1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Z lotu PTAKa: Dylematy świąteczne

Urszula Ptak
23 grudnia 2018

Polska berlinianka Urszula Ptak przez dwa lata była nauczycielką w klasach dzieci uchodźców. Jak muzułmanom przybliżyć Boże Narodzenie?

Muslime Kinder Deutschland Weihnachten
Zdjęcie: picture alliance/dpa/M. Murat

Pamiętam pewien dzień, gdy w 2016 roku siedziałam w klasie i zastanawiałam się, jak opowiedzieć dzieciom, co to są święta Bożego Narodzenia. Moja Willkommensklasse to dzieci uchodźcze, w większości muzułmanie, ale też i mój indyjski ulubieniec, sikh, z turbanem na głowie. W szkole na korytarzu stała już choinka, pod nią pudełka owinięte papierem w gwiazdki, a wszystkie klasy robiły dekoracje. W każdym markecie Christmas, na ulicach lampki świąteczne na drzewach. Integracja to też dostęp do kultury i zrozumienie, co świętują ludzie w tym kraju. Myślę wtedy, od czego zacząć, gdy nikt nie wie, kim byli Maria i Józef, a tu jeszcze ma się im urodzić pozamałżeńskie dziecko boskiego pochodzenia… Zadanie wydaje się mi być niewykonalne.

W  Berlinie ponad 40 proc. dzieci ze szkół podstawowych wychowuje się w domach, gdzie nie mówi się po niemiecku. Są to tak zwane „dzieci z pochodzeniem migracyjnym”. Wszelkie statystyki w tym temacie uwzględniają trzy kryteria: dzieci nie mają niemieckiego obywatelstwa, nie zostały urodzone w Niemczech lub nie posługują się językiem niemieckim w domu. Duże miasta kumulują duże grupy mniejszościowe w określonych dzielnicach i już nawet nikogo nie dziwią proporcje 90-100 proc. czyli szkoły, gdzie prawie w ogóle nie ma  dzieci pochodzących z niemieckich rodzin. Cały system edukacji musi się przestawić na wyrównywanie szans, z czym Niemcy od lat mają problemy nawet wewnątrz niemieckiego społeczeństwa i musi wzrosnąć świadomość, że każdy nauczyciel, niezależnie jakiego przedmiotu uczy, jest także nauczycielem języka niemieckiego i każdy jest odpowiedzialny za przekaz kulturowy.

Dzieci marzą o prezentach, niezależnie od wyznaniaZdjęcie: picture alliance/dpa/M. Murat

Przekonanie o swojej tożsamości

Ostatnio obiegła berlińską prasę wiadomość, że pełnomocniczka rządu ds. migracji, uchodźców i integracji, członkini Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, minister Annette Widmann-Mauz w życzeniach świątecznych wycięła słowo „Boże Narodzenie". Na panią minister spadł grad krytyki nie tylko ze strony opozycji ale i z szeregów własnej partii. Zarzucono jej fałszywie pojmowaną tolerancję, brak pewności siebie, jej kolega partyjny Marc Henrichmann jasno powiedział: „Integrować może ten, kto nie wypiera się własnych wartości, tylko je z przekonaniem reprezentuje." Odezwały się też głosy broniące panią minister, że zawsze znajdzie się ktoś, komu nic się nie podoba, nawet życzenia czasu zadumy. Faktem jest, że niemieckie społeczeństwo laicyzuje się w szybkim tempie. Teraz mamy zaledwie 28,9  proc. katolików i 27,1 proc. ewangelików w całym kraju.

Wracam do moich ówczesnych rozważań o świętach, gdy rozlega się pukanie i Mohamed z IV klasy pyta, czy może posiedzieć u mnie, bo jego klasa ma religię, a on jest przecież muzułmaninem. – Tak, chodź tylko nie przeszkadzaj mi jak zwykle – mówię. Mohamed przysięga, że dzisiaj nie będzie przeszkadzał. Od razu jednak zauważa, że nad czymś myślę i czegoś szukam. – Pani Ptak, ja pani pomogę, czego mam szukać? – Szukaj w książkach, gdzie są obrazki o świętach Bożego Narodzenia. – A to łatwe, trzeba szukać aniołów i gwiazdy, mówi. Tak, to faktycznie łatwe, myślę: anioły, gwiazda betlejemska i choinka. Razem przygotowujemy szablony do wycinania aniołów, szykujemy błyszczący papier na choinki. Mohammed już klei łańcuch z kolorowego papieru, taki sam jak ja trzydzieści parę lat temu robiłam w polskiej wiejskiej szkole.

Uchodźcy muszą zapoznać się z wieloma nieznanymi im zwyczajami Zdjęcie: picture alliance/dpa/O. Killig

Szopka w pudełku po butach

Wybieram „Opowieść wigilijną” Dickensa jako motyw przewodni. To strzał w dziesiątkę. Historia biednego dziecka i bogacza o sercu zimnym jak lód, trafia mocno do dzieci, dla których świat biedy i pracy nie jest tak odległy jak dla nas. Dużo rozmawiam z Mohammedem. Bardzo tęskni za swoją mamą, która została w Syrii. Nie mówi dlaczego i jak na niego patrzę, to nie mam sumienia dalej pytać. Myślę, że kłamie, gdy mówi, że rozmawia z nią codziennie. Widzę, że nienawidzi uczucia, gdy ktoś patrzy na niego z litością. Rozumiem go. Jest bardzo inteligentny i wie, że bycie obcym to coś niefajnego, dlatego bardzo dba o to, by wyglądać jak wszyscy i być dobrze poinformowanym w różnych tematach. Jest czasami moim tłumaczem i pomaga mi wyjaśniać arabskim dzieciom trudne pojęcia. Tym razem Mohammed opowiedział mi, jak obchodzić z dziećmi z mojej klasy Boże Narodzenie.

Popkultura odseparowała święta od ich sakralnego charakteru, można zrobić wycinanki świąteczne bez głównych bohaterów, większość pocztówek życzy nam przecież Wesołych Świąt. W szkole odbywają się także lekcje religii ewangelickiej i katolickiej. Na lekcje religii chodzą dzieci różnych wyznań, to przedmiot dobrowolny. Następnego dnia obeszłam kilka klas i prawie wszędzie dekoracje były jak u mnie. Pani od religii ewangelickiej robiła jednak z dziećmi szopki bożonarodzeniowe w pudełkach po butach, w szopkach byli Maria i Józef, dzieciątko Jezus i dużo zwierząt. Nad nimi świeciła gwiazda betlejemska.