1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zachód osamotniony w sprawie Ukrainy

22 lutego 2023

Napaść Rosji na Ukrainę skonsolidowała Zachód. Ale jego jedność zwiększa dystans wobec Globalnego Południa w ocenach celów wojny, Rosji, USA oraz nowego światowego porządku.

Prezydent Joe Biden swoją wizytą w Kijowie zademonstrował solidarność z walczącą Ukrainą
Prezydent Joe Biden swoją wizytą w Kijowie zademonstrował solidarność z walczącą UkrainąZdjęcie: Ukrainian Presidential Press Service/REUTERS

Nowy raport „Zjednoczony Zachód i krytyczna reszta. Globalna opinia publiczna rok po wybuchu wojny na Ukrainie”, który opublikowała w środę [22.2.23] Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR), pokazuje, że USA i ich europejscy sojusznicy obecnie zachowują jedność i poczucie wspólnego celu. Ale jednocześnie między Zachodem a niezachodnią „resztą” istnieje wielka różnica ocen co do pożądanych wyników wojny i powodów, dlaczego USA i Europa wspierają Ukrainę. Sondaż przeprowadzono od grudnia do stycznia 2023 roku w dziewięciu krajach UE (m.in. w Polsce, Niemczech, Francji, Włoszech), Wlk. Brytanii, USA, a także w Chinach, Indiach, Turcji oraz Rosji.

Bardzo wielu Europejczyków (52 proc. w Polsce, 44 proc. w Wlk. Brytanii i 38 proc. w dziewięciu ankietowanych krajach UE) uważa, że Ukraina musi odzyskać wszystkie terytoria, nawet jeśli oznaczałoby to wydłużenie wojny, większą liczbę ofiar oraz przesiedlonych. Znacznie mniejsza część ankietowanych (18 proc. w Polsce, 22 proc. w Wlk. Brytanii i 30 proc. w dziewięciu krajach UE) uważa, że wojnę między Rosją i Ukrainą należy zakończyć jak najszybciej, nawet jeśli oznaczałoby to oddanie Rosji kontroli nad częścią ukraińskiego terytorium. Natomiast za takim szybkim zakończeniem wojny opartym na ustępstwach Kijowa opowiada się wielu ankietowanych w Chinach (42 proc.), Turcji (48 proc.) i Indiach (54 proc), a zaledwie odpowiednio 23, 27 i 30 proc. w każdym z tych krajów uważa, że Ukraina powinna odzyskać wszystkie swe terytoria, nawet jeśli miałoby to oznaczać przedłużenie wojny.

Amerykanie i Europejczycy są zgodni, że Rosja jest „przeciwnikiem” lub „rywalem” (łącznie 79 proc. w Polsce, 71 proc. w USA, 65 proc. w dziewięciu badanych krajach UE). I na całym Zachodzie wielu ankietowanych obecnie skrajnie negatywnie postrzega Rosję, zwykle opisując ją jako „agresywną” i „niegodną zaufania”. Z kolei m.in. w Chinach bardzo wielu twierdzi, że amerykańskie i europejskie wsparcie dla Ukrainy jest podyktowane chęcią ochrony zachodniej dominacji. I dla zdecydowanej większości Chińczyków i Turków za wsparciem Zachodu dla Ukrainy stają inne powody niż obrona integralności terytorialnej Ukrainy czy jej demokracji.

Wśród potęg Globalnego Południa wyjątkiem są Indie, gdzie (podobnie jak w przypadku USA) ponad połowa respondentów wskazuje na jeden z tych dwóch powodów, by wyjaśnić solidarność Zachodu. Jednak brak demokracji w Rosji nie przeszkadza Hindusom w zasadniczo pozytywnym postrzeganiu tego kraju – 51 proc. określa Rosję jako „sojusznika”, a kolejne 29 proc. widzi w nim „partnera”. Po około trzy czwarte badanych w Chinach, Indiach i Turcji uważa, że Rosja jest silniejsza lub równie silna, jak przed lutym 2022 roku.

Nie chodzi o propagandę

–  Tak znaczne różnice w ocenach wojny i Rosji między Zachodem i „resztą” nie są wynikiem superaktywności Rosji w mediach społecznościowych, w dziedzinie dezinformacji, propagandy. Jeżeli będziemy ten problem postrzegać jako rodzaj bitwy narracji czy bitwy informacyjnej, to poniesiemy porażkę. Tak naprawdę chodzi o różnicę perspektyw między Zachodem i resztą – mówi Mark Leonard, dyrektor ECFR. Przekonuje, że szybciej „wchodzimy teraz w świat postzachodni nie dlatego, że Zachód jest podzielony”, ale dlatego, że „zachodnia jedność co do Ukrainy i Rosji jest wręcz alienująca dla dużej części reszty świata”. – Paradoks wojny na Ukrainie polega na tym, że Zachód jest zarówno bardziej zjednoczony, jak i mniej wpływowy na świecie niż kiedykolwiek wcześniej – uważa Leonard.

Prof. Timothy Garton Ash, jeden ze współautorów raportu, przekonuje, że do niezachodniej „reszty” należy mówić o wojnie w Ukrainie bardziej językiem obrony suwerenności, co jest kluczowym hasłem świata postkolonialnego, a nie obrony demokracji. – Przemówienie prezydenta Joe Bidena w Warszawie, gdzie ujął wojnę w ramy konfliktu między autokracją i demokracją, było zapewne było merytorycznie poprawne. I będzie miało odgłos w Europie. Ale nasze badanie pokazuje, że tak nie będzie w Chinach, Indiach, nie mówiąc już o Rosji– tłumaczy Ash. Wniosek dla Europy i Zachodu jest jasny – „pilnie potrzebujemy nowej narracji, która będzie przekonująca dla krajów takich jak największa demokracja świata, czyli Indie”.

Ash sprzeciwia się mówieniu o Globalnym Południu jako niezróżnicowanym bloku, który można przeciągać jako całość na naszą stronę. – Mamy do czynienia z krajami mającymi poczucie, że teraz zaczynają zajmować należne im miejsce w świecie. Mogą sprzymierzyć się teraz z Rosją w jednej kwestii, a w inne sprawie ze Stanami Zjednoczonymi i Europą. Inaczej Indie, inaczej Chiny – mówi Ash. Pośród ankietowanych krajów „reszty” rośnie przekonanie, że wspierany przez USA porządek liberalny utraci swoją globalną dominację w ciągu najbliższej dekady.

Jedności Unii pomaga lekka zima

Konsolidacja Zachodu w sprawie wojny przeciw Ukrainie nie zatarła odmienności między „gołębiami” i „jastrzębiami” wewnątrz Unii Europejskiej, ale te różnice – wbrew alarmistycznym prognozom części polityków i ekspertów – nie zburzyły m.in. sankcyjnej jedności zagrożonej tej zimy m.in. cenami energii. – Po pierwsze, to jest łagodna zima, czyli nie taka, której chciałby Putin. Po drugie, Unia potrafiła skutecznie zarządzić oszczędnościami energii. Po trzecie, pomogły wydarzenia na polach bitwy, gdzie Ukraina trzyma się bardzo dobrze, co pomaga w utrzymaniu jedności na Zachodzie – tłumaczy Ivan Krastev, współautor raportu.

Joe Biden w Warszawie: „To Putin wybrał tę wojnę"

00:47

This browser does not support the video element.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>