Wszystkie ministerstwa w Berlinie? Szykuje się nowy spór
11 października 2015W tej chwili wynik ciągnącego się od lat meczu Berlin-Bonn wynosi 8:6 na korzyść stolicy zjednoczonych Niemiec. Nad Sprewę przeniosło się definitywnie osiem ministerstw. W Bonn pozostało sześć: ministerstwo obrony, zdrowia, środowiska, współpracy gospodarczej i rozwoju, rolnictwa oraz ministerstwo edukacji i badań naukowych. Poza tym berlińskie ministerstwa utrzymują w Bonn filie.
Dokończyć przeprowadzkę
"Bild am Sonntag" donosi, że ten stan rzeczy ma się w przyszłości zmienić. W federalnym ministerstwie budownictwa powołano pięcioosobowy zespół roboczy przygotowujący projekt nowelizacji tzw. ustawy Berlin/Bonn z 1994 roku. Nowa ustawa ma zostać uchwalona jeszcze przed wyborami powszechnymi w 2017 roku i wcielona w życie podczas następnej kadencji Bundestagu. Wg Bild am Sonntag" w tej sprawie przeprowadzono już pierwsze rozmowy z rządem Nadrenii Północnej-Westfalii.
Nową rundę dyskusji o dokończeniu przeprowadzki zainicjowała w tych dniach minister budownictwa Barbara Hendricks z SPD. Wspomniana wyżej ustawa z 1994 roku stanowi, że w Bonn powinna pracować ponad połowa urzędników agend rządowych, ale w rzeczywistości jest niemal odwrotnie. Zdecydowana większość z nich pracuje już w Berlinie.
Z najnowszych danym MSW wynika, że pod koniec czerwca w Berlinie było zatrudnionych 11 tys. 200 urzędników ministerialnych a w Bonn tylko 6 tys. 800. Pod tym względem wynik meczu zmierza więc jednoznacznie w kierunku 2:1 na korzyść Berlina.
Warto dodać, że Federalny Trybunał Obrachunkowy, będący odpowiednikiem polskiego NIK, obliczył, że tylko w 2011 roku koszt utrzymywania "podwójnego życia" centralnych instytucji rządowych wyniósł 9,2 mln euro, z czego połowa przypada na koszty podróży urzędników ministerialnych pomiędzy Bonn i Berlinem.
Irytacja i sprzeciw w Düsseldorfie
"Można i trzeba zainicjować teraz kontrolowany proces zmiany, ponieważ tak jak do tej pory dalej być nie może", oświadczyła parę dni temu minister budownictwa, co w Nadrenii Północnej-Westfalii wzbudziło zrozumiałą irytację. Chadeccy posłowie do Bundestagu z tego landu zdecydowanie sprzeciwili się jej propozycji dokończenia przeprowadzki znad Renu nad Sprewę.
Argumentowali, że przeniesienie wszystkich ministerstw do Berlina poważnie osłabiłoby rangę Bonn jako miasta federalnego (Bundesstadt) pełniącego część obowiązków stolicy kraju. Taki krok zaszkodziłby także interesom gospodarczym Bonn i całego regionu. Poza tym, jak obliczono, koszty przeniesienia wszystkich ministerstw do Berlina musiałyby wynieść co najmniej 2 mld euro, a według innych szacunków ponad dwa razy tyle. Dużo taniej i lepiej, bo zgodnie z obowiązującą ustawą Berlin/Bonn, jest zatem utrzymywać obecną sytuację, twierdzili.
Równie gniewnie zareagowali posłowie z partii liberalnej w Nadrenii. Zrozumienie dla propozycji minister budownictwa Barbary Hendricks okazali natomiast posłowie z frakcji partii Lewica w Bundestagu i minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière z CDU.
Proponując dokończenie przeprowadzki do Berlina minister Hendricks podkreśliła, że Bonn ma dość ofert pracy dla urzędników. Jej zdaniem nie muszą oni koniecznie pracować w ministerstwach, tylko w różnych innych innych instytucjach centralnych, których siedzibą jest Bonn. Można jednak obawiać się, że wtedy doszłoby w nich do tzw. przerostów kadrowych, co zapewne zostanie użyte jako argument w dalszym ciągu dyskusji nt. przyszłych losów ustawy Berlin/Bonn z 1994 roku.
dpa, afp / Andrzej Pawlak