1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaBiałoruś

Wybory prezydenckie na Białorusi. Łukaszenka po raz siódmy

Emma Lewaszkiewicz opracowanie Alexandra Jarecka
25 stycznia 2025

Siedemdziesięcioletni Alaksandr Łukaszenka ma po raz siódmy zostać wybrany na prezydenta. Jak potoczą się wybory na Białorusi, co tym razem będzie inaczej i czego oczekują obywatele?

Prezydent  Białorusi Alaksandr Łukaszenka szykuje się na siódmą kadencję
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka szykuje się na siódmą kadencję Zdjęcie: Bianca Otero/ZUMAPRESS/picture alliance

W niedzielę, 26 stycznia, odbędą się wybory prezydenckie na Białorusi. Oczekuje się, że komisja wyborcza ogłosi, iż 70-letni Alaksandr Łukaszenka został wybrany na siódmą kadencję. Wieloletni dyktator, który od sfałszowanych wyborów w 2020 roku jest izolowany na arenie międzynarodowej i całkowicie zależny od Rosji, szuka uznania i rekordów.

Kampania wyborcza w 2025 roku nie jest jednak rywalizacją między kandydatami. Białorusini mają jedynie wyrazić lojalność wobec reżimu. W przeszłości przed wyborami zwykle następował okres liberalizacji: opozycja miała dostęp do mediów i wyborców, a urzędnicy mogli nawiązywać kontakty z Zachodem. Dziś to już przeszłość.

Co reżim zrobi inaczej?

Lew Gudkow z rosyjskiego Centrum Lewady powiedział w rozmowie z DW, że według sondaży w wyborach w 2020 roku Swiatłana Cichanouska otrzymała 53 procent głosów, podczas gdy Alaksandr Łukaszenka uzyskał 28 procent. Natomiast według oficjalnych danych komisji wyborczej Łukaszenka zdobył 80,1 procent głosów, a Cichanouska jedynie 10,1 procent. Centrum Lewady, uznawane przez rosyjskie władze za „zagranicznego agenta”, jest uważane za ostatni w dużej mierze niezależny instytut badania opinii publicznej w Rosji.

Aby zatuszować fałszerstwa wyborcze, internet na Białorusi został wyłączony na trzy dni. Tysiące ludzi zostało aresztowanych, wielu z nich było torturowanych i bitych przez milicję. Przemoc wywołała wielodniowe masowe protesty. Tym razem, prawie pięć lat później, reżim nie chce powtórzyć swoich „błędów”. Wszystkie niezależne media już dawno zostały sklasyfikowane jako ekstremistyczne i wydalone z kraju. Członkowie komisji wyborczych są teraz tajni, mogą to być tylko przedstawiciele partii i organizacji lojalnych wobec rządu. Władze w ostatniej chwili wysłały formalne zaproszenie do obserwatorów OBWE, tym samym w praktyce uniemożliwiając obserwację. Zamiast tego funkcjonariusze policji mają monitorować głosowanie w lokalach wyborczych, gdzie kabiny do głosowania będą tym razem otwarte. Ponadto fotografowanie kart do głosowania jest zabronione, a wykroczenia będą karane grzywnami.

Tym razem nie będzie lokali wyborczych za granicą. Władze wezwały mieszkających tam Białorusinów do przyjazdu na Białoruś. Nie jest to rozwiązanie dla przeciwników reżimu i osób prześladowanych politycznie, które otrzymały ochronę w krajach UE i od lat nie mogą wrócić do ojczyzny. Co więcej, nie ma nikogo, na kogo mogliby głosować, ponieważ Łukaszenka nie ma żadnych realnych kontrkandydatów. Opozycja za granicą wezwała więc do bojkotu „wyborów bez wyboru”.

Rywale Łukaszenki. Kim są?

Prawdziwymi rywalami Łukaszenki są Wiktor Babariko, Swietłana Cichanouska, Siergiej Cichanouski, Maria Kolesnikowa i Paweł Łatuszka. Wszyscy oni zostali uwięzieni i skazani w 2020 roku lub zmuszeni do opuszczenia kraju.

Formalnie przeciwko Łukaszence startuje trzech przedstawicieli partii prorządowych: Siergiej Syrankow, Aleksander Czyżniak i Oleg Gajdukiewicz oraz pseudoopozycjonistka Anna Kanopatskaja. Ta ostatnia również brała udział w wyborach w 2020 roku i otrzymała około 1,5 procent głosów.

Kanopatskaja jest jedną z nielicznych osób, którym udało się pozostać na wolności i na Białorusi po wzięciu udziału w wyborach, chociaż deklaruje się jako część opozycji. Udział Kanopatskiej w wyborach w 2025 r. jest próbą stworzenia pozorów konkurencji, powiedzieli DW białoruscy eksperci.

Pozostali kandydaci nawet nie ukrywają, że popierają Alaksandra Łukaszenkę. Kanopatskaja przynajmniej prowadzi kampanię na rzecz „bezkrwawej, cywilizowanej i demokratycznej transformacji władzy w kraju”, ale nie wspomina o oszustwach wyborczych czy represjach.

Jak zmienił się Łukaszenka?

Podczas protestów w 2020 r. Łukaszenka obiecał, że jego szósta kadencja będzie ostatnią. Ale nie dotrzymał obietnicy; zamiast tego prowadzi teraz aktywną kampanię. – Jego główne przesłanie brzmi:„ Beze mnie sytuacja się pogorszy, Białoruś może zostać wciągnięta w wojnę – mówi białoruski politolog Walerij Karbalewicz.

Jednak im częściej Łukaszenka występuje publicznie, tym bardziej widoczny jest jego pogarszający się stan zdrowia. Dyszy, stara się o coś oprzeć, gdy musi dłużej stać, często się powtarza i wygłasza banalne frazesy.  – Jego stan gwałtownie się pogorszył, jeśli porównać go z nagraniami sprzed dwóch lat, nie mówiąc już o roku 2020 – mówi białoruski ekonomista i bloger Siergiej Czały, który mieszka w Polsce.

Łukaszenka może zdawać sobie z tego sprawę. Według niego „niektórzy uchodźcy”, jak nazywa tych, którzy musieli opuścić Białoruś, oraz „inni” czekają już tylko „na śmierć prezydenta”. Jednak – jak ostatnio podkreślił podczas jednej z narad – to daremne nadzieje.

Ucieczka przed represjami

Mimo że w ostatnich miesiącach Łukaszenka uwolnił 250 więźniów politycznych, prześladowania nadal trwają. Według Centrum Praw Człowieka Wiasna, tylko w 2024 r. co najmniej 8895 osób zostało aresztowanych, przesłuchanych i przeszukanych z powodów politycznych. W sumie od lata 2020 roku obrońcy praw człowieka uznali 3697 osób za więźniów politycznych, z których 1254 nadal jest w areszcie, a niektórzy z nich przebywają w całkowitej izolacji. Nie mogą spotykać się z krewnymi ani prawnikami i nie mogą otrzymywać listów.

Wśród nich jest działaczka opozycyjna Maria Kalesnikowa, której w listopadzie 2024 roku pozwolono zobaczyć się z ojcem po raz pierwszy od dwóch lat. Przez ponad 600 dni nie było kontaktu z bankierem Wiktorem Babariko, który chciał wziąć udział w wyborach w 2020 roku i został skazany na 14 lat więzienia. Siergiej Cichanouski, bloger i mąż Swiatłany Cichanouskiej, przebywa w odosobnieniu od około 700 dni. Został skazany na prawie 20 lat więzienia.

Ludzie są nadal prześladowani za komentarze i polubienia w internecie z 2020 roku oraz za udział w  protestach z tego czasu. W ostatnich latach setki tysięcy osób uciekło przed represjami za granicę. Od 2023 roku są oni pozbawieni jakiegokolwiek kontaktu z państwem, którego są obywatelami, ponieważ białoruskie ambasady nie wydają już nowych paszportów, zaświadczeń ani dokumentów.

Oczekiwania Białorusinów

Według badania przeprowadzonego przez brytyjski think tank Chatham House między grudniem 2024 a styczniem 2025 roku Białorusini uważają tegoroczne wybory za ważne wydarzenie, ale nie chcą iść do urn. Podczas gdy w 2020 roku 75 procent nadal „zdecydowanie” chciało głosować, dziś deklaruje to to tylko 36 procent.

Białorusini nie liczą na żadną zmianę, lecz raczej mają nadzieję na „chwilę wytchnienia i odwilż”, co  według badania, poparłaby większość. Jednak politolog Karbalewicz uważa, że za rządów Łukaszenki nie będzie już żadnej „odwilży”. „Białoruś wchodzi w nową fazę, a reżim przekształca się z autorytarnego w totalitarny”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>