Nowy konflikt w łonie koalicji CDU/CSU i FDP
24 marca 2012Po krwawych zamachach w Tuluzie w berlińskiej koalicji rządowej ponowanie rozgorzał spór o zatrzymywanie danych telekomunikacyjnych.
Ekspert CSU ds. wewnętrznych Hans-Peter Uhl uważa, że sukces śledztwa ws. zamachów we francuskiej Tuluzie dowodzi, iż w Niemczech istnieje zapotrzebowanie na retencję danych. "U nas wykrycie tego mordercy byłoby niemożliwe" - Uhl powiedział gazecie Die Welt. W jego przekonaniu, prądkie natrafienie na trop 23-letniego domniemanego mordercy jest dalszym dowodem na to, że zatrzymywanie danych może uratować życie.
Władze francuskie trafiły na ślad snajpera między innymi dzięki geolokalizacji jego adresu IP. Dlatego Uhl uważa, że następny krok należy teraz do minister sprawiedliwości Sabine-Leutheusser-Schnarrenberger (FDP).
FDP faworyzuje inny model
Tymczasem szef FDP a zarazem niemiecki minister gospodarki, Philipp Rösler, ponownie odrzucił model systematycznego zatrzymywania danych telekomunikacyjnych, przedstawiony przez CDU/CSU. Gazecie Hamburger Abendblatt powiedział, że zatrzymywanie danych bez powodu oznaczałoby, iż państwo na wszelki wypadek podejrzewa wszystkich obywateli o to, że mogliby któregoś dnia popełnić czyn karalny. Rösler liczy, że chadecja zaaprobuje faworyzowany przez niego model Quick-Freeze.
Według tego modelu, danych nie zatrzymuje się systematycznie, ale policja może w określonej sytuacji zwrócić się do operatora sieci, by "zamroził" dane osoby podejrzanej, czyli, by nie wymazał ich automatycznie.
W przekonaniu Röslera tylko wtedy doszłoby do równowagi między prawami obywatelskimi a koniecznym dla władz bezpieczeństwa instrumentarium.
A czasu coraz mniej
Czas przeznaczony na porozumienie w tej sprawie szybko przemyka rządowi między palcami. W czwartek (22.03) Komisja Europejska postawiła Niemcom czterotygodniowe ultimatum. Do tego czasu muszą mieć nową ustawę.
Tymczasem sekretarz generalny FDP Patrick Döring podejrzewa, że za ultimatum z Brukseli kryje się intryga. Przypuszcza, że frakcja konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wywarła presję na szefa KE Jose Manuela Barroso, by wzmógł nacisk na Niemcy, aby wprowadziły przepisy o systematycznym zatrzymywaniu danych.
W 2010 roku Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał obowiązującą wtedy regulację w tej sprawie za sprzeczną z konstytucją.
dpa, AFP, reuters / Iwona D. Metzner
red. odp.: Barbara Coellen