1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wojna w Ukrainie. Nieoczekiwane porażki Rosji

26 grudnia 2022

Przed inwazją na Ukrainę wielu ekspertów spodziewało się szybkiego zwycięstwa Rosji. Ale w powietrzu i na morzu Moskwa nie potrafi wykorzystać swojej przewagi.

Zestrzelony samolot rosyjski we wschodniej Ukrainie (marzec 2022)
Zestrzelony samolot rosyjski we wschodniej Ukrainie (marzec 2022)Zdjęcie: REUTERS

Kiedy rok temu, kiedy Rosja zgromadziła swoje wojska wzdłuż granicy z Ukrainą, wielu ekspertów i polityków na Zachodzie uważało, że w razie inwazji Kijów padnie w ciągu kilku dni. Takie było najwyraźniej założenie również w samej Rosji.

Wprawdzie w pierwszych dniach wojny wojska rosyjskie posunęły się na obrzeża Kijowa, ale zostały zatrzymane przez armię ukraińską i zmuszone do wycofania się. Konsekwencje błędnych ocen są widoczne do dziś. Prezydent Rosji Władimir Putin nie przyznaje do tego wprost, ale na początku grudnia przygotował swój kraj na długą wojnę.

Rosja nie panuje w przestrzeni lotniczej

Kilka oczekiwań nie spełniło się po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Na przykład wielu spodziewało się, że Rosja bardzo szybko wyeliminuje zarówno ukraińskie siły powietrzne, jak i obronę przeciwlotniczą, a tym samym zapanuje w przestrzeni powietrznej. Powodem tego założenia mogły być doświadczenia na wschodzie Ukrainy. Gdy w 2014 roku wybuchła wojna w zagłębiu węglowym w Donbasie, a Rosja zaprzeczała swojemu w niej zaangażowaniu, Ukraina w pierwszych miesiącach straciła wiele samolotów i śmigłowców, a tych, które pozostały, już nie użyła. Ukraińskie siły powietrzne zostały praktycznie wyeliminowane.

Orędzie Władimira Putina w dzień ataku Rosji na Ukrainę (24.2.2022) Zdjęcie: Kremlin/AFP

Zupełnie inaczej wygląda to od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Nieprawdziwe okazało się doniesienie rosyjskiego ministerstwa obrony z 28 lutego br., że Rosja panuje w przestrzeni powietrznej nad całym terytorium Ukrainy. Pozostaje prawdą, że rosyjskie siły powietrzne wyraźnie górują nad ukraińskimi pod względem liczebności i technologii. Ale mimo licznych ataków rakietowych na lotniska wojskowe i działań bojowych na linii frontu, Ukraina wciąż posiada nienaruszone samoloty bojowe i śmigłowce. Także jej obrona przeciwlotnicza jest coraz silniejsza.

Od początku wojny Rosja straciła setki samolotów i śmigłowców – wynika z danych ukraińskich. Tych danych nie da się niezależnie potwierdzić, ale zachodnie służby wywiadowcze również wskazują na wysokie straty rosyjskich sił powietrznych. Operują one w ograniczony sposób na linii frontu i nie zapuszczają się już w głąb kraju. Zamiast tego Rosja coraz częściej używa dronów i rakiet, które jednak coraz skuteczniej są przechwytywane przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wszystko to Kijów zawdzięcza zachodniej pomocy.

Przegrana Flota Czarnomorska

Na morzu Rosja wyraźnie góruje nad Ukrainą. W 2021 roku Moskwa dwukrotnie trenowała lądowania wojsk na anektowanym Krymie. Wzbudziło to obawy, że Rosja rozpocznie ofensywę na południu Ukrainy w kierunku Odessy i przy pomocy okrętów wojennych sprowadzi na ląd duże formacje wojskowe, w tym bojowe wozy piechoty. Do tej pory tak się nie stało i eksperci nie przewidują na razie takiego scenariusza. – Operacje amfibijne są bardzo ryzykowne – mówi DW brytyjski ekspert Marc de Vore z Uniwersytetu St Andrews. – Wymaga to znacznej przewagi możliwych opcji – wyjaśnia. Rosja – jak stwierdza ekspert – najwyraźniej szukała opcji lądowania, ale nie znalazła, żadnej „niezabezpieczonej plaży”.

Rosyjskie ćwiczenia na Krymie (kwiecień 2021 r.) Zdjęcie: Vadim Savitsky/Russian Defense Ministry Press Service/AP/picture alliance

Na początku inwazji Rosja wzmocniła obecność okrętów wojennych u wybrzeży Odessy. W tym czasie wojska rosyjskie zdołały zająć niewielką i strategicznie ważną Wyspę Węży na południowy zachód od Odessy. Ale pod koniec czerwca Ukraina zdołała je wyprzeć celnymi atakami artyleryjskimi.

Rosyjska Flota Czarnomorska okazała się jednym z największych przegranych dotychczasowej wojny. Jej flagowy okręt – krążownik rakietowy „Moskwa” – został w kwietniu ostrzelany przez ukraińskie rakiety, uszkodzony, a później zatopiony. Wcześniej, w marcu, ukraińskie pociski zatopiły na Morzu Azowskim okręt desantowy „Saratow”. W efekcie okręty wojenne rosyjskiej Floty Czarnomorskiej utrzymują większą odległość od wybrzeża, które jest kontrolowane przez Kijów. Nie są też całkiem bezpieczne w bazie w Sewastopolu. Ukraina zaatakowała dronami zarówno kwaterę główną, jak i znajdujące się tam okręty.

Flota Czarnomorska nie jest jednak wyłączona z działań. Jej okręty z bezpiecznej odległości wciąż atakują Ukrainę samosterującymi pociskami rakietowymi typu Cruise.

Krążownik rakietowy „Moskwa” w porcie w Sewastopolu (kwiecień 2022 r.) Zdjęcie: Maxar Technologies/AP/dpa/picture alliance

Z tego powodu Rosja zrezygnowała z morskiej blokady ukraińskich portów. Oficjalnie po to, by umożliwić zawarcie układu zbożowego wynegocjowanego przez Turcję i ONZ. Po ataku na rosyjskie okręty wojenne pod koniec października Moskwa wycofała się z umowy, a potem znów do niej wróciła. Rosja otrzymała – jak twierdził Kreml – od Kijowa „gwarancje”, że Flota Czarnomorska nie będzie atakowana z pewnego „korytarza”.

Silna obrona cybernetyczna

Przed inwazją pojawiły się także obawy, że Rosja sparaliżuje Ukrainę zmasowanymi atakami hakerskimi. Obawy te miały swoje uzasadnienie, gdyż Ukraina od lat padała wielokrotnie ofiarą ataków cyfrowych. Krótko przed rosyjską inwazją na Ukrainę, 15 lutego, miał miejsce zmasowany atak hakerski, który ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow określił jako „największy atak DDoS w historii Ukrainy”. Ataki DDoS (ang. distributed denial of service, czyli „rozproszona odmowa usługi”) kierowane są na systemy komputerowe lub usługi sieciowe i mają za zadanie zajęcie wszystkich dostępnych i wolnych zasobów w celu uniemożliwienia funkcjonowania całej usługi w sieci. W wyniku ataku ucierpiało między innymi wiele banków, a także ukraińskie ministerstwo obrony. Na dzień przed rosyjską inwazją doszło też do ataków hakerskich (które przypisano Rosji) na struktury rządowe i parlament.

I w tym wypadku Kijów wydawał się dobrze przygotowany. Potem doszło jeszcze do kolejnych cyberataków, ale były one mniej skuteczne niż w poprzednich latach. Części infrastruktury krytycznej, takie jak sieć elektryczna, są zakłócane nie z powodu ataków hakerskich, tylko z powodu ataków rakietowych.

I w tym przypadku opłaciło się, że Zachód od lat pomagał Ukrainie wzmocnić jej cyberobronę. Kilka dni przed inwazją UE udostępniła Ukrainie na jej prośbę swój zespół szybkiego reagowania w cyberprzestrzeni (CRRT). Na razie wydaje się, że przypisywana Rosji wojna cyfrowa słabnie równie mocno jak ta na realnym froncie. Zachodni eksperci spodziewają się jednak w zimie coraz częstszych ataków hakerów.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>

Propaganda w Rosji. Jak robi to Putin?

02:31

This browser does not support the video element.