Drapieżny ptak polujący nocą - panaceum na stres i depresję? Niemiecka terapeutka oferuje lecznicze spacery z sową.
Reklama
Kiedy Saphira przechadza się po okolicy, jest pewne, że przyciągnie spojrzenia ciekawskich. - Zawsze ktoś mnie zatrzymuje i pyta - mówi Bianka Wolf. Jej ogromna sowa o pomarańczowym spojrzeniu rzuca się w oczy. Saphira majestatycznie siedzi na ramieniu Bianki. Przynajmniej raz dziennie wyruszają na wspólny spacer. Ale z Saphirą spaceruje nie tylko Bianka. Terapeutka z Hohenwestedt (Szlezwik-Holsztyn) oferuje też innym lecznicze spacery z sową.
Przepracowanie, samotność, wypalenie zawodowe - tutaj mogą pomóc sowy - uważa Bianka Wolf, która na codzień jest w szkole asystentką autystycznego dziecka. Ptaki te mogą okazać się także pomocne w terapiach dzieci, które mają problemy z koncentracją i nauką. - Całą swoją uwagę skupiają wtedy na sowie - wyjaśnia terapeutka. Ze swoimi ptakami odwiedza także szkoły, domy spokojnej starości, szpitale i hospicja. - Bezgłośna rozmowa ze sową może być źródłem nowych impulsów. To jak medytacja - mówi Bianka Wolf. Godzina pobycia z ptakiem kosztuje 80 euro.
- Sowy mają coś tajemniczego - mówi Bianka Wolf. Oprócz Saphiry ma jeszcze dwie mniejsze sowy - puszczyka jarzębatego i szlarogłówkę południową. Te w odróżnieniu od Saphiry, która zimą przebywa w swojej wolierze, chętniej siedzą w domu. - Dla nich nasze zimy są zbyt chłodne - wyjaśnia Wolf. Wkrótce w jej posiadaniu znajdzie się kolejnych pięć sów.
Czworonożni terapeuci
Depresje, stany lękowe, zaburzenia koncentracji? Żaden problem. Zwierzęta pomogą. Nawet jeśli naukowcy nadal szukają dowodów na skuteczność, na świecie coraz częściej stosuje się terapie z wykorzystaniem zwierząt.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Landov Mike Cardew
Terapeuta, który raduje serce każdego
Tam, gdzie terapie zawodzą, może pomóc pies. Ufne czworonogi potrafią wywołać uśmiech na twarzy chorego i zdobyć jego zaufanie. Zwierzęta i ich właściciele są m.in. częstymi gośćmi w Domach Opieki, gdzie przebywa wielu pacjentów z demencją. Seniorzy są zachwyceni! W ten weekend odbędzie się w Hanowerze sympozjum poświęcone temu zagadnieniu.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Landov Mike Cardew
Zwierzęta domowe: zdrowa przyjemność
Nawet jeśli nie ma jeszcze jednoznacznych dowodów na to, że zwierzęta-terapeuci mogą w dłuższej perspektywie wyleczyć pacjentów z określonych dolegliwości, jasne jest, że obecność zwierząt domowych dobrze robi człowiekowi. Z badań wynika, że psy i koty pozytywnie oddziałują na układ sercowo-naczyniowy ich właścicieli, którzy, dzięki swoim pupilom, lepiej sobie radzą ze stresem.
Zdjęcie: Sanam Razavi
W otoczeniu przyjaciół
Zwierzęta nie oceniają i nie dają dobrych rad - w przeciwieństwie do człowieka. Tak psychiatrzy wyjaśniają oddziaływanie zwierząt na pacjentów. Zwierzęta mają przyczynić się do poprawy poczucia własnej wartości u dzieci i pomóc im w wypowiadaniu własnych myśli. Terapie z udziałem psów (dogoterapia) są też wskazane dla niepełnosprawnych dzieci, jak na zdjęciu w Rosji.
Terapeutyczna jazda konna nie różni się w zasadzie od lekcji jazdy konnej, ale jest dostosowana do potrzeb pacjentów, na przykład niepełnosprawnych. Impulsy ruchowe konia przenoszą się na człowieka, oddziałując pozytywnie na stan napięcia mięśniowego pacjenta.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Lama terapeutką
Bardziej egzotycznymi terapeutkami są lamy. Niektóre farmy w Niemczech oferują terapie z udziałem tych zwierząt, na przykład Orenda-Ranch w bawarskim Burglauer. - Lamy pozytywnie wpływają na ludzi bojaźliwych. Wyczuwają niepewność ludzi - mówi założycielka rancza Birgit Appel-Wimschneider. Lamy są ciekawskie i szybko nawiązują kontakt z człowiekiem.
Zdjęcie: Selina Wimschneider, Orenda-Ranch
Dlaczego nie?
Uniwersytet w Rzeszowie sprowadził z Chile 38 alpak, żeby z ich pomocą leczyć dzieci. W tym przypadku nie trzeba przeprowadzać żadnych badań naukowych. Wystarczy spojrzeć na te zwierzęta, żeby poprawić sobie humor.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Darek Demanowicz
Karmienie żyraf
Raz w miesiącu pacjenci oddziału psychiatrycznego z Hanoweru jadą ze swoimi terapeutami do parku Serengeti w regionie Pustaci Lüneburskiej (Lüneburger Heide) - na przykład, żeby karmić żyrafy. Uczeni i lekarze z Akademii Medycznej w Hanowerze twierdzą, że dzięki tym wizytom wypływają na powierzchnię ukryte emocje pacjentów.
Zdjęcie: Medizinische Hochschule Hannover
W poszukiwaniu dowodów
W parku Serengeti pacjenci karmią i głaszczą również lemury z Madagaskaru. Naukowcy Akademii Medycznej w Hanowerze uczestniczą w tych wizytach w ramach zakrojonych na pięć lat badań. Chcą się dowiedzieć, czy te sympatyczne egzotyczne zwierzątka mogą się faktycznie przyczynić do trwałego wyleczenia chorób psychicznych.
Zdjęcie: Medizinische Hochschule Hannover
Kontrowersyjna terapia
Do terapii z udziałem zwierząt należy również pływanie z delfinami. Dzieci to uwielbiają, ale tę formę terapii często się też krytykuje. Psycholodzy twierdzą, że nic nie daje ona pacjentowi i że jest nawet niebezpieczna. Rzecznicy ochrony zwierząt ostrzegają, że do wielu krajów sprowadzono te zwierzęta z Japonii i że wyłowienie ich poprzedza zwykle krwawa walka. Wiele z nich przeżyło traumę.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Alexandra Mudrats
Nie każde zwierzę się nadaje
Dla niektórych pływanie z waleniem białym, Białuchą, może jest szczególnym przeżyciem. Według rzeczników ochrony zwierząt takie terapie powinno się jednak zakazać. Twierdzą oni, że te zwierzęta Arktyki źle znoszą ciepłą wodę basenów terapeutycznych i dlatego wcześniej umierają.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
To co proste, jest przeważnie najlepsze
Psów i kotów mamy zatrzęsienie - na całym świecie. I większość z nich lubi towarzystwo człowieka. Dlaczego więc szukać delfinów i waleni, jeśli można się bez nich obyć?
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
11 zdjęć1 | 11
W siódmym niebie
Według terapeutki sowy sprawdzają się przede wszystkim w kontaktach z zestresowanymi i przepracowanymi ludźmi i pomagają im w osiągnięciu stanu wewnętrznego spokoju. - Na początku obie strony są podenerwowane, ale szybko się uspokajają - mówi Wolf. Po jakimś czasie sowy stroszą pióra i są w siódmym niebie. Podobnie reagują ludzie.
Wewnętrzny spokój drapieżnych ptaków przenosi się na ludzi i może prowadzić do wewnętrznej równowagi. - Sowy zaglądają do ludzkiej duszy - przekonuje Bianka Wolf. Szczególnie utkwił jej w pamięci pobyt na oddziale z pacjentami w stanie śpiączki. Jej siostra, która pracuje na tym oddziale, ostrzegła ją, by nie miała zbyt dużych oczekiwań. - Ale jeden z pacjentów próbował nawet pogłaskać sowę - wspomina.
Pozytywny efekt
Prezydent Europejskiego Towarzystwa Terapii z Udziałem Zwierząt Rainer Wohlfarth, jest jednak sceptyczny. - W terapiach powinny uczestniczyć tylko udomowione zwierzęta - mówi Wohlfarth. Dzikie zwierzęta nie są przyzwyczajone do ludzi, można je jedynie oswoić. Spacery z sową to dla niego "dziwny pomysł". Wohlfarth może sobie jednak wyobrazić pewnien "efekt nowości". Wszystko, co nowe i fantastyczne może mieć w terapii pozytywny efekt. W terapiach wykorzystujących zwierzęta chodzi przede wszystkim o kontakt, komunikację i interakcję ze zwierzętami. - Trudno sobie to wyobrazić w przypadku sowy - mówi Rainer Wohlfarth. Dodaje, że doskonale sprawdzają się w terapiach osły, bo od wieków przyzwyczajone są do ludzi. - Sowa sama nie szuka kontaktu z ludźmi - dodaje.