1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościFrancja

Zdjęcia dzieci w internecie. Lekceważone zagrożenie

Thomas Latschan
17 kwietnia 2023

Rodzice chętnie wstawiają fotografie swoich dzieci do internetu. To łamie nie tylko prawa dzieci do własnego wizerunku, ale niesie ze sobą inne poważne ryzyka. Dlatego Francja chce prawnie zakazać tego procederu.

Niemowlę trzymające palec matki
Dopiero co na świecie, a już w sieci – wielu rodziców chce, by ich followersi od początku dzielili ich radość z narodzin dziecka Zdjęcie: Fabian Strauch/dpa/picture alliance

Narodziny, pierwszy uśmiech, pierwsze kroki – rodzice są przeszczęśliwi z rozwoju swoich dzieci. Często uwieczniają też te wyjątkowe chwile na zdjęciach, z dumą prezentując je krewnym i znajomym. Kiedyś bywało to irytujące dla innych, ale nie stanowiło problemu, dopóki album ze zdjęciami był szybko odstawiany na półce. Dziś jednak, wraz z pojawieniem się mediów społecznościowych, zdjęcia dzieci są coraz częściej  zamieszczane w internecie, co może mieć niepożądane konsekwencje.

Ponad tysiąc zdjęć do 13. roku życia

– Często rodzicom chodzi o zdobycie uznania, na przykład poprzez takie mechanizmy, jak polubienia czy serduszka – wyjaśnia Sophie Pohle, pełnomocniczka ds. edukacji medialnej w Niemieckim Funduszu Pomocowym na rzecz Dzieci w Berlinie. W internecie umieszczają pierwsze zdjęcie USG, ale także zdjęcia z plaży, urodzin dzieci lub uroczystości szkolnych. – W zasadzie nie ma niczego, co nie jest pokazywane – mówi Sophie Pohle. Czasami nawet zdjęcia niemowląt są sprzedawane w celach reklamowych, influencerzy wykorzystują je do reklamowania kosmetyków czy ubranek dla niemowląt. Ale każdy ma prawo do ochrony własnego wizerunku, a dotyczy to zwłaszcza dzieci.

Była komisarz ds. ochrony dzieci w Anglii, Anne Longfield, ostrzegła w raporcie z 2018 roku, że średnio około 1300 zdjęć każdego dziecka krąży po internecie jeszcze przed ukończeniem przez nie 13 lat. Zjawisko to ma nawet swoją nazwę: „sharenting”, złożoną z angielskich słów „share” (dzielić) i „parents” (rodzice).

Fotograficzne posty z konsekwencjami

A w sieci nic nie ginie – i to może stać się problemem. Na przykład, jeśli same dzieci nie są zadowolone ze swoich zdjęć. – To, co rodzice uważają za słodkie i urocze, same dzieci czasami uważają za żenujące  – wyjaśnia pełnomocniczka Niemieckiego Funduszu Pomocowego na rzecz Dzieci. – A jeśli takie zdjęcie stanie się ogólnodostępne, dziecko może rzeczywiście stać się celem znęcania się, obelg lub hejtu. Nawet później, kiedy przy ubieganiu się o pracę dział personalny wygoogluje kandydata i znajdzie przez przypadek takie zdjęcia, może to być problemem – wyjaśnia.

Jest jeszcze inne zagrożenie. Na zdjęciach często widać nie tylko twarz dziecka, ale także jego osobiste otoczenie: przedszkole, dom, ogród. Z powiązanych postów tekstowych często można odczytać dodatkowe dane, takie jak imię dziecka czy data urodzenia. – Czasami na podstawie tych powiązanych danych można wyciągnąć wnioski, gdzie mieszka dziecko – ostrzega Sophie Pohle. Jest to problem nie tylko ze względu na ochronę danych: – Zawsze istnieje ryzyko, że takie informacje i zdjęcia wpadną w niepowołane ręce i będą krążyć np. w kręgach pedofilskich.

Już w 2019 roku portal internetowy Jugendschutz.net, uruchomiony wspólnie przez niemiecki rząd federalny i rządy landowe, wskazał w raporcie, że np. Instagram jest nadużywany przez osoby zainteresowane seksualnie dziećmi do tworzenia sieci kontaktów.

Nawet pozornie niewinne zdjęcia dzieci i młodzieży mogą przez nieostrożne umieszczanie w sieci trafić w ręce pedofilówZdjęcie: empics/picture alliance

Co często jest niedoceniane: – Rodzice są świadomi, że publiczne publikowanie na Facebooku, TikToku lub Instagramie może być niebezpieczne – wyjaśnia Sophie Pohle. – Jednocześnie postrzegają komunikatory, takie jak Whatsapp jako stosunkowo prywatne i dlatego dzielą się tam zdjęciami swoich dzieci.

Na przykład za pomocą funkcji statusu, która czasami daje dostęp do zdjęć całemu gronu znajomych. –  Kluczową kwestią jest to, jak silne jest w takim momencie poczucie odpowiedzialności rodziców i jak to się przekłada w ustawieniach prywatności w mediach społecznościowych. Czy rzeczywiście udostępniam zdjęcia publicznie, czy tylko swoim znajomym – mówi Pohle. Ale nawet w przypadku prywatnego czatu nie można być pewnym, że druga osoba nie udostępni zdjęcia dalej, bez pytania o zgodę. Dlatego Niemiecki Fundusz Pomocowy na rzecz Dzieci opublikował własne wytyczne, na co należy zwrócić szczególną uwagę przy zamieszczaniu zdjęć dzieci w sieci.

Francja: ustawa zakazująca sharentingu

Aby ograniczyć nadmierne rozpowszechnianie fotografii godzących w godność dziecka, Francja chce prawnie zakazać rodzicom udostępniania w mediach społecznościowych zdjęć swoich dzieci bez ich zgody. W przypadku nieporozumień między rodzicami sądy mogą interweniować, np. zakazując jednemu z rodziców publikowania lub udostępniania zdjęć swojego dziecka bez zgody drugiego. W skrajnych przypadkach rodzice mogą nawet stracić prawo do dysponowania wizerunkiem swoich dzieci.

Osoba, której zdjęcie ukazało się na okładce albumu Nirvany, wniosła 30 lat później oskarżenie o „wykorzystanie zdjęcia w celu komercyjnej pornografii“. W sądach na razie przegrywaZdjęcie: Geffen Records

Projekt ustawy zwraca szczególną uwagę na wykorzystywanie zdjęć dzieci na platformach internetowych. I tak, dochody z komercyjnie wykorzystywanych zdjęć dzieci muszą być wpłacane na konto, którym same dzieci mogą dysponować od 16. roku życia. Ponadto przewidziany jest zapis o prawie do bycia zapomnianym, zgodnie z którym dzieci mogą zażądać usunięcia swoich zdjęcia i filmów z internetu w późniejszym terminie.

Sophie Pohle pozytywnie ocenia francuski projekt ustawy. Wzmacnia on prawa osobiste małoletnich określone już w Konwencji ONZ o prawach dziecka. – Nie chodzi o ogólny zakaz umieszczania zdjęć dzieci w internecie, ale raczej o zapobieganie nadmiernemu i naruszającemu godność wykorzystywaniu ich w mediach społecznościowych – mówi Pohle. – Prawo do własnego wizerunku oznacza, że każda osoba ma prawo sama decydować o tym, jakie jej materiały wizerunkowe mogą być publicznie rozpowszechniane, a jakie nie. I dlatego, z punktu widzenia praw dziecka, absolutnie ważne jest zaangażowanie samych dzieci w decyzję i zaakceptowania ich „nie”, a nie tylko jego zignorowanie. 

Żaden inny kraj nie wprowadził jeszcze takiej ustawy jak Francja. Dlatego – mówi Sophie Pohle –edukacja jest najważniejszym środkiem ochrony dzieci przed niepożądanymi konsekwencjami udostępniania zdjęć. W świetlicach, szkołach, na platformach społecznościowych, ale przede wszystkim wśród samych rodziców. – Rodziny muszą rozwinąć wspólnie zrozumienie, jak postępować ze zdjęciami w sposób pełen szacunku i odpowiedzialności – mówi Pohle. – W końcu, najpóźniej wtedy, gdy dostaną własne smartfony, dzieci same poruszają się w mediach społecznościowych i wzorują się wtedy na tym, jak wcześniej w ich rodzinach posługiwano się tymi mediami. 

Uprowadzone dzieci z Ukrainy

02:14

This browser does not support the video element.