1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wolfsburg upamiętni robotników przymusowych

8 grudnia 2009

Miasto Wolfsburg, gdzie znajdują się zakłady Volkswagena, postawi pomnik robotnikom przymusowom. W ten sposób mieszkańcy chcą upamiętnić los 20 tysięcy ofiar pracy niewolniczej w ich mieście.

Wszystkie ofiary pracy niewolniczej z Polski musiały nosić w widocznym miejscu naszywki z literą "P"
Wszystkie ofiary pracy niewolniczej z Polski musiały nosić w widocznym miejscu naszywki z literą "P"Zdjęcie: Berlin, Stiftung Deutsches Historisches Museum

Ofiary pracy niewolniczej w Wolsfburgu to głównie Polacy i Francuzi. Tysiące osób było deportowanych podczas wojny i zmuszanych do pracy w fabrykach przemysłu ciężkiego w mieście, gdzie dziś znajdują się zakłady samochodowe koncernu Volkswagena. W czasie drugiej wojny światowej zakłady te produkowały na potrzeby przemysłu zbrojeniowego.

Widok na miasto Volkswagena - WolfsburgZdjęcie: PA/dpa

Bolesne ślady

Ślady robotników przymusowych odnaleziono m.in. w parku miejskim w Wolfsburgu. "W korze dziesięciu drzew, robotnicy wyryli różne słowa i napisy - przede wszystkim swoje imiona, miejsca, skąd pochodzą, daty urodzenia", mówi Anita Placenti z Instytutu Historii Współczesnej i Prezentacji Miejskiej w Wolfsburgu.

Dodaje, że fragment jednego z drzew już od lat 90. był częścią wystawy poświęconej ofiarom przymusowej pracy. "Teraz ma zostać wkomponowany w pomnik poświęcony byłym robotnikom", powiedziała Placenti.

Wolfsburg - szczególne miasto

Historyczka przypomniała również o szczególnym charakterze miasta Wolfsburg, które nie ma długiej tradycji. Powstało w czasach hitlerowskich i było dla nazistów pewnego rodzaju wzorcowym modelem "zorganizowanego miasta".

Część pomnika upamiętniającego robotników przymusowychZdjęcie: Klaus Gottschick

Tam naziści zlokalizowali nowe zakłady samochodowe, gdzie budowano pierwsze pojazdy "dla każdego obywatela" - póżniej nazwane "Volkswagenem".

Ważna inicjatywa

Z inicjatywą wystawienia pomnika wystąpił zmarły w ubiegłym roku artysta, Andreas von Weizsäcker. Obecnie realizacją projektu zajmuje się m.in. wdowa po artyście. Ponad dziesięć lat temu miejski fotograf, Klaus Gottschick, zwrócił uwagę von Weizsäckera na niekiedy trudne do odszyfrowania napisy na drzewach lasu miejskiego.

Robotnicy przymusowi z obozu Dora-Mittelbau w TuryngiiZdjęcie: picture alliance/dpa

Artysta realizował wtedy projekt pod nazwą "Rany pamięci" i poszukiwał śladów tragicznych wydarzeniach wojennych.

Posługując się specjalną technologią utrwalił ślady i napisy na korze drzew w Wolfsburgu na japońskim papierze "Washi" o rozmiarach ponad dwu i pół metra na 60 centymentrów. W ten sposób uratował te ślady przed zapomnieniem. Krótko potem drzewa zostały wykarczowane.

Stałe miejsce pamięci

Wystawa prac von Weizsäckera objechała wiele krajów, po czym została na stałe zainstalowana w remizie przy Wolfsburskim Zamku. Teraz Sabrina von Weizsäcker uczestniczy w przygotowaniach do wystawienia w centrum Wolfsburga pomnika, nawiązującego do wystawy.

"Podoba mi się, że powstanie w mieście tak nowoczesne i zarazem bardzo ludzkie miejsce, które nie tylko upamiętni los ofiar pracy przymusowej, ale również wyjdzie na przeciw ludziom, pragnącym zachować te fakty dla potomności." - Sabrina von Weizsäcker napisała w liście do ojców miasta.

Na specjalnym japońskim papierze artysta odbił i uwiecznił napisy wyryte w korze drzewZdjęcie: Klaus Gottschick

Upamiętnić ofiary

Oddział związków zawodowych IG Metall w Wolfsburgu zaproponował, by plac, na którym stanie pomnik nazwać imieniem żydowskiej pielęgniarki Sary Frenkel. " Frenkel opuściła Polskę z fałszywymi dokumentami i pracowała w naszym mieście jako katolicka pielęgniarka", przypomina rzecznik IG Metall, Willi Dörr: "Opiekowała się również niemowlętami robotnic przymusowych z Europy Wschodniej. Niestety warunki były tak nieludzkie, że prawie 350 niemowląt nie udało się uratować", dodał.

Sara Frenkel po wojnie angażowała się w zachowanie pamięci o najmłodszych ofiarach. Dzięki jej inicjatywie o faktach tych przypomina kamienny posąg i grób. Dawna pielęgniarka żyje dziś w Antwerpii (Belgia).

dpa/ Róża Romaniec

red.odp.: Małgorzata Matzke / me

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej