Wojna w Ukrainie. Niemcy mają problem
21 maja 2022Rok temu kadencja kanclerska Angeli Merkel dobiegała końca. Podczas pożegnania politycy nie szczędzili jej pochwał, nazywając ją najważniejszym przywódcą w UE i jednym z najważniejszych na Zachodzie. Na przykład przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel nazwał Merkel "pomnikiem" i "jaśniejącym światłem naszego europejskiego projektu".
Jednak to Merkel blokowała przystąpienie Ukrainy do NATO i forsowała zatwierdzenie budowy bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec - krótko po zajęciu przez Rosję ukraińskiego półwyspu Krym. Wszystko to interesowało niewielu, gdy odchodziła.
"Inny świat"
24 lutego br. minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock powiedziała: "Obudziliśmy się w innym świecie". Inwazja Rosji na Ukrainę wywróciła do góry nogami nie tylko powojenny porządek w Europie, ale także ocenę polityki Niemiec wobec Rosji. Na początku kwietnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaprosił Merkel na przedmieścia Kijowa, by na tle zwłok w Buczy zobaczyła "do czego doprowadziła polityka ustępstw wobec Rosji w ciągu 14 lat".
Niedawno ukraiński autor bestsellerów Andriej Kurkow powiedział Deutsche Welle, że doświadcza w tym kraju "sporo antyniemieckich emocji". "Całkiem otwarcie mówi się o winie Angeli Merkel".
Oskarżenia płyną także z Polski i krajów bałtyckich. I nie są one skierowane wyłącznie do Merkel, ale do całego pokolenia niemieckich polityków, którzy pokładali wiarę w politykę oswajania Rosji z Zachodem według motta "przemiana poprzez handel". Były minister spraw zagranicznych Niemiec i obecny prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyznał się do "błędnych decyzji", które kosztowały Niemcy utratę wiarygodności. W kraju i za granicą jako skandaliczna postrzegana jest zwłaszcza rola jego partyjnego kolegi z SPD Gerharda Schroedera: byłego kanclerza, który do dziś odmawia zdystansowania się od Putina.
Naprawdę "dziejowy przełom"?
Kiedy wybuchła wojna, kanclerz Olaf Scholz ogłosił w Bundestagu "zwrot w niemieckiej polityce", podkreślając, że rząd Niemiec wyciągnął wnioski ze swojej dotychczasowej polityki. Z drugiej strony, Scholz ostrzegał przed trzecią wojną światową, wahał się z dostawami broni do Ukrainy i szeroko zakrojonym bojkotem energetycznym wobec Rosji. Dlatego nie wszyscy kupili jego "dziejowy przełom". Premier Mateusz Morawiecki oskarżył Scholza o dalsze blokowanie bardziej zdecydowanych sankcji UE.
Są też inne oznaki tego, jak bardzo ucierpiał prestiż Niemiec. Na początku kwietnia przed ambasadą niemiecką w Wilnie odbyły się protesty przeciwko temu, że Berlin nie poparł całkowitego embarga na ropę i gaz. Kraje bałtyckie zawsze były szczególnie podejrzliwe wobec bliskich relacji Niemiec z Kremlem, ponieważ postrzegają siebie jako potencjalną kolejną ofiarę Władimira Putina.
Czeska gazeta "Lidove noviny" napisała w tym tygodniu, że Scholz sprawiał wrażenie "defensywnego". W kwestii dostaw broni kanclerz opowiada się za "tak, ale". Czescy dziennikarze zwracają uwagę na wahania jego poglądów.
Powściągliwość Scholza nie przydała się nawet w Moskwie - uważa badacz Europy Wschodniej Volker Weichsel: - Założenie, że tak zwana "trzeźwość umysłu" będzie miała pozytywny wpływ na postrzeganie Niemiec w Rosji, jest błędne. Wręcz przeciwnie, moskiewska propaganda w przesadny sposób przedstawiała Niemcy jako przyjaciela, a teraz w równie przesadny sposób jako wroga - twierdzi Weichsel.
Nieufność wobec Berlina
Henning Hoff z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych dostrzega nieufność, zwłaszcza wśród państw bałtyckich i Polaków, którzy obawiają się, że Berlin chce wynegocjować coś z Moskwą ponad głowami wszystkich. To echa paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku, w którym Hitler i Stalin podzielili między siebie Europę Wschodnią.
Wahania niemieckiego rządu w kwestii dostaw broni, embarga energetycznego i przyszłego przystąpienia Ukrainy do UE nie są dobrze odbierane przez innych Europejczyków - mówi DW Volker Weichsel. - Od Niemiec oczekuje się przywództwa w Unii Europejskiej. Ale bez względu na to, na które kwestie polityki wobec Rosji i Ukrainy spojrzeć, niemiecki rząd zawsze działał bardzo spóźniony i tylko pod presją zewnętrzną - tłumaczy ekspert.
Andrij Melnyk, ambasador Ukrainy w Niemczech, wyraził nawet przypuszczenie, że "kanclerz nie chce dostarczyć" broni. Melnyk powiedział sieci redakcji RND, że "można odnieść wrażenie, iż (Niemcy) czekają, aż dojdzie do zawieszenia broni. Wtedy z Niemiec zniknie presja i nie trzeba będzie podejmować kolejnych odważnych decyzji".
Zmiana wizerunku Niemiec widoczna jest także w zupełnie innej dziedzinie: być może nigdy wcześniej Konkurs Piosenki Eurowizji nie był tak polityczny, jak w tym roku. Jak można się było spodziewać, publiczność wysoko oceniła ukraińską grupę. Ale ostatnie miejsce miało prawdopodobnie także podtekst polityczny - zajęły je Niemcy.
Paryż też na cenzurowanym?
Jeśli Niemcy stracą wpływy, inni mogą je zyskać. Taki wniosek można wysnuć z wypowiedzi prezydenta Zełenskiego po rozmowie telefonicznej z Olafem Scholzem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Zełenski lakonicznie określił rozmowę z Scholzem jako "dość produktywną", a z Macronem jako "treściwą i długą". Rozmawiano także o dążeniu Ukrainy do szybkiego przystąpienia do UE.
Henning Hoff nie wierzy jednak, że Emmanuel Macron zostanie nowym przywódcą Europy. "Istnieje również duża nieufność wobec Francji", ponieważ Macron dążył do nawiązania "strategicznego dialogu" z Putinem od 2019 roku bez wcześniejszych konsultacji z Europejczykami z Europy Środkowej i Wschodniej. Ogólnie rzecz biorąc, europejska polityka wobec Rosji "nie może być pozostawiona Niemcom i/lub Francji. Europejczycy z Europy Środkowej i Wschodniej, zwłaszcza Bałtowie i Polacy, muszą mieć prawo do współdecydowania".
Co Niemcy powinny teraz zrobić
Volker Weichsel dostrzega przede wszystkim trzy rzeczy, które Niemcy musiałyby teraz zrobić, aby odzyskać prestiż. - Ze wszystkich sił poprzeć wniosek Ukrainy o przyznanie jej statusu kandydata do UE, konsekwentnie wspierać Ukrainę w jej obronie i dokonać szybkiego i udanego zwrotu w dziedzinie energetyki - wylicza.
Nawiązując do polityki porozumienia kanclerza Willy'ego Brandta z lat siedemdziesiątych, Henning Hoff zaleca swego rodzaju nową Ostpolitik. Powinno to być "w pierwszej kolejności skierowane do bliskich sąsiadów Niemiec i partnerów z UE/NATO, a dopiero w drugiej kolejności do Rosji, która - miejmy nadzieję - wkrótce przestanie być putinowska. Krótko mówiąc, zaufanie można odzyskać jedynie poprzez prawdziwą europeizację polityki wobec Rosji - ocenia ekspert.
Volker Weichsel uważa jednak, że konieczny jest nowy obraz siebie, wykraczający poza politykę. - Niemieckie społeczeństwo przez 70 lat wierzyło, że może wyeliminować wojnę ze świata, jeśli tylko nigdy więcej nie stanie się agresorem. Pomysł, że ktoś inny może być agresorem i że trzeba konkretnie pospieszyć ze zbrojną pomocą ofierze, a nie tylko przepraszać za swoje dawne czyny - to było nie do pomyślenia dla bardzo dużej części niemieckiego społeczeństwa, a przemyślenia na ten temat dopiero się zaczęły - konkluduje niemiecki politolog.