1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Z NRD na zachód przez Saską Kepę

Michał Jaranowski19 września 2014

Sześć tys. uciekinierów z NRD wybrało drogę na zachód przez Warszawę, przez ambasadę RFN przy ul. Dąbrowieckiego 30 na Saskiej Kępie. Ćwierć wieku później zawisła tam tablica upamiętniająca tamte wydarzenia.

Polen Warschau Installation "Über Warschau in die Freiheit"
Zdjęcie: DW/M. Karanowski

Gdy w Polsce doszedł właśnie do władzy pierwszy po wojnie rząd niekomunistyczny, w innych krajach bloku wschodniego panowały jeszcze mniej lub bardziej zachwiane stare reżimy. Zdecydowanie najtwardszym dowodził szef NRD, Erich Honecker. Niezmiennie nakazywał strzelać do uciekinierów.

Godziny w kolejce do toalety w Pradze…

Latem 1989 roku Węgry zdemontowały zasieki i urządzenia strzelnicze na granicy z Austrią. Na wieść o tym z NRD popłynął pierwszy strumień uciekinierów, którzy – by przedostać się do Republiki Federalnej – nie musieli ryzykować utraty życia na wewnątrzniemieckiej granicy. Za dnia ukrywali się w lasach, nocą starali się przedostać przez zieloną granicę do Austrii. Węgierscy strażnicy nie czynili w tym nadzwyczajnych przeszkód. Działania, by zdusić strumień uciekinierów podjęła Stasi, ale wkrótce pojawiły się dwa inne; kierowały się w stronę Pragi i Warszawy.

Miejscem bardziej spektakularnych wydarzeń była stolica Czechosłowacji, bo tam uciekinierzy musieli mylić czujność milicji, forsować ogrodzenie wokół pałacyku i ogrodu, stanowiących teren ambasady zachodnioniemieckiej. Uciekinierów były tak wielkie tłumy, że w kolejkach do toalet trzeba było stać godzinami. Jedynie te miejsca zapewniały krótką chwilę intymności, wszędzie indziej panował niesłychany ścisk. Wreszcie nocny przyjazd ministra spraw zagranicznych RFN, Hansa Dietricha Genschera i jego przemówienie z balkonu ambasady. Trwało kilkanaście sekund: „Przyjechałem tutaj, by powiedzieć Wam, że niebawem wyjedziecie stąd”. Ostatnie słowa ministra utonęły w ogłuszających okrzykach radości.

Instalacja "Przez Warszawę ku wolności"Zdjęcie: DW

Tak, to bardzo spektakularna i dla telewizji wprost wymarzona sekwencja. Gdy więc na ekranach pojawiają się filmy ilustrujące ów dramat najnowszej historii, Praga zasłania cieniem Warszawę. Bo w stolicy Polski milicjanci nie czyhali na enerdowskich uciekinierów, mieszkańcy – zwłaszcza Saskiej Kępy – śpieszyli z piciem, jedzeniem, lekarstwami a rząd Tadeusza Mazowieckiego i Krzysztofa Skubiszewskiego zapewnił bezpieczeństwo i – do pewnego stopnia – komfort pobytu.

…i cisza ośrodków pod Warszawą

Oczywiście, nie od razu. Napór uciekinierów był tak silny, ze wielu forsowało bramę ambasady, by przed zachodnioniemieckim dyplomatą wyrzucić z siebie prośbę o azyl polityczny. „Ci ludzie byli przerażeni, nie wiedzieli, co z nimi będzie. Byli zmęczeni, w ambasadzie się nie mieścili” - wspomina Halina Awdziejczyk z Saskiej Kępy w filmie dokumentalnym Krzysztofa Czajki "Żegnaj DDR! Przez Warszawę ku wolności". Pani Halina przyjęła w swym domu enerdowskie małżeństwo z trójką dzieci. Film powstał 20 lat po masowych ucieczkach przez ambasady i przedstawia liczne przykłady podobnych zachowań warszawiaków.

Plakat filmu "Żegnaj DDR!"

W pomoc uchodźcom zaangażował się nowy rząd Rzeczpospolitej, Polski Czerwony Krzyż, "Solidarność" i Kościół. Z politycznego i dyplomatycznego punktu widzenia dla pierwszego, niekomunistycznego gabinetu, ledwo się uformował, pojawiło się nie lada wyzwanie. W myśl wciąż obowiązującej umowy dwustronnej, Polska była zobowiązana odsyłać do NRD uciekinierów ze swego terytorium. Formalnie, Tadeusz Mazowiecki i Krzysztof Skubiszewski złamali ten zapis. Nikogo nie odesłali, przeciwnie, uciekinierów skierowano do podwarszawskich ośrodków wypoczynkowych, gdzie w czystości i bez ścisku oczekiwali na decyzje o swych losach. Dzieciom zapewniono naukę w Szkole Niemieckiej w Warszawie.

W tym czasie przedstawiciele rządu podjęli negocjacje z reprezentantami NRD i RFN. Wielodniowe rozmowy przyniosły pomyślny rezultat. I choć minister Genscher nie ogłosił go w świetle kamer, to przecież radość wśród przybyszów zza Odry w owych ośrodkach była nie mniejsza niż na zatłoczonym dziedzińcu ambasady RFN w Pradze. Minął rok i Niemcy były zjednoczone. 20 lat później w ogrodzie nowej ambasady RFN, przy ul. Jazdów 2, stanęła instalacja artystyczna – pomnik upamiętniający tamte wydarzenia. Jego głównym elementem jest autentyczna brama dawnej ambasady RFN, na którą wspinało się tak wielu uciekinierów z NRD. Za bramą zapala się na zmianę stylizowana postać w kolorze czerwonym lub zielonym. Przejście z czerwonego do zielonego symbolizuje drogę z ogrodzonego kraju do wolności. A jak napisał rzecznik ambasady – i do zjednoczenia Niemiec. To jedyny taki pomnik w Warszawie.

Świeżym przypomnieniem ucieczek przez Warszawę jest tablica pamiątkowa na ścianie budynku przy ul. Dąbrowieckiego 30. To inicjatywa grupy uchodźców, ambasady Niemiec i Fundacji Konrada Adenauera. Słowa na tablicy wyrażają podziękowanie za życzliwość i pomoc, jaką Polacy okazali ćwierć wieku temu uchodźcom z NRD.

Michał Jaranowski, Warszawa

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej