1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Myślenie w kategoriach suwerenności państwa utrudnia ściganie przestępców"

Rozalia Romaniec27 lutego 2014

Policje krajów Unii Europejskiej powinny inwestować w rozwój współpracy tworząc międzynarodowe komórki śledcze - mówi w rozmowie z DW Jürgen Storbeck*.

Polnische und deutsche Polizisten
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

DW: Na początku lat 90-tych był Pan współtwórcą Europolu. Czy powstanie europejskiej policji miało związek z upadkiem komunizmu?

Jürgen Storbeck: Może trudno w to uwierzyć, ale powstanie Europolu krótko po rozpadzie bloku wschodniego było przypadkiem. Sam pomysł nie miał z tym na początku nic wspólnego. Ale jak się okazało, rozwój sytuacji politycznej i gospodarczej oraz transformacja tego regionu Europy wywarły mocne piętno na Europolu. Początkowo chcieliśmy po prostu połączyć siły policji na zachodzie Europy, aby lepiej zwalczać przestępczość.

Juergen Storbeck - współtwórca EuropoluZdjęcie: DW

Wtedy szybko się rozwijał zwłaszcza handel narkotykami oraz zagrożenie terroryzmem. Na wschodzie te formy przestępczości nie odgrywały większego znaczenia. Tam istniały raczej klasyczne formy przestępczości, czyli przemoc, zabójstwa, włamania, rozboje.

RR: W latach 90-te przestępczość rozwijała się w krajach byłego bloku wschodniego w bardzo szybkim tempie. Czy to Pana zaskoczyło?

JS: Tak i nie. Ja osobiście miałem doświadczenia po zjednoczeniu Niemiec i pamiętam, że szybko doszło do wzrostu przestępczości i jej struktur we wschodnich landach. W ciągu trzech miesięcy drobna przestępczość, rozboje i ataki przemocy np. wobec sowieckich żołnierzy, przybrały charakter zorganizowany. Już wtedy spodziewałem się, że to samo nastąpi też w pozostałych krajach tego regionu. I tak się stało.

RR: Czy struktury przestępcze na wschodzie rozwijały się samodzielnie, czy też miały w tym aktywny udział zachodnie mafie?

JS: Zachodnia przestępczość szybko "ekspandowała", wschód był dla niej dużym nowym "rynkiem". Szybko doszło do wymieszania struktur zachodnich z "podziemiem gospodarczym" i przestępczym, jakie znamy z Rosji, czy innych krajów byłego bloku wschodniego. Przełom polityczny w Europie zmienił więc mocno przestępczość - obie strony byłej żelaznej kurtyny w pewnym stopniu się "dopasowały".

RR: Krótko po powstaniu Europolu zanotowano w Niemczech najwięcej kradzieży samochodów w historii. Na wschodzie dawała się natomiast odczuć zarówno niemoc organów ścigania, jak i korupcja w jej szeregach. Jak trudna była wtedy współpraca policji na wschodzie i zachodzie?

Kradzieże samochodów były w latach 90-tych największym problemem w polsko-niemieckiej przestępczościZdjęcie: Bundespolizeiinspektion Ludwigsdorf

JS: Bardzo trudna. Zaczynając od prewencji, poprzez ściganie i egzekwowanie przestępstw. Każdy miał własne schematy myślenia i prowadzenia dochodzenia, które się różniły. Do tego dochodziły zmiany personalne. W Estonii policja zwolniła w ciągu kilku miesięcy wszystkich współpracowników i zatrudniła nowych. Nagle mieliśmy do czynienia tylko z 25-latkami na kluczowych pozycjach. To byli ludzie bez balastu dawnego systemu, ale też bez doświadczenia i znajomości zachodnich standardów. W Czechach co pół roku zmieniał się szef policji, bo urzędnicy odchodzili z różnych powodów do prywatego sektora. Nowi szybko się uczyli, ale nie ma co ukrywać, że współpraca była na początku wyzwaniem.

RR: A co z różnicami w w wyposażeniu i standardach pracy policji?

JS: Podobnie. Zachód był początkowo dobrze wyposażony w technikę, a na wschodzie była dobrze rozwinięta klasyczna kryminalistyka. Były różnice pod względem prawnego i politycznego podejścia do walki z przestępczością. Najpoważniejszym problemem okazała się natomiast komunikacja. Jedna część Europy mówiła po rosyjsku, druga po angielsku. Na najwyższym szczeblu trudno było wymieniać informacje bez tłumaczy. Dziś jest inaczej, choć problemy językowe nadal są. Powinniśmy więcej inwestować w naukę języków, także Niemcy w pobliżu granicy powinni znać polski i odwrotnie.

RR: Między Polską a Niemcami najwięcej mówi się o kradzieżach samochodów. Czy z perspektywy czasu może Pan powiedzieć, że wszyscy zrobili wystarczająco dużo, aby walczyć z tym problemem?

JS: Rynek kradzionych samochodów znajduje się dzisiaj zdecydowanie poza UE. Ale rzeczywiście w latach 90-tych kradzieże były plagą i wtedy powinna być intensywniejsza współpraca policji z koncernami samochodowymi i towarzystwami ubezpieczeniowymi, także ponad granicami. Ale niestety na to wszystko potrzeba było czasu. Dzisiaj jest dużo lepiej, zwłaszcza między Polską i Niemcami. Wspólne patrole policyjne i wymiana informacji są już na porządku dziennym.

Polsko-niemieckie patrole

01:48

This browser does not support the video element.

RR: Czy wizja Europolu, którą Pan miał tworząc tę strukturę, sprawdziła się?

JS: Pod względem technicznym i personalnym jestem bardzo zadowolony. Życzyłbym sobie jednak więcej operacyjnej współpracy wewnątrz Europolu. Już 10-12 lat temu prowadziliśmy wspólnie śledztwa np. w Bułgarii. Wspierał je wtedy zresztą ówczesny sekretarz stanu, a potem prezydent Bułgarii Borysow. To wiele dało. Dzisiaj musimy inwestować w rozwój tej współpracy, np. w joint investigation teams - międzynarodowe komórki śledcze. Ale niestety czasem przeszkadza w tym myślenie w kategoriach suwerenności państwa. Niektórzy ministrowie spraw wewnętrznych twierdzą, że u nich w kraju nie może działać obca policja. To komplikuje współpracę.

RR: Czy problem dotyczy też Polski?

JS: Nie mogę tego ocenić.

rozmawiała Róża Romaniec

*Jürgen Storbeck współtworzył europejską policję EUROPOL. Obecnie jest dyrektorem w ministerstwie spraw wewnętrznych landu Brandenburgii.

red. odp. Bartosz Dudek