1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czas Solidarności. Jak 40 lat temu zaczął się strajk

Marta Grzywacz
13 sierpnia 2020

Wajda mówi do strajkujących, że przechodzą właśnie do historii. „Przeważnie historia przechodzi obok nas, a tu się ją czuje. Tutaj widzi się jej obecność bezpośrednio”.

Sierpień 1980: strajk w Stoczni Gdańskiej
Sierpień 1980: strajk w Stoczni GdańskiejZdjęcie: Getty Images/AFP/J. Puusa

14 sierpnia (czwartek)

Z samego rana 14 sierpnia, w tramwajach i pociągach wiozących do pracy robotników gdańskich zakładów pojawiają się ulotki nawołujące, żeby przywrócić do pracy Annę Walentynowicz, odznaczoną Złotym Krzyżem Zasługi, „nienagannego pracownika i człowieka, który zawsze reagował na krzywdę i niesprawiedliwość”. Borowczak: „Stocznie zaczynały pracę o szóstej (…) więc podjęliśmy akcję od wczesnego rana. Wsiadaliśmy na Przymorzu, każdy do innego wagonu, szliśmy przez parę wagonów, rozdając ulotki, na trzeciej stacji wysiadaliśmy. Wracaliśmy kolejką w drugą stronę i tak powtarzaliśmy kilka razy aż do szóstej (...).”

Pierwsze grupki robotników zebrały się pod składem elektrod, przy szatniach, narzędziowni i wydziałami K-1, K-3, C-5 i silnikowym. Borowczak: „Zabraliśmy kilkadziesiąt, może sto osób z mojego wydziału, niektórzy już zaczęli pracę, ale powyłączali maszyny. [...] Szliśmy przez stocznię i krzyczeliśmy – chodźcie z nami. [...] Ludzie się przyłączali, brali ulotki”.

Wszystko szło zgodnie z planem oprócz jednego – do Stoczni wciąż nie dotarł Lech Wałęsa. Mówił potem, że wyszedł z domu, słysząc już stoczniowe syreny nawołujące do strajku, ale jadąc tramwajem zauważył śledzących go tajniaków. Na miejsce przyjechał spóźniony o dwie godziny.

Historyk Anna Machcewicz pisze w „Bunt. Strajki w Trójmieście 1980”, że „ryzyko, jakie ponosił, wchodząc na teren zakładu, którego nie był pracownikiem, przyłączając się do próby wywołania strajku, ze swym pokaźnym dorobkiem opozycyjnym, związkiem z KSS KOR, piętnem bezrobotnego, było ogromne. Ryzykował utratę wolności i narażał przyszłość najbliższych. Kilka dni wcześniej został ojcem szóstego dziecka. Czy można wyobrazić sobie trudniejszy moment do podjęcia działania, które łatwo mogło skończyć się klęską?”

Kiedy Wałęsa dociera do Stoczni, w środku panuje już zamieszanie. Nie zatrzymywany przez SB przeskakuje ogrodzenie i przedostaje się na teren zakładów. Funkcjonariusz SB Krzysztof Adamski, przyzna potem, że nie było rozkazu zatrzymania go, prawdopodobnie z powodu chaosu w biurze, gdzie akurat następowała zmiana dyżuru.

Czas Solidarności. Wspólny cykl DW i Newsweek Polska

01:49

This browser does not support the video element.

Krótko po tym, jak Lech Wałęsa wskakuje na stojącą obok koparkę i oznajmia, że rozpoczyna się strajk okupacyjny, ktoś żąda aby, wysłać samochód służbowy po Annę Walentynowicz. Ona także dołącza do strajku. Tworzy się straż robotnicza, która nie wpuszcza obcych na teren zakładu i pilnuje, żeby do Stoczni nie wnoszono wódki. Tymczasem strajkujący przedstawiają dyrekcji Stoczni Gdańskiej swoje żądania: zapewnić całemu Komitetowi Strajkowemu nietykalność, przywrócić do pracy Annę Walentynowicz i Lecha Wałęsę, podnieść zasiłki rodzinne i pensje o 2000 zł, zbudować pomnik ofiarom poległym w 1970 r., poprawić zaopatrzenie rynku w artykuły spożywcze i żywnościowe. Rozmowy odbywające się początkowo w gabinecie dyrektora przenoszą się do zradiofonizowanej sali BHP, więc może ich słuchać cała załoga. Chaos, który się w nie wkradał opanowywał Lech Wałęsa – pisze Machcewicz. Wałęsa „potrafił przywrócić dialogowi porządek i utrzymać rozmowę w ryzach listy postulatów, określić sprawy wynegocjowane i otwarte. Zgodnie z taktyką opozycji, wyłożoną w ulotce „Jak strajkować”, domagał się uznania prawa robotników do czuwania nad realizacją postulatów po zakończeniu strajku.”

Tymczasem władze w Warszawie bojąc się, żeby robotniczy tłum nie wyszedł na ulicę, zastanawiają się nad możliwymi rozwiązaniami. Mimo wszystko funkcjonariusze KC nie podejmują decyzji o konfrontacji siłowej.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

15 sierpnia

Do strajku dołączają nowe zakłady – Stocznia Komuny Paryskiej w Gdyni, Gdańska Stocznia Remontowa, inne stocznie, porty, zakłady kooperujące z przemysłem stoczniowym i komunikacja miejska. Dyrekcje próbują rozmawiać z pracownikami. Klemensowi Gniechowi, dyrektorowi Stoczni Gdańskiej, najbardziej zależy na ograniczeniu podwyżek. Jest już dobrze przygotowany do negocjacji. „Czy załoga mnie słyszy?”– pyta przez megafon. „Proponuję aby każdy wydział wybrał jeszcze po trzech przedstawicieli. Ten komitet nie jest reprezentatywny.”

„ To było sprytne posunięcie” – wspominał po latach Jerzy Borowczak. „Załoga zareagowała oklaskami i nie można było tego powstrzymać. Po tych wyborach do Komitetu Strajkowego trafiło dużo starszych robotników, którzy byli spolegliwi wobec dyrekcji bo zależało im na podwyżkach, a na nie nadstawianiu karku za innych. Wałęsa pozostał na czele strajku, ale teraz musiał się liczyć z blisko 100-osobowym komitetem strajkowym”.

Gdańskie gazety tymczasem milczą, a jeśli komentują to, co się dzieje, to oględnie: „ W niektórych zakładach i przedsiębiorstwach mają miejsce przerwy w pracy...”

Ponieważ komunikacja nie działa, Gdańsk opanowuje epidemia życzliwości – jadący samochodami zabierają z przystanków pasażerów i podwożą na miejsce. W południe zablokowana zostaje łączność telefoniczna z pozostałą częścią kraju. Tego dnia I sekretarz KC PZPR Edward Gierek decyduje się przerwać urlop na Krymie i wraca do kraju.

Sierpień 1980: strajk w Stoczni Gdańskiej Zdjęcie: picture-alliance/dpa/L. Oy

16 sierpnia

Koło południa Komitet Strajkowy i dyrekcja Stoczni Gdańskiej zbliżają się do kompromisu. Jest zgoda na postulaty: przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, budowy pomnika ofiar Grudnia ’70, zapewnienia nietykalności strajkującym, podwyżki w wysokości 1500 zł, zrewidowania związków zawodowych na terenie stoczni i dyskusji nad dalszymi postulatami, jak zniesienie cen komercyjnych i poprawy zaopatrzenia oraz wypłacenia wynagrodzenia za okres strajku. Rozmowy dobiegają końca o 14:19 i Lech Wałęsa wychodzi, żeby ogłosić zakończenie strajku. Zwyciężyliśmy! – krzyczy. Ale wtedy podnoszą się rozgoryczone głosy: „Ch... ja żeś zwyciężył”, „Myślisz tylko o sobie!”, „Zdradziliście nas!”. Strajkujący z innych zakładów są wściekli, bo wiedzą, że bez Stoczni Gdańskiej protesty w innych miejscach zostaną stłumione. Wśród niezadowolonych jest młoda tramwajarka Henryka Krzywonos, która przyłączając się do strajku odważnie zatrzymała swój tramwaj wpół drogi.

Lech Wałęsa wraca więc i oznajmia, że wyjdzie ze Stoczni jako ostatni. Szef Komitetu Strajkowego w jednej chwili przeżywa triumf, upadek i rehabilitację.

Robotnicy, którzy chcą już iść do domów, zatrzymywani są w bramie przez kobiety – Annę Walentynowicz, Alinę Pieńkowska, pielęgniarkę z Wolnych Związków Zawodowych. czy Ewę Ossowską, działaczkę Ruchu Młodej Polski. Timothy Garton Ash, brytyjski historyk, który przyjeżdża do Stoczni Gdańskiej 19 sierpnia napisze kilka lat później, że właściwie strajki na Wybrzeżu uratowały kobiety. Także te, które tylko stały na zewnątrz bramy i szydziły z wychodzących mężczyzn.

Lech Wałęsa jeszcze raz staje przed robotnikami i ogłasza strajk solidarnościowy.

17 sierpnia

Pod Bramą nr 2 ówczesny proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, Henryk Jankowski odprawia mszę. W miejscu, gdzie w grudniu 1970 r. zginęli robotnicy, zostaje wkopany krzyż.

Tymczasem komitet strajkowy ogłasza treść 21 postulatów. To bardzo ważny dzień dla strajkujących załóg. Lista żądań powstała na podstawie postulatów strajkujących zakładów pracy, po gorących dyskusjach w gronie liderów strajku, m.in. Andrzeja i Joanny Gwiazdów, Bogdana Lisa, Aliny Pieńkowskiej i Lecha Wałęsy. Postulaty nie dotyczą wyłącznie żądań ekonomicznych. Przede wszystkim strajkujący domagają się powstania wolnych związków zawodowych, które mogłyby przemawiać do „rządu robotniczo-chłopskiego” w imieniu „ludu pracującego miast i wsi”. W ten sposób poddają w wątpliwość wiarygodność PZPR jako partii, która miała sprawować rządy w imieniu proletariatu. Kolejne postulaty dotyczą przestrzegania zawartego w konstytucji PRL wolności słowa i dostępu do kontrolowanych przez partię mediów. Strajkujący żądają też zaprzestania represji wobec osób prześladowanych za przekonania. Postulaty ekonomiczne m.in dotyczą  przeprowadzenia zmian w gospodarce, aby kraj mógł wyjść z kryzysu gospodarczego. Za ważne uznali też skrócenie wieku emerytalnego i reformę służby zdrowia. W ostatnim postulacie domagali się wolnych sobót.

18 sierpnia

Do MKS przyłączyło się już 156 zakładów Wybrzeża. MKS ogłasza postulaty strajkowe i radzi, żeby nie dać się sprowokować władzy – na wypadek zatrzymania przez milicję, nie wolno wchodzić w żadne zatargi. „Głos Wybrzeża” zastanawia się „jak doszło do takiej sytuacji?”, a na terenie Gdańska zgodnie z żądaniem strajkujących zamykane są sklepy monopolowe. O godzinie 17 ma miejsce wspólna modlitwa za strajkujących i ich rodziny, którą prowadzą Magdalena Modzelewska i Bożena Rybicka z Ruchu Młodej Polski.

Msza podczas strajku w Stoczni Gdańskiej: od lewej Ewa Ossowska, Magdalena Modzelewska, Lech Wałęsa, Bożena RybickaZdjęcie: Antoni Buczek/Zbiory ECS

19 sierpnia

Do wojewody gdańskiego jedzie delegacja – Bogdan Lis, Henryka Krzywonos i Florian Wiśniewski, żeby dostarczyć listę żądań strajkujących (jeden z głównych postulatów to zgoda na stworzenie Wolnych Związków Zawodowych) i wezwać do rozmów Warszawę. Pod bramami nr 2 i 3, gdzie słychać rozmowy z radiowęzła, zbierają się kilkutysięczne tłumy.

20 sierpnia

Do strajku przyłączają się Politechnika Gdańska, Uniwersytet Gdański oraz Opera Bałtycka i Filharmonia Bałtycka. MKS reprezentuje już 304 zakłady z Wybrzeża. Delegacja rządowa z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim pojawia się w Gdańsku dzień później, ale tylko próbuje złamać solidarność strajkujących, bo Jagielski proponuje rozmowy z pominięciem MKS. Fortel się nie udaje.

Tymczasem na terenie Stoczni działają już nie tylko panie robiące kanapki, ale też stołówka, która wydaje trzydaniowe obiady dla delegatów. Na dziedzińcu stoi biały „maluch”, który pełni rolę konfesjonału, co  jakiś czas z radiowęzła słychać głosy wywołujące strajkujących pod bramę, gdzie czekają rodziny. Tego dnia na teren stoczni wchodzi też ekipa CBS News, która opuściła Moskwę, żeby relacjonować wydarzenia na Wybrzeżu. O 18:50 Wałęsa mówi, że w poczet prezydium MKS należy przyjąć pracownika naukowego Politechniki Gdańskiej, bo „trzeba nam teraz trzeźwych myśli”.

Strajkujący stoczniowcyZdjęcie: Getty Images/AFP

21 sierpnia

MO kontynuuje represje, konfiskując kilka tysięcy ulotek MKS na pokładzie holownika m/t Wilk. Gdański MKS reprezentuje już 350 przedsiębiorstw. Do strajku przyłączają się zakłady Elbląga, Ustki i Słupska, a także pierwszy zakład na Górnym Śląsku – Fabryka Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach.

22 sierpnia

W gazetach pojawiają się artykuły przeciwko strajkującym: „generują straty”, „życie staje się uciążliwe dla matek i dzieci”. Stoczniowcy też są zmęczeni, więc MKS wypuszcza niektórych na 4-5 godzin do domów. Wciąż trwa pełne napięcia oczekiwanie na podjęcie rozmów przez stronę rządową. Tego dnia rozpoczyna się także gromadzenie środków finansowych na fundusz MKS oraz budowę pomnika ofiar Grudnia 1970.

23 sierpnia

O 9:10 powstaje powstaje komisja ekspertów MKS pod przewodnictwem redaktora Tadeusza Mazowieckiego, a o 20:00 do Gdańska na rozmowy ze stoczniowcami przyjeżdża wreszcie wicepremier Jagielski. Stoczniowcy drukują też pierwszy numer biuletynu strajkowego „Solidarność”.

24 sierpnia

Do komisji ekspertów dołączają dr Bronisław Geremek, dr Bogdan Cywiński, dr Tadeusz Kowalik, dr Jadwiga Staniszkis, dr Waldemar Kuczyński, red. Andrzej Wielowiejski, a robotnicy dostają do rąk drugi numer biuletynu „Solidarności”. Wypisano w nim czarno na białym 21 postulatów strajkujących załóg.

25 sierpnia

Buntują się dziennikarze. Blokada telekomunikacyjna z Gdańskiem uniemożliwia im wypełnianie obowiązków, pod listem podpisuje się kilkadziesiąt osób. Wreszcie o 20:15 cały kraj może już słuchać tego, o czym debatuje się w Gdańsku. Na falach ultrakrótkich rozpoczyna się relacja z pierwszej tury rozmów MKS z komisją rządową, na razie reprezentowaną przez wojewodę gdańskiego. Wieczór kończy koncert artystów Opery i Filharmonii Bałtyckiej. Po raz pierwszy w trójmiejskiej prasie pojawia się nazwisko Lecha Wałęsy jako przywódcy MKS.

Sierpień 1980: strajk w stoczni Zdjęcie: picture-alliance/dpa/L. Oy

26 sierpnia

O 11:02 do sali BHP wchodzi komisja rządowa, na czele z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim. Idzie pomiędzy szpalerem trzymających się za ręce stoczniowców. Rozpoczynają się obrady. Będą trwały przez kilka kolejnych dni. Tego dnia prymas Polski, Stefan Wyszyński, wygłasza homilię na Jasnej Górze, w której prosi o zachowanie spokoju. Homilia rozczarowała strajkujących, którzy spodziewali się jednoznacznego poparcia dla swoich postulatów. Tymczasem Wyszyński zachęcał, żeby rozłożyć na raty spełnienie postulatów oraz kierować się dojrzałością narodową i obywatelską. Episkopat wydał oświadczenie, że przemówienie zostało przez telewizję zmanipulowane. Wyszyński jednak tłumaczył potem, że łagodził nastroje, z obawy przed rozlewem krwi.

27 sierpnia

Po stoczni rozchodzi się plotka, że Edward Gierek podał się do dymisji.

Tymczasem przy śniadaniu jeden ze stoczniowców opowiada o trudnej sytuacji w domu: „Bratowa płakała, że ich wszystkich przeze mnie zamkną. Ale ja będę strajkował. Od dzisiaj mieszkam w drukarni”. Do Lecha Wałęsy przychodzi w odwiedziny żona Danuta z dwójką dzieci, a o 16:00 rozpoczyna się kolejna tura rozmów.

28 sierpnia

Andrzej Gwiazda podczas rozmów na temat bezpieczeństwa strajkujących wspomina o studentach relegowanych z uczelni w 1968 r. i o pracownikach Stoczni Gdańskiej zwolnionych w 1970. Mówi, że w społeczeństwie istnieje strach przed zabraniem głosu i że to musi się skończyć. Komisje obradują w obu salach BHP i w różnych składach, tymczasem w kraju władze rozpoczynają aresztowania działaczy opozycyjnych. 

29 sierpnia

O 10:10 stoczniowcy montują urządzenia pozwalające podsłuchiwać rozmowy milicji. Radiowęzeł rozpowszechnia je na terenie całej Stoczni. W grupach ekspertów toczą się obrady. O 15:40 w holu następuje nagłe poruszenie – przyjechał Andrzej Wajda. Wszyscy znają jego „Człowieka z marmuru”, są wzruszeni. Wajda mówi, że strajkujący przechodzą właśnie do historii: „Przeważnie historia przechodzi obok nas a tu się ją czuje. Tutaj widzi się jej obecność bezpośrednio”. Kiedy radiowęzeł nadaje poloneza Ogińskiego u niejednego robotnika widać w oczach łzy. O 22:00 plastycy wyklejają hol plakatami z napisem „Solidarność”. 

Lech Wałęsa przemawia do strajkujących Zdjęcie: Zenon Mirota/Zbiory ECS

30 sierpnia

O 10 rano Wałęsa stwierdza, że komisje uzgodniły tekst porozumienia i że będzie dobrze. Pół godziny później wchodzi do sali BHP komisja rządowa z Jagielskim. Rozpoczyna się czwarta już runda rozmów. Omawiane są wszystkie punkty, jeden po drugim. Wałęsa domaga się, żeby zaprzestano aresztowań działaczy KOR-u, robotnicy nie godzą się na sformułowanie o kierowniczej roli partii, trwa dyskusja nad cenzurą prewencyjną, która musi być zniesiona bo, jak mówi Tadeusz Mazowiecki, „z naszą kulturą nie ruszymy z miejsca”. Nie ma też mowy o kompromisie w sprawie związków zawodowych – muszą być wolne.         

Około 17:00 napięcie psychiczne sięga granic wytrzymałości. Reporterzy czekają w pogotowiu, a na teren Stoczni ponownie przyjeżdża Danuta Wałęsa. Z Warszawy przybywają z kolei delegacje zakładów solidaryzujących się ze stoczniowcami, bo strajki wybuchły już także w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Rzeszowie i innych miastach.

31 sierpnia

To już trzecia strajkowa niedziela. Tłum przed bramą gęstnieje. Rozmowy z delegacją rządową zaczynają się o 11:33. Bogdan Lis czyta punkt o wolności słowa. Jagielski mówi, że go przyjmuje. Na sali zrywają się oklaski. Lis czyta teraz o uwolnieniu więźniów politycznych. Zgadzam się i podpisuję – mówi Jagielski. Ale Walentynowicz i Gwiazda są nieufni, bo aresztowania nadal trwają. Wałęsa grozi, że jeśli ludzie nie zostaną zwolnieni, jeszcze raz proklamują strajk. Następuje więc przerwa w obradach, żeby Jagielski zadzwonił do Warszawy i uzyskał zgodę na zwolnienie ludzi z więzień. Uzyskuje wreszcie potwierdzenie,  że prokuratorzy następnego dnia wydadzą decyzje o zwolnieniach aresztowanych, więc nie ma już przeszkód co do podpisania porozumienia.

O 16:00 na dużej sali BHP podpisany zostaje dokument końcowy porozumień. Strajk dobiega końca. Wałęsa dziękuje Jagielskiemu, że obeszło się bez użycia siły. Jagielski mówi, że cieszy się z zawartego kompromisu. Rozmawialiśmy jak Polak z Polakiem mówi na koniec.

Podpisanie Porozumień Sierpniowych Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Z. Trybek

Strajkujący klaszczą i płaczą. Redaktor „Solidarności” wręcza wszystkim ostatni numer biuletynu, który ma zostać organem związkowym. Stocznia może iść do domu – mówi Wałęsa, ale po chwili się reflektuje: Popełniłem niegrzeczność. Nie podziękowaliśmy naszym ekspertom, którzy nam dobrze doradzali. I nadal muszą nam pomagać. Tu następuje długa lista nazwisk. Wśród nich przyszłego premiera III RP Tadeusza Mazowieckiego.

Jeszcze tego samego dnia, na małej sali BHP ropozczyna obrady Komitet Założycielski Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych. Jest dokładnie 17:55.

Źródła: Marcin Zaremba: „Zimno, ciepło, gorąco. Nastroje Polaków od „zimy stulecia” do lata’80” - Marcin Zaremba, Strajkowy Biuletyn informacyjny „Solidarność”, Stocznia Gdańska, 25 sierpnia 1980 r. Nr 1, Anna Machcewicz: Bunt. Strajki w Trójmieście 1980”, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk.

Tekst powstał w ramach wspólnego cyklu Deutsche Welle i Newsweek Polska. #CzasSolidarności