1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zabawkarski interes i polska solidność

Barbara Cöllen10 lutego 2009

Polska zaczyna się liczyć nie tylko jako tani i solidny producent, ale jako coraz większy rynek dla niemieckich firm zabawkarskich. Także i Niemcy kupują coraz więcej polskich zabawek.

Ulrich Urban, szef SICU chwali odradzający się w Polsce handel detaliczny
Ulrich Urban, szef SICU chwali odradzający się w Polsce handel detalicznyZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

Wartości produkcji zabawek w Niemczech wynosi ponad 2,2 mld euro, lecz powoli spada (-1,8% w 2008 roku), ponieważ spada w Niemczech wskaźnik urodzeń. Na niedawno zakończonych (10.02.09) jublieuszowych, 60. Targach Zabawek w Norymberdze, upadłość zgłosił jeden z największych niemieckich producentów zabawek - Märklin z Göppingen. Oficjalnie podanym powodem było kurczenie się rynku. Rośnie natomiast od kilku lat nowa grupa odbiorców zabawek w Niemczech. Są to ... dorośli (ca. 8%). Z badań rynkowych wynika, że pomimo kryzysu finansowego, obroty handlu zabawkami utrzymają się na poziomie z ubiegłego roku, czyli blisko 400 mld euro.

Solidność i bliskość atutami Polski

Thomas Koss pokazuje modele firmy Ravel wyprodukowane w PolsceZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

Rośnie od niedawna wartość eksportu zabawek niemieckich do Polski, który dotychczas był nieznaczny (7%). Polska jest natomiast od dawna atrakcyjnym miejscem produkcji dla niemieckich firm. Od kilku lat z produkcji w Polsce korzysta firma modelarska Revel i bardzo chwali solidność polskich partnerów.

-"Zależy nam na bezpieczeństwie naszego produktu. W ostatnich latach prasa często donosiła o wycofaniu z handlu zabawek wykonanych w Chinach. Dlatego cieszy nas, że możemy produkować nasze modele w Polsce. To gwarantuje, że będą one odpowiadać standardom określonym w dyrektywie Unii Europejskiej o bezpieczeństwie zabawek” – informuje Thorsten Koss, szef marketingu.

Oprócz polskiej solidności firma Ravel, ceni sobie bliskość Polski. Realizacja produkcji w Chinach, gdzie Ravel także zleca produkcję, trwa 4 tygodnie – podkreśla Thorsten Koss.

– „Sprawą najważniejszą jest dla nas możliwość spotkania z partnerami w Polsce, omówienia projektu, pojawiających się trudności. Wszystko jest prostsze. Polska stała się dla nas także ważnym rynkiem zbytu. Struktury handlowe są tam wprawdzie inne. Tam rośnie popyt na nasze produkty, w przeciwieństwie do krajów Europy zachodniej, gdzie popyt spada” - mówi menadżer Ravela.

Niemieckie zabawki markowe w Polsce

Dariusz Machniak z pirotechniką firmy JorgeZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

Jeszcze dwa lata etemu SICU, producent artykułów markowych, który część produkcji modeli realizował w Polsce, mało sprzedawał na polskim rynku. Brakowało tam specjalistycznych sklepów detalicznych, z indywidualną obsługą klienta. SICU weszło w ubiegłym roku ofensywnie na polski rynek, a szef firmy, Ulrich Urban uczy się polskiego.

-"Uczę się polskiego, bo często bywam w Polsce. Jeżdżę tam od 1997 roku, a od ubiegłego roku jestem w Polsce częstym gościem. Znaleźliśmy wreszcie dystrybutora naszych modeli, firmę Trefel z Gdańska. W Polsce odradza się handel detaliczny. To jest nadzwyczajne. Dystrybutorzy naszych produktów w Polsce są też nadzwyczajni. Cenimy ich solidność” - podkreśla szef firmy SICU.

Ulrich Urban mówi, że polski rynek dojrzał do markowego produktu, jakim są modele SICU. W chwili obecnej 20-25% polskich konsumentów może sobie pozwolić na jego kupno.

Polskie zabawki stają się marką w Niemczech

Zabawki drewniane dobrej jakości są towarem, który Niemcy bardzo cenią. Polskie zabawki firmy BAJO stały się w Niemczech marką.

Na niemiecki rynek z pojazdami drewnianymi dla dzieci chce wejść także LARIX z Jeleniej Góry, producent zabawek muzycznych. Firma prezentowała się po raz pierwszy w hali, do której organizatorzy targów zapraszają nowych, wybranych przez siebie ciekawych wystawców. Było to więc wyróżnienie.

Bombowa oferta

Tomasz Stangel i Jerzy Majszczyk przed stoiskiem firm Stangel i TololokoZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

Firma pirotechniczna Jorge działa od 1990 roku i od 6 lat prezentuje na imponującym stoisku swoją wybuchową ofertę w Norymberdze. -"Przedtem uczestniczyliśmy w targach w Polsce, ale w tej chwili okazało się, że targi w Norymberdze to jest to miejsce, gdzie rzeczywiście możemy się otworzyć, znaleźć nowych klientów, których w inny sposób nie możemy zdobyć” - informuje prokurent firmy Dariusz Machniak. Firma Jorge istnieje na niemieckim rynku, jeśli chodzi o pirotechnikę profesjonalną. Ujednolicenie przepisów unijnych w przyszłym roku będzie dla polskiego producenta szansą wejścia na niemiecki rynek z produktami dla przeciętnego użytkownika.

Na hermetyczny niemiecki rynek ze swymi produktami udało się wejść polskim firmom modelarskim. Firma Stangel oferowała na targach architekturę XVIII i XIX w. związaną z koleją, a producent wysoce wyspecjalizowanych modeli krótkoseryjnych Tololoko, modele kolejowe. Obaj producenci mają odbiorców w Niemczech. -"Na rynku polskim te modele nie mają wielkiej popularności. Owszem podobają się, wiele osób je zna, mieszka tam, a jednak nie są kolekcjonerami, hobbystami” - mówi Tomasz Stangel.

W tym roku Polska była jednym z 110 krajów uczestniczących w Targach zabawek w Norymberdze. Udział w nich wzięło ogółem 43 producentów.