na pytanie o wyjście na wolność, odpowiadali „rechocząc radośnie”: „Widzicie te kominy? Stąd się wychodzi na wolność tylko przez komin, innej drogi nie ma”. – A ja wychodziłem przez bramę! –  zaznacza Bartnikowski. – Co prawda, nie na wolność, tylko do innego obozu, ale sądziliśmy, że skoro wychodzimy z Auschwitz, to jednak wrócimy do domu – dodaje.

Lipiec 2020, otwarcie Muzeum po przerwie związanej z pandemią. Teraz znów jest zamknięteZdjęcie: BARTOSZ SIEDLIK/AFP/Getty Images

O tym wszystkim nie mógł opowiadać w ubiegłym roku tak często, jak pewnie by chciał. Ze względu na pandemię wiele spotkań z młodzieżą się nie odbyło, inne trzeba było przesunąć. Pandemia pozbawiła Miejsce Pamięci najważniejszego źródła finansowania. Muzeum pierwszy raz w swojej historii było zamknięte dla odwiedzających przez wiele miesięcy. Liczba przyjeżdżających osób w porównaniu z rokiem 2019 była nieomal pięciokrotnie niższa.

1,5 miliona „followersów”

Z drugiej jednak strony, wzrosło zainteresowanie wirtualną ofertą Miejsca Pamięci: o sto procent w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosło zainteresowanie wirtualną wizytą, a w mediach społecznościowych Muzeum ma ponad 1,5 miliona „followersów”. Wiele osób korzysta też z lekcji i spotkań online. – Te nowe kierunki są nieodwracalne, ale jednocześnie niosą ze sobą duży ładunek dobrych rozwiązań i należy je wykorzystywać. Tym niemniej to, co tutaj jest najcenniejsze, to miejsce i bycie osobiste w tym miejscu, i nic tego nie zastąpi – ocenia Andrzej Kacorzyk, dyrektor Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście.

Buty zamordowanych w Auschwitz dzieciZdjęcie: picture-alliance/H. Fohringer

Przyznaje, że trudno sobie wyobrazić zastąpienie „tego dotknięcia miejsca, przejścia przez bramę, zobaczenia zbioru włosów, tego osobistego pochylenia się nad ruinami komór gazowych z klasą, rodziną, znajomymi ikonką w internecie”. Tym bardziej że, jak mówi, Auschwitz skłania do rozważenia fundamentalnych pytań: czym jest godność, szacunek i tolerancja. – Mam nadzieję, że te pytania znów będą tu padać. Odpowiedzi na nie są prawdziwe, prawdziwe są też uśmiechy, łzy i refleksja. To jest coś, czego najbardziej żałuję – zaznacza.

Świadkowie odchodzą

Wirtualnych form upamiętniania, bez względu na pandemię, i tak nie uda nam się uniknąć – uważa kulturoznawczyni Ewa Fiuk. – Będziemy musieli się z tym pogodzić. Jeden sposób upamiętniania i przeżywania nie będzie lepszy niż drugi. To są po prostu inne porządki – zaznacza w rozmowie z DW. Dodaje, że warto wykorzystać dostępne narzędzia, bo pamięć dostosowuje się do ogólniejszych trybów, w których funkcjonuje kultura i my. Również Instytut Jad Waszem oferuje wystawy online, w tym wirtualną wizytę w Auschwitz.

Niemniej Bogdan Bartnikowski czeka na koniec pandemii. Chce wrócić do swoich podróży i spotkań. – Wtedy i my będziemy mogli się zobaczyć – mówi i w ten sposób podsumowuje to, co czułam podczas naszej rozmowy: jak niestosowne jest rozmawianie o Auschwitz przez telefon z osobą, która przeżyła obóz koncentracyjny.

Niemka o pracy w Muzeum Auschwitz: "To cud"

04:31

This browser does not support the video element.