Wybory prezydenckie. W Niemczech wygrał Trzaskowski
13 lipca 2020Zdecydowanym faworytem Polonii w Niemczech był – podobnie jak w I turze wyborów pod koniec czerwca – Rafał Trzaskowski. Swoje głosy oddało na niego 77,28 proc. wyborców (53 889 głosów). Kandydata PiS Andrzeja Dudę poparło 22,72 proc. (15 847 głosów). Łącznie w 15 obwodach do głosowania – cztery w Berlinie, pięć w Kolonii, po trzy w Hamburgu i Monachium – oddano 69 736 ważnych głosów.
Jak podała w poniedziałek (13.07.2020) w „częściowych wynikach głosowania” Państwowa Komisja Wyborcza, liczba uprawnionych do głosowania wynosiła w Niemczech 84 215, oddano 69 736 ważnych głosów.
Była to rekordowa liczba głosujących, bo ponad 20 tys. więcej niż w I turze wyborów, w której uczestniczyło 60 tys. Polaków. A i te pachniały już rekordem, jeżeli porównać je z wyborami parlamentarnymi jesienią 2019. Według MSZ zagłosowało w nich wówczas w Republice Federalnej Niemiec niewiele ponad 46 tys. Polaków.
Frekwencja wyborcza wyniosła w niedzielnych wyborach prezydenckich 83,08 procent i była nieco niższa niż w I turze wyborów, w których wyniosła 85,81 procent.
W stołecznym Berlinie oddano 12 337 głosów, w tym 10 481 na Rafała Trzaskowskiego i 1856 na Andrzeja Dudę.
W największym skupisku Polaków w Niemczech, w Nadrenii Północnej-Westfalii, na kandydata Platformy Obywatelskiej głosowało 19 204 Polaków, na kandydata Prawa i Sprawiedliwości 6 210.
„Za granicą pakiety były wysyłane za późno”
Na portalach społecznościowych, w e-mailach i telefonach do dyplomatycznych przedstawicielstw Polski w Niemczech część wyborców skarży się, że za granicą Polski pakiety do głosowania zostały wysłane za późno lub w ogóle do nich nie dotarły. Taka skarga dotarła też do redakcji DW, gdzie wyborczyni pisze, iż „nie dostalam pakietu w ogóle, mimo, że wniosek został zaakceptowany”.
Rzecznik ambasady RP w Berlinie Dariusz Pawłoś potwierdził DW, że także do ambasady są zgłaszane nieprawidłowości i krytyczne uwagi, zaprzecza jednak, jakoby zawiodła opieszałość służb konsularnych w Niemczech. Ostatnie pakiety wyborcze zostały wysłane wieczorem w piątek, 3 lipca w południe. Nawet szybciej, niż w I turze, kiedy procedura ta zakończyła się także w piątek, ale wieczorem. Mimo to do niektórych przesyłka nie dotarła na czas lub w ogóle.
– Zdarzyły się też incydentalne, przykre zgłoszenia do nas, że ktoś odnalazł swój otwarty pakiet wyborczy w koszu na śmieci albo na klatce schodowej – dodał Pawłoś.
Ostatnią możliwością było przekazanie swojego głosu przez kuriera. – Przychodzili pod ambasadę ludzie z pakietami w dniu wyborów, bo wtedy mogli przekazać głos wyborczy jedynie kurierom. Mówili, że nie zgłaszają pretensji do ambasady, bo widać datę nadania listu w zeszłym tygodniu, ale dotarł on z opóźnieniem – powiedział DW Dariusz Pawłoś. Z tej formy głosowania skorzystali jednak tylko nieliczni: 36 osób w Berlinie, 76 w Kolonii. Jak jednak zaznaczył rzecznik ambasady RP w Berlinie „ważny jest każdy głos, w związku z tym była taka szansa oddania głosu w niedzielę”.
Mimo rekordowego udziału niemieckiej Polonii w wyborach jest to ułamek wszystkich Polaków żyjących czy pracujących w Niemczech. – Ale cieszymy się z tej tendencji zwyżkowej, bo widać, że ludzie są coraz bardziej świadomi, chcą uczestniczyć w życiu politycznym – podsumował Dariusz Pawłoś.