Wybory w Niemczech wygrały partie chrześcijańskiej demokracji - CDU i CSU. Na drugim miejscu znaleźli się socjaldemokraci - SPD. Według prognoz poza Bundestagiem znajdzie się dotychczasowy koalicjant Merkel - FDP.
Reklama
Lokale wyborcze zamknięto w całych Niemczech o godz. 18.00 i rozpoczęło się obliczanie oddanych głosów.
Według wstępnych obliczeń instytutu infratest dimap dla telewizji ARD zwycięstwo odniosła partia CDU i jej siostrzana, bawarska CSU, na które to partie głosowało ok. 42 proc. wyborców. Oznacza to, że kanclerzem rządu RFN na trzecią już kadencję zostanie Angela Merkel. Niewykluczone jest, że nie będzie musiała ona myśleć o zawiązaniu jakiejś koalicji, ponieważ wynik ten może oznaczać absolutną większość:
Drugą co do popularności partią pozostała SPD, na którą wyborcy oddali ok. 25,5 proc. głosów.
Według wstępnych obliczeń, do nowego Bundestagu wejdą także Zieloni, na których głosowało ok. 8,3 proc. wyborców.
Jak Niemcy wybierali 18. Bundestag [GALERIA]
22 września Niemcy wybrali nowy parlament. Do godz. 18.00 otwarte były lokale wyborcze. Potem przyszedł czas na emocje: wstępne wyniki wyborów, spekulacje o koalcjach, liczenie przegranych i radość zwycięzców.
Zdjęcie: Getty Images
Obywatele poszli do urn!
Obywatele RFN wybrali Bundestag na 18. kadencję. Prawo do głosowania miało prawie 61,8 mln. osób, do wyboru było ogółem 34 partie i prawie 4500 kandydatów. Pewne jest, że 5-procentowy próg wyborczy pokonają chadecy, SPD, Partia Lewica i Zieloni. Na zdjęciu radość w sztabie wyborczym CSU w Monachium.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Spokojna Angela Merkel
Angela Merkel (59) z konserwatywnej CDU pełni urząd kanclerza RFN już od 8 lat i chce rządzić także przez następną kadencję. Może być spokojna o wynik wyborów, bo według sondaży chadecja miała ok. 40-procentowe poparcie. Wstępne wyniki potwierdzają to.
Zdjęcie: Getty Images
Obywatelski obowiązek
Kiedy Angela Merkel wczesnym popołudniem oddawała głos w lokalu wyborczym w gmachu berlińskiego Uniwersytetu Humboldtów, była bardzo zadowolona z siebie. Nic dziwnego - to koniec wyborczego maratonu.
Zdjęcie: Reuters
Kontrkandydat był świetnym humorze
Od 2005 do 2009 r. Peer Steinbrück był ministrem finansów w rządzie wielkiej koalicji CDU/CSU-SPD pod przywództwem Angeli Merkel. Pomimo, że ich współpraca układała się bardzo pomyślnie, Steinbrück zarzekał się teraz, że nie ma ochoty na powrót do tego modelu. Ciekawe co przyniesie życie?
Zdjęcie: Daniel Roland/AFP/Getty Images
Wiadomo, na kogo głosowali...
W towarzystwie żony Gertrudy kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrück także oddał swój głos - w Bonn. Sprawiał wrażenie, jakby z ramion zdjęto mu ciężar całej odpowiedzialności za powodzenie SPD w wyborach. W trakcie kampanii walczył do ostatniej chwili.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Niepewny los
Niektóre partie, a szczególnie liberalna FDP muszą jeszcze drżeć o to, czy poprze je choć 5 proc. elektoratu. Podczas poprzednich wyborów Wolni Demokraci osiągnęli rekordowy wynik: 14,6 proc. W wyborach krajowych w Bawarii przed dwoma tygodniami mieli poparcie tylko 3,3 proc. Rainer Bruederle, czołowy kandydat FDP także pofatygował się do urny wyborczej.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Głosował także Pan Prezydent
Lokale wyborcze otworzyły swe podwoje o godz. 8.00 rano. W Berlinie już przed południem do urny wyborczej poszedł prezydent RFN Joachim Gauck. Jest bezpartyjny.
Zdjęcie: Odd Andersen/AFP/Getty Images
Wolontariusze w akcji
Nieocenioną rolę miały w czasie wyborów całe zastępy wolontariuszy. W komisjach wyborczych zasiadają jednak także urzędnicy mianowani, oddelegowani do tego zadania przez swoich przełożonych.
Zdjęcie: Reuters
Wybory są powszechne, wolne i tajne
Karty do głosowania wypełnia się w Niemczech w całkowitym odosobnieniu. Każdy wyborca ma dwa głosy: jeden oddaje na bezpośredniego kandydata swego okręgu wyborczego, drugi głos na listę partyjną.
Zdjęcie: Reuters
Decydujący moment
Karty wyborcze musiały być złożone tak, by nie można było zauważyć, gdzie ktoś postawił krzyżyk. Trzeba było zwracać uwagę, by nie unieważnić swojego głosowania, stawiając więcej krzyżyków lub dopisując, bądź rysując coś na karcie.
Zdjęcie: Reuters
Nie tylko Bundestag
Wyborcza niedziela była nie tylko ważna ze względu na wybory do Bundestagu, lecz także ze względu na wybory krajowe do landtagu Hesji. Chadek Volker Bouffier chciałby dalej rządzić w tym landzie. W Hamburgu odbywało się natomiast przy okazji wyborów referendum w sprawie odkupienia od koncernu Vattenfall komunalnej sieci elektryczno-ciepłowniczej.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Kolorowy elektorat
W gronie niemieckiego elektoratu coraz więcej jest imigrantów, którzy przyjęli obywatelstwo RFN. To grono liczy ponad 5,6 mln osób, czyli bez mała 10 proc. uprawnionych do głosowania.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
12 zdjęć1 | 12
Koniec niepewności dopiero po północy
Na podstawie wstępnych wyników nie można jeszcze powiedzieć, czy w Bundestagu zasiądą dwie partie, które mogą być języczkiem u wagi: FDP i nowo utworzona partia AfD (Alternatywa dla Niemiec).
Wstępne wyniki wskazują na to, że FDP nie zdoła przeskoczyć 5-procentowego progu, gdyż dostała tylko ok. 4,6 proc. głosów.
Na ostrzu noża jest jeszcze los AfD, na którą głosy oddało ok. 4,9 proc. elektoratu.
Partia Lewicy utrzymała swą popularność w niemieckim społeczeństwie - głosowało na nią ok. 8,4 proc. uprawnionych do głosowania.
Partia Piratów pozostaje w Bundestagu bez znaczenia - otrzymała poparcie tylko 2,2 proc. elektoratu.
Dokładny wynik wyborów znany będzie dopiero po północy.
Duże zainteresowanie elektoratu
Federalna Komisja Wyborcza poinformowała, że wyższa niż przed czterema laty była frekwencja wyborcza, która wyniosła 73 proc. (2009 - 70,8 proc.)
Uprawnionych do głosowania było prawie 61,9 mln obywateli RFN. Trzy miliony z nich głosowało po raz pierwszy w życiu.
W szranki stanęły 34 partie i 4451 kandydatów w 299 okręgach wyborczych. Każdy z wyborców miał dwa głosy: pierwszy oddawał na bezpośredniego kandydata ze swego okręgu, drugi na partię. Drugi głos decydyuje o tym, jakie partie zasiądą w Bundestagu.
Wynik ostateczny Federalna Komisja Wyborcza poda dopiero 9 października. Bundestag musi zebrać się po raz pierwszy za nowej kadencji 22 października. Na jego drugim posiedzeniu wybrany zostanie szef lub szefowa rządu.