1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wybory w Holandii. Przełamać populistyczny trend w Europie

Ella Joyner
21 listopada 2023

Wschodząca gwiazda centroprawicy Pieter Omtzigt płynie na populistycznej fali, choć sam populistą nie jest. Czy to wzorzec, który sprawdzi się także poza Holandią?

Pieter Omtzigt
Pieter Omtzigt - lider NSCZdjęcie: Vincent Jannink/ANP/picture alliance

W czwartek, 16 listopada, niecały tydzień przed holenderskimi wyborami, zaskakująco duża liczba wyborców na ulicach Tilburga, niewielkiego miasta na południu Holandii, wciąż nie podjęła decyzji, jak zagłosuje. 

– Muszę jeszcze poczytać – mówi DW 23-letnia studentka ekonomii Pleun w handlowej dzielnicy w większości katolickiego miasta, które niegdyś słynęło z przemysłu wełnianego. – Te wybory są bardzo ważne, bo teraz wiele rzeczy się zmieni.

Zmieni się co najmniej to, że Holandia będzie mieć nowego premiera. Mark Rutte z centroprawicowej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), który pełnił tę funkcję od 2010 roku, ustępuje ze stanowiska. A w szerokim politycznym spektrum widać wielu nowych liderów, stojących na czele głównych partii.

Co więcej, trzy duże ugrupowania partyjne idą w sondażach niemal łeb w łeb, co oznacza, że po wyborach 22 listopada w zróżnicowanym, wielopartyjnym systemie Holandii, są możliwe różne koalicje.

Nawet wyborcy, którzy mają na koncie udział w wielu wyborach, jak 72-letni bibliotekarz Rien Vissers, nie są całkiem pewni, co się wydarzy. Vissers waha się pomiędzy centrolewicowym sojuszem Zielonej Lewicy (GroenLinks) i Partii Pracy (PvdA), który w sondażach jest na trzecim miejscu oraz Apelem Chrześcijańsko-Demokratycznym (CDA), który może się spodziewać dotkliwej porażki. – Tak naprawdę myślę, że byłoby dobrze, gdyby po wszystkich tych latach przyszedł czas na bardziej lewicowy rząd – mówi DW Rien Vissers. – Z drugiej strony CDA ma teraz trudny okres, ale to bardzo dobra centroprawicowa partia z dużym doświadczeniem w rządzeniu.

Rien Visser jeszcze nie wie, na kogo odda głosZdjęcie: Ella Joyner/DW

Powrót do przyszłości 

Patrząc z zewnątrz, najbardziej wyróżniającym się wydarzeniem w trakcie tych holenderskich wyborów jest pojawienie się Nowej Umowy Społecznej (NSC), konserwatywnej, centrowej, ale antyestablishmentowej partii, którą założył w sierpniu Pieter Omtzigt, popularny były parlamentarzysta CDA.

49-latek zyskał uznanie, pomagając w ujawnieniu wszystkich aspektów skandalu dotyczącego świadczeń dla rodzin z dziećmi. Dziesiątki tysięcy rodziców zostało niesłusznie oskarżanych o oszustwo, co często wiązało się dla nich z katastrofalnymi konsekwencjami finansowymi i osobistymi. Determinacja Omzigta, pracującego nad tą sprawą z przedstawicielami różnych partii, zdystansowała go od własnego ugrupowania, ale sprawiła, że przypodobał się społeczeństwu.

Holandia. Afera z zasiłkami na dzieci

04:32

This browser does not support the video element.

Według Leonie de Jonge, politolożki z Uniwersytetu w Groningen, Omtzigt zbudował silny wizerunek „bycia watchdogiem (nadzorcą - red.) rządu, bardzo zdecydowanego w parlamencie, stawiającego właściwe pytania, wgryzającego się w dokumenty i naprawdę nieodpuszczającego, dopóki nie pozna odpowiedzi”.

Partia NSC, która istnieje od zaledwie kilku miesięcy, według portalu Politico w sondażach opinii publicznej ma 18 procent poparcia, dzieląc pierwsze miejsce z partią VVD premiera Ruttego. Jednak Omtzigt zasygnalizował, że niekoniecznie sam będzie się ubiegał o stanowisko premiera. – Jest godny zaufania – mówi de Jonge. – A w Holandii przeżywamy okres nieufności wobec polityków po wszystkich skandalach, które miały miejsce.

Dodaje, że Omtzigt zdaje się to zaufanie odbudowywać, a ludzie postrzegają go „jako swego rodzaju rozsądną alternatywę dla status quo”.

Przeciwko establishmentowi, ale bez populizmu

Jeden z mieszkańców Tilburga już zdecydował się zagłosować na Omtzigta. To 67-letni Maarten van den Tillaart. – Pieter ma nowy styl – mówi DW były lokalny radny CDA podczas małej debaty przedwyborczej. – To uczciwy polityk. Widzieliśmy to w ostatnich latach.

Biorąc pod uwagę problemy z zaufaniem społecznym w Holandii, można przypuszczać, że wyborcy skłonią się ku politykom, którzy kreują się na outsiderów będących poza zepsutą elitą. To typowa oznaka populizmu. Faktycznie, skrajnie prawicowa Partia Wolności, kierowana przez zdecydowanego przeciwnika islamu Geerta Wildersa, w przedwyborczych sondażach zajmuje czwarte miejsce z wynikiem 13 proc. poparcia. To lepszy wynik niż w 2021 roku, ale słabszy niż w 2017 roku.

Haga przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w środę, 22 listopadaZdjęcie: Carl Court/Getty Images

Jednak partia Omtzigta to nie ten sam typ, choć on sam rzeczywiście stawia siebie w roli mówiącego w imieniu zwykłych ludzi. – Doktryna (NSC) nie jest populistyczna, ale zdecydowanie reprezentuje ruch, który jest niezadowolony z obecnego porządku politycznego – mówi Simon Otjes z Uniwersytetu Leiden. Dodaje, że „warto zauważyć, iż ekstremizm i populizm nie zawsze idą w parze”, wskazując na europejskie przykłady, jak Ruch Pięciu Gwiazd we Włoszech.

„Na populistycznej fali”

De Jonge widzi sprawę podobnie: – Omtzigt zdaje się płynąć na populistycznej fali, bo jest swego rodzaju przeciwnikiem establishmentu, ale sam z niego pochodzi – mówi. To, co dla de Jonge jest interesujące w postaci polityka, to fakt, że przyciągnął zarówno lewicowych wyborców, jak i tych z centroprawicy oraz z tej skrajnej. – Właśnie to sprawia, że ma tak dużą siłę – dodaje. Wyróżniająca się w politycznym krajobrazie obecność Omztigta – według politolożki – przyczyniła się też do uspokojenia nastrojów podczas kampanii wyborczej i większego skupienia na przekazywanych treściach.

Wcześniejsze wybory odbyły się w czasie pandemii koronawirusa w 2021 roku. – Kampania była wtedy bardzo spersonalizowana, skupiona na przywództwie. Rutte prowadził ją bez konkretnych treści, opierając się głównie na swojej osobie, mówiąc: „Jestem właściwym liderem, aby pokierować tym statkiem przez kryzys” – mówi de Jonge.

Jeszcze premier Holandii Mark RutteZdjęcie: Remko de Waal/ANP/picture alliance

Odkładając na bok osobisty styl, dokładne poglądy polityczne Omtzigta są dość trudne do określenia. Jest bardziej na prawo, jeśli chodzi o migrację, ale bardziej na lewo w kwestii opieki społecznej. W wielu sprawach te poglądy są dość niejednoznaczne co – według de Jonge – wcale nie zaskakuje, biorąc pod uwagę, jak nowa jest jego partia.

Program wyborczy NSC zakłada próbę ograniczenia migracji netto do 50 tys. osób rocznie – to około połowa liczby z 2021 roku. „Chcemy, żeby mniej osób przybywało tu po azyl, na studia czy do pracy” – głoszą partyjne materiały. NSC chce też wybudować wiele mieszkań (co jest istotnym tematem w tych wyborach) oraz zmierzyć się z problemami związanymi z kosztami życia dla biedniejszych rodzin.

Patent dla Europy?

Jako że zbliża się czerwiec 2024 roku i wybory do Parlamentu Europejskiego, ważniejszym pytaniem jest to, czy wzrost popularności Omtzigta może nam coś ogólnie powiedzieć o polityce europejskiej. Wsparcie dla populistycznych partii, głównie prawicowych, ale również lewicowych, rośnie w Europie. Ten trend podkreśliły ostatnie wybory we Włoszech i Szwecji, podczas których Bracia Włosi i Szwedzcy Demokraci poradzili sobie dobrze.

Tych, którzy liczą na kryształową kulę lub szukają strategii, Otjes i de Jonge mocno przestrzegają przed postrzeganiem sukcesu Omztigta jako prognozy dla całej Europy. – Dla mnie to opowieść o bardzo konkretnym holenderskim polityku z bardzo konkretnym stylem politycznym – mówi Otjes. – To według mnie nie jest historia, która rozprzestrzeni się szeroko.

De Jonge zwraca uwagę, że po wyborczej środzie wszystko jest możliwe. Nowa liderka partii odchodzącego premiera Ruttego – Dilan Yesilgoz – wykazała większą gotowość do współpracy z Wildersem niż Rutte.

Pleun, studentka ekonomii z Tilburga, uważa, że te wybory mają większe znaczenie niż poprzednie. Tym razem poświęci znacznie więcej czasu na zapoznanie się z informacjami, zanim odda głos. Jest też bardzo ciekawa, jaki będzie wynik. – To bardzo otwarta sprawa i nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział, jak to się skończy. To właściwie w pewnym sensie ekscytujące – mówi.

Oryginał tekstu ukazał się na stronie DW English

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>