Zabawki nadal wśród najniebezpieczniejszych produktów w UE
13 marca 2023Prawie jedną czwartą (23 proc.) ryzykownych produktów zgłaszanych w ramach unijnego systemu wczesnego ostrzegania - tzw. Safety Gate - stanowią zabawki dziecięce – wynika raportu z opublikowanego w poniedziałek (13.03.22) przez Komisję Europejską. Mowa tu m.in. o zabawkach zawierających szkodliwe dla zdrowia chemikalia, w tym ftalany. Substancje te nadają zabawkom elastyczności, ale jednocześnie mogą mieć negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną organizmu, a nawet prowadzić do zaburzeń płodności. Do niebezpiecznych zaliczono również zabawki posiadające elementy, które łatwo oderwać, jak guziczki, ogonki czy tasiemki, które dziecko może połknąć lub którymi może się zadławić. Na drugim miejscu na liście najbardziej ryzykownych produktów trafiających na unijny rynek znalazły się pojazdy silnikowe, w tym samochody i motory, na kolejnych: kosmetyki, ubrania, tekstylia i akcesoria modowe, sprzęty elektryczne.
Pół setki zgłoszeń dziennie
W 2022 r. unijny system przyjął łącznie 2117 zgłoszeń z 30 krajów Europy (poza UE, to Norwegia, Islandia i Liechtenstein) w odpowiedzi, na które podjęto niemal 4 tysiące działań. W praktyce system wygląda tak, że dane państwo alarmuje za pośrednictwem Safety Gate o tym, że na jego rynku pojawił się niebezpieczny produkt, informacja natychmiast trafia do odpowiednich organów w pozostałych krajach, a te sprawdzają, czy dotarł on także na ich sklepowe półki i podejmują odpowiednie działania. I tak np. po tym, jak Austria poinformowała, że na jej rynku pojawiły się niebezpieczne zabawki zawierające łatwo odrywalne elementy, Słowenia znalazła je także u siebie i zleciła dystrybutorom wycofanie ich ze sprzedaży. – Safety Gate pozwala zapewnić bezpieczeństwo konsumentom i wyeliminować z rynku niebezpieczne produkty, niezależnie od tego, czy znajdują się one na półce sklepowej, czy w koszyku internetowym. Ta platforma pomaga nam utrzymać szybką i skuteczną wymianę informacji – powiedział w poniedziałek komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reyners. Unijni urzędnicy szacują, że codziennie do systemu wpada średnio 50 nowych zgłoszeń, które rozsyłane są do wszystkich krajów znajdujących się w systemie. Jak informują autorzy raportu, w ubiegłym roku dwukrotnie wzrosła liczba zgłoszeń z krajów, które jak dotąd były mniej aktywne w ramach Safety Gate, czyli z Austrii, Czech, Łotwy i Norwegii. Spadła natomiast w krajach dotychczas najbardziej aktywnych, czyli w Portugalii i Niemczech, gdzie liczba zgłoszeń spadła aż o 22 proc. Eksperci wiążą to z sytuacją gospodarczą po pandemii. Obydwa te państwa najczęściej zgłaszały problemy związane z pojazdami silnikowymi, sprzedaż tych jednak po COVID-19 znacząco spadła. W ogóle wyniki w poszczególnych kategoriach produktów niebezpiecznych różnią się w zależności od państwa członkowskiego. I tak np. w Polsce najczęściej zgłaszanym problemem są wadliwe zabawki i produkty dziecięce, jak np. foteliki samochodowe nieposiadające odpowiednich certyfikatów bezpieczeństwa, które stanowią aż 60 proc. wszystkich zgłoszeń. Tymczasem w Niemczech nadal najwięcej zgłoszeń (49 proc.) dotyczy samochodów i pojazdów motorowych, potem produktów biżuteryjnych i drobnych sprzętów AGD, jak np. suszarki do włosów.
Najwięcej chemikaliów
Jeśli chodzi o najczęściej zgłaszane zagrożenia dotyczące wspomnianych produktów to na pierwszym miejscu (35 proc.) są szkodliwe dla zdrowia chemikalia. Poza wspomnianymi już zabawkami, zabronione w UE substancje chemiczne znaleziono również w produktach kosmetycznych, jak perfumy czy kremy – tu liczba zgłoszeń w ub.r. znacznie zresztą wzrosła. Na dalszych miejscach są produkty, których stosowanie może powodować różnego rodzaju urazy, prowadzić do zakrztuszenia, głośno też było np. o wadliwych suszarkach do włosów, które raziły użytkownika prądem czy o ładowarkach do sprzętów, które nagle stawały w ogniu. Tymczasem unijne organizacje konsumenckie twierdzą, że podane przez KE statystyki to czubek góry lodowej.
– Aż 23 proc. zgłoszeń dotyczy zabawek, to o 3 proc. więcej niż w 2021 r. Niestety, chociaż większość producentów zabawek jest uczciwa, to na nasz rynek wciąż trafia zbyt wiele produktów niespełniających standardów a nawet niebezpiecznych. Musimy powstrzymać ich sprzedaż – mówi Stephen Russell z ANEC, europejskiej organizacji konsumentów ds. standaryzacji.
– Nie wiadomo też dokładnie ilu konkretnie produktów dotyczyły dotychczasowe zgłoszenia – wskazuje Monique Goyens, dyrektor generalna Europejskiej Organizacji Konsumentów BEUC.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Goyens i Russell przypominają, że unijne organizacje konsumenckie często na własną rękę przeprowadzają testy produktów. W ten sposób udało im się m.in. ustalić, że część dostępnych na unijnym rynku produktów wybielających zęby zawiera szkodliwe dla zdrowia substancje, na cenzurowanym znalazły się też choćby silikonowe formy do pieczenia. Dlatego też organizacje apelują do ustawodawców o niezwłoczne przyjęcie nowych przepisy dotyczących bezpieczeństwa produktów. Tymczasem w UE aktualnie trwają prace nad nowymi przepisami zwiększającymi bezpieczeństwo konsumentów. Wiosną UE powinna przyjąć nowe przepisy o bezpieczeństwie zabawek, a pod koniec marca zakończyć prace nad nowymi przepisami o bezpieczeństwie produktów w ogóle. Zastąpią one dotychczasową, przestarzałą już dyrektywę i będą zawierać m.in. zapisy o produktach cyfrowych i sprzedaży online.