1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zaniepokojenie w Mołdawii: „Martwię się o dzieci”

2 maja 2022

Mieszkańcy mołdawskich wiosek w pobliżu separatystycznego Naddniestrza obawiają się wojny. Nauczycielka Valentina Tomas musiała już uciekać 30 lat temu.

Po drugiej stronie rzeki Dniestr leży separatystyczny region Naddniestrza
Po drugiej stronie rzeki Dniestr leży separatystyczny region NaddniestrzaZdjęcie: Simion Ciochina/DW

– Jesteśmy bardzo przygnębieni i żyjemy w ciągłym stresie – mówi nauczycielka chemii Valentina Tomas, która uczy w szkole średniej w mołdawskiej miejscowości Ustia. Wiadomości o powtarzających się wybuchach w separatystycznym regionie Naddniestrza, oddalonym zaledwie o kilka kilometrów, nie tylko jej spędzają sen z powiek. W zeszłym tygodniu nieznani sprawcy ostrzelali m.in. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Naddniestrza. Pojawiły się też doniesienia o strzelaninie w pobliżu składu amunicji w Cobasnej, która również znajduje się na terytorium prorosyjskich separatystów. Wielu ludziom w Ustii przypomina się wojna z początku lat 90., kiedy z pomocą Rosji separatyści odłączyli się od Republiki Mołdawii.

Do dziś na terenach separatystów stacjonują rosyjscy żołnierze. W bezpośrednim sąsiedztwie Ustii widać punkt kontrolny armii rosyjskiej. Dwóch żołnierzy stoi obok pojazdu opancerzonego, jeden z nich patrzy przez lornetkę. Należą oni do tak zwanych „sił pokojowych”, które przebywają w Naddniestrzu od czasu wojny 30 lat temu. W tym czasie w tym regionie toczyły się zacięte walki i Valentina Tomas musiała opuścić swoją wieś Ustię.

Po drugiej stronie mostu na rzece Dniestr, nad brzegiem której leży rodzinna wieś Valentiny, znajduje się punkt kontrolny „republiki” naddniestrzańskiej, która zgodnie z prawem międzynarodowym wciąż należy do Mołdawii. Odkąd w zeszłym tygodniu samozwańczy rząd w Tyraspolu ogłosił najwyższy stopień alarmu terrorystycznego, poruszanie się w tym regionie stało się bardzo niebezpieczne.

Valentina Tomas jest nauczycielką chemii w miejscowym gimnazjumZdjęcie: Simion Ciochina/DW

Znajomi, siostry, bracia po drugiej stronie

Valentina Tomas martwi się o dzieci w wiosce, o swoich uczniów i ich koleżanki i kolegów. W ostatnich latach wspólne życie z ludźmi po drugiej stronie rzeki, mieszkańcami regionu naddniestrzańskiego, przebiegało spokojnie, podkreśla. –Tam też mamy znajomych, siostry i braci, których możemy odwiedzać bez żadnych problemów – mówi nauczycielka. Ale teraz mieszkańcy Ustii są zaniepokojeni. – Być może zostaniemy zaatakowani z drugiego brzegu – mówi Valentina Tomas.

Większość mieszkańców zajmuje się rolnictwem, zwłaszcza hodowlą czereśni, które są stąd eksportowane do Unii Europejskiej - informuje burmistrz Maxim Verdes. W jego ocenie sytuacja nie jest tak dramatyczna. – Zachowujemy spokój. Ludzie są dziś lepiej poinformowani niż kiedyś, mają też dostęp do wielu źródeł – uważa.

Budynek gimnazjum w UstiiZdjęcie: Simion Ciochina/DW

Niepokojące sygnały z Moskwy

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę burmistrz nie spotkał się jeszcze z tym, by mieszkańcy opuszczali Ustię w obawie przed napięciami w regionie. Nadal ma nadzieję, że  w Mołdawii utrzyma się pokój.

Jednak ponad tydzień temu niepokój wywołały publiczne oświadczenia Moskwy. Rustam Minnekajew, wysokiej rangi rosyjski generał, mówił o połączeniu lądowym przez południową Ukrainę w kierunku Naddniestrza i zarzucał dyskryminację rosyjskojęzycznej ludności na tym terenie.

Burmistrz Maxim Verdes nie obawia się wojnyZdjęcie: Simion Ciochina/DW

Kijów oświadczył, że Ukraina jest przygotowana na eskalację konfliktu w Naddniestrzu. Z kolei prezydent Mołdawii Maia Sandu zapewniła w zeszłym tygodniu, że zostaną podjęte wszelkie niezbędne środki, aby zapobiec eskalacji konfliktu i chronić obywateli. Jednocześnie podkreśliła, że eksplozje były spowodowane napięciami między różnymi siłami „wewnątrz Naddniestrza”.

Drugi front w Mołdawii

Iulian Groza, dyrektor Instytutu Polityki i Reform Europejskich w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie, uważa incydenty w Naddniestrzu za prowokacje Rosji mające na celu wywołanie paniki i destabilizację regionu. Rosja chce tam bardziej lojalnego kierownictwa, które będzie po prostu wykonywać polecenia Moskwy.

– Ale w tej chwili nie widzę żadnego logicznego powodu, dla którego Kreml miałaby być zainteresowany rozszerzeniem wojny na Ukrainie o Naddniestrze – mówi Iulian Groza. – Ponieważ wciągnęłoby to Republikę Mołdawii w wojnę w Ukrainie, bo przecież Naddniestrze jest wciąż naszym terytorium – dodaje ekspert.

Jego zdaniem, cena dla Rosji byłaby bardzo wysoka, zarówno jeśli chodzi o sankcje, jak i ze względu na ryzyko strat militarnych, ponieważ wojska ukraińskie są bardzo dobrze przygotowane. Dlatego nie spodziewa się, by Rosja otworzyła drugi front w Mołdawii.

Jednak Valentina Tomas i inni mieszkańcy Ustii są bardzo niespokojni. – Wszystko, co przez całe życie tutaj zbudowałem, może zostać zniszczone – mówi nauczycielka chemii. Relacje uchodźców z Ukrainy, którzy dotarli do Ustii, są „po prostu okropne”. Walentyna pragnie przede wszystkim jednego: nie być zmuszoną do ponownego opuszczania domu z powodu wojny.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>