1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zamach na jarmark świąteczny w Berlinie. "To wielki szok"

Barbara Cöllen
20 grudnia 2016

Nie ma wątpliwości, że chodzi o zamach - potwierdziła we wtorek w południe berlińska policja. W jego wyniku zginęło 12 osób, w tym porwany i zastrzelony polski kierowca. Domniemanym sprawcą jest 23-letni Pakistańczyk.

Deutschland Polizei geht von Anschlag auf Berliner Weihnachtsmarkt aus
Zdjęcie: REUTERS/F. Bensch

W poniedziałek wieczorem, ok. godz. 20 czarna ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum na jarmarku świątecznym na Breitscheidplatz w Berlinie, obok słynnego Kościoła Pamięci (Gedächtniskirche). Straż pożarna podała, że 9 osób zginęło na miejscu, 48 leży w szpitalach, 18 z nich w stanie ciężkim. Liczba ofiar śmiertelnych powiększyła się w nocy do 12 - poinformowała berlińska policja.

Domniemany sprawca tragedii najpierw uciekł. Kilkanaście minut później policja zatrzymała podejrzanego.

Akcja ratunkowa na berlińskim jarmarkuZdjęcie: REUTERS/P. Kopczynski

W kabinie ciężarówki znaleziono martwego mężczyznę. Ariel Źurawski, szef firmy spedycyjnej, do której należała ciężarówka, potwierdził, że na przedstawionym mu przez policję zdjęciu rozpoznał swojego pracownika, prywatnie kuzyna. Według informacji uzyskanych z kręgów śledczych mężczyzna został zastrzelony. 

Niemiecka policja potwierdziła we wtorek w południe, że nie ma żadnych wątpliwości, chodzi o zamach terrorystyczny.

Jak powiedział stacji n-tv świadek zdarzenia, wszystko działo się bardzo szybko. - To wielki szok. Widziałem ranne osoby i te, którym nie można było już pomóc - relacjonował mężczyzna.

Polski MSZ podał, że nie ma informacji, by wśród rannych byli obywatele polscy.

Ciężarówka pochodzi z okolic Szczecina

Deutsche Welle udało nam się skontaktować z pracownikiem firmy, do której należy ciężarówka. Jak zaznaczył, kierowcą ciężarówki był 31- letni krewny właściciela firmy. - Wykluczamy, że mógł być zamieszany w sprawę. On ma rodzinę - powiedział polskiej redakcji DW pracownik firmy. Dodał, że ustalono na podstawie sygnału GPS, że ciężarówka przez 2 godziny (ok. godziny 17-tej) stała w jednym miejscu w Berlinie. Poinformowano też DW, że kierowca jechał sam, bez pasażera. Ostatni kontakt z nim pracownicy firmy mieli ok. godziny 15-tej. Ciężarówka pochodzi z okolic Szczecina. Mężczyzna podejrzewa, że ciężarówka została skradziona. Co stało się z polskim kierowcą, nie wiadomo. 31-latek wiózł stal z Turynu do Berlina do firmy ThyssenKrupp.

Ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała 50 m wgłąb jarmarkuZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Zdarzenie w Berlinie przywołuje w pamięci dramatyczne zdjęcia z Nicei, gdzie 14 lipca zginęło 87 osób w tym zamachowiec.

"Nie będziemy wznosić betonowych murów"

Na miejscu tragedii byli obecni premier-burmistrz miasta-landu Berlina Michael Müller (SPD) i senator ds. wewnętrznych Andreas Geisel (SPD). We wtorek po południu miejsce to odwiedziła także kanclerz Merkel.

Szef związku zawodowego niemieckiej policji Rainer Wendt odparł w rozmowie dla kanału Phoenix zarzuty, że miejsce tragedii miało być niedostatecznie zabezpieczone. - Nie będziemy najściślej strzeżonym więzieniem, czego życzyliby sobie terroryści. Nie będziemy wznosić betonowych murów. Nie zmienimy naszego stylu życia - powiedział Wendt. 

Na miejscu tragedii jest burmistrz Berlina Michael Müller (SPD) i senator ds. wewnętrznych Andreas Geisel (SPD).Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere poinformował w imieniu rządu niemiecką opinię publiczną, że przyczyny tragedii badają na miejscu służby bezpieczeństwa. Domniemany sprawca jest przesłuchiwany. Szef MSW nie potwierdził, czy był to wypadek czy zamach. - Chociaż wiele wskazuje na zamach - dodał i prosił o cierpliwość. - Tą sprawą musimy zajmować się na poważnie - zaznaczył de Maiziere na kanale Phoenix.

Berlińska policja podała we wtorek rano, że "śledczy są przekonani, że ciężarówka umyślnie wjechała w tłum na kiermaszu świątecznym".

Dochodzenie ws. tragedii w Berlinie przejął prokurator federalny. Dzieje się tak w przypadku zamachów terrorystycznych. 

Berlin. Dzień po tragedii

01:10

This browser does not support the video element.

"Die Welt": domniemanym sprawcą tragedii jest Pakistańczyk

Opiniotwórczy "Die Welt", nie podając źródła informacji, doniósł po północy z poniedziałku na wtorek (19./20. 12.2016), że ciężarówką kierował Pakistańczyk, który miał przybyć do Niemiec jako uchodźca. We wtorek (20.12.2016) rano radio RBB poinformowało, powołując się na źródła policyjne, że mężczyzna miał przekroczyć niemiecką granicę 31 grudnia 2015 roku w Passau. Policji był znany z drobnych wykroczeń - informowało RBB. Berlińska policja nie chce potwierdzić tych informacji. 

Domniemany sprawca jest przesłuchiwany. Szef MSW nie potwierdził, czy był to wypadek czy zamach. - Chociaż wiele wskazuje na zamach - dodałZdjęcie: REUTERS/F. Bensch

Niemiecka agencja prasowa DPA, powołując się na źródła policyjne, podała we wtorek rano, że domniemany sprawca dotarł do Niemiec tzw. szlakiem bałkańskim i zamieszkał w jednym z berlińskim schronisk dla cudzoziemców. Identyfikacja sprawcy ma być trudna, ponieważ używał on kilku nazwisk. We wtorek popołudniu śledczy nie byli już jednak pewni, czy zatrzymany mężczyzna rzeczywiście był sprawcą zamachu. 

Berlińska policja podała numer telefonu, pod którym można zgłaszać zaginione osoby: +40 (0)30 - 54023111.

Magdalena Gwóźdź / Barbara Cöllen