1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wymazy z nozdrzy wielbłądów. Aby uniknąć kolejnej pandemii

30 kwietnia 2021

Nelson Kipchirchir pobiera wymaz z nosa. Ale nie testuje człowieka, a wielbłąda, i nie na Sars-CoV-2, ale na patogen, który powoduje chorobę układu oddechowego Mers.

Wilde Kamele in Australien
Zdjęcie: Getty Images/E. Shaw

Aby kenijski weterynarz mógł włożyć patyczek testowy w nozdrza przestraszonego wielbłąda jednogarbnego, 300-kilogramowe zwierzę musi być trzymane przez trzech mężczyzn. Test ten jest jednak niezbędny do badań nad syndromem Mers, który jest wywoływany przez inny koronawirus i jest znacznie bardziej śmiertelny niż COVID-19. Patogen Mers może wywołać kolejną globalną pandemię.

Choroba układu oddechowego Mers (Middle East Respiratory Syndrome) trafiła na czołówki gazet w 2012 roku, gdy w jej wyniku zmarło ponad 850 osób. Kipchirchir i jego koledzy obawiają się, że patogen, który krąży wśród wielbłądów i w mniejszym stopniu ich właścicieli, może zmutować i przeskoczyć ze społeczności pasterskich na ogólną populację.

– Pobieranie próbek jest trudne, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – mówi Kipchirchir z równiny Kapiti w południowej Kenii. Jak dodaje, wielbłąd jest nieprzewidywalny. – Jeśli popełnisz błąd, może cię kopnąć lub ugryźć – tłumaczy.W ten mglisty poranek mężczyzna, który karmi zwierzęta, dostaje gwałtownego kopniaka od jednego z nich.

Wielbłądy w KeniiZdjęcie: DW/Pape

Ponad 3 miliony ofiar śmiertelnych

Tutaj, w Kapiti, stacji badawczej Międzynarodowego Instytutu Badawczego Zwierząt Gospodarskich (Ilri) z siedzibą w Nairobi, naukowcy badają dzikie zwierzęta, ale też bydło i owce. Badania nad wielbłądami w Kenii rozpoczęły się w 2013 roku. Rok wcześniej w Arabii Saudyjskiej wybuchła epidemia Mers. Zespół chorobowy, wywoływany przez koronawirus, charakteryzuje się śmiertelnością wynoszącą około 35 procent wśród osób zarażonych.

Nietoperze, łuskowce, drób postrzega się jako możliwe źródła chorób. Pandemia COVID-19, która w ciągu 16 miesięcy zabiła na całym świecie ponad 3,15 mln ludzi, zwróciła większą uwagę na tzw. choroby odzwierzęce. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odpowiadają one za około 60 procent chorób zakaźnych u ludzi.

Mers może być również przenoszona z kręgowców na ludzi. Choroba ta prawdopodobnie najpierw przeszła z nietoperzy na wielbłądy. U ludzi wywołuje objawy podobne do wirusa COVID-19, z gorączką, kaszlem i problemami z oddychaniem.

Biolog: To zupełnie jak w przypadku Covid

Naukowy organ doradczy ONZ ds. różnorodności biologicznej (Ipbes) ostrzegł w 2020 r., że pandemie mogą stać się częstsze i bardziej śmiercionośne w sytuacji, gdy ludzie, zwierzęta gospodarskie i dzikie miałyby ze sobą więcej kontaktu z powodu degradacji środowiska i zmiany klimatu. Według raportu nawet 850 000 wirusów może potencjalnie zaatakować człowieka. Każdego roku może pojawić się pięć nowych chorób, z których każda może przerodzić się w pandemię.

Jak będą wyglądały miasta po pandemii koronawirusa?

04:18

This browser does not support the video element.

– Z powodu pandemii koronawirusa wzrosło zainteresowanie wirusami i chorobami odzwierzęcymi – mówi Eric Fevre, specjalista ds. chorób zakaźnych w Ilri. Kenia ma jedną z największych populacji wielbłądów na świecie, liczącą około trzech milionów sztuk. Jest ich coraz więcej na terenach objętych suszą.

– Wielbłąd jest bardzo ważny – wyjaśnia Isaac Mohamed, jeden z pasterzy w Kapiti. – Nie może umrzeć w czasie suszy i może obejść się do 30 dni bez wody –  dodaje. Jednocześnie rośnie popyt na mleko i mięso wielbłądzie.

W 2014 roku wykryto przeciwciała Mers u 46 procent badanych wielbłądów i u pięciu procent osób zajmujących się tymi zwierzętami, a także u pracowników rzeźni. – Mers, który występuje obecnie w Kenii, nie jest łatwo przenoszony na ludzi w porównaniu z wariantem w Arabii Saudyjskiej – mówi biolog Alice Kiyong'a. Ale wirus bezustannie się zmienia. To zupełnie jak w przypadku COVID – podkreśla Eric Fevre.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

(AFP/gwo)