1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Zeitenwende”: sprawdzamy, co ze 100 miliardami dla armii

Ben Knight
2 marca 2023

Rok po słynnym przemówieniu kanclerza o przełomie w polityce bezpieczeństwa niewiele się wydarzyło – oceniają eksperci tuż przed nowym wystąpieniem Scholza w tej sprawie.

Karykatura Bundeswehry na paradzie karnawałowej w Duesseldorfie
Karykatura Bundeswehry na paradzie karnawałowej w DuesseldorfieZdjęcie: Uwe Kraft/imago

W czwartek, 2 marca, Olaf Scholz ma w specjalnym wystąpieniu w Bundestagu podsumować, co rząd zrobił w rok od ogłoszenia przez niego „Zeitenwende”. Nieco ponad rok temu kanclerz Olaf Scholz wygłosił w Bundestagu przemówienie, które najpewniej zdefiniowało jego rządy. A sprawował je wtedy od zaledwie dwóch miesięcy.

Hasło „Zeitenwende” („punkt zwrotny”) – odpowiedź na rosyjską inwazję na Ukrainę – zostało zbudowane na zapowiedzi, że niemieckie wojsko otrzyma specjalny jednorazowy fundusz na unowocześnienie w wysokości 100 mld euro.

Dlaczego Bundeswehra jest niewydolna? 

02:34

This browser does not support the video element.

3 czerwca 2022 r. centroprawicowa opozycja w Bundestagu połączyła siły z partiami rządzącymi, by zmienić konstytucję i zezwolić rządowi na dodatkowe zadłużenie państwa. To pierwsza taka decyzja w historii RFN.

Zeitenwende: opozycja rozlicza rząd

Od tego czasu opozycja i nie tylko punktowała rząd za to, że armia na tej możliwości nie skorzystała. „Bundeswehra ma ogromne deficyty, a Zeitenwende wciąż nie wystartowała” – powiedział w poniedziałek gazecie „Augsburger Allgemeine” Roderich Kiesewetter, odpowiedzialny w CDU za politykę zagraniczną. „Wojsko straciło rok i jest gołe, nawet bardziej niż na początku 2022”.

Dosadnie odpowiedziała na to Marie-Agnes Strack-Zimmermann, przewodnicząca komisji obrony Bundestagu i członkini koalicyjnej FDP. W stacji Deutschlandfunk zwróciła uwagę, że w ciągu 16 lat rządów CDU i Angeli Merkel ministerstwo obrony nie zrobiło„nic”, by zmodernizować armię.

Wymieniła też osiągnięcia obecnego rządu w tej sprawie w minionym roku: nowe zamówienia myśliwców F-35 i ciężkich helikopterów transportowych z USA oraz plan cyfryzacji.

Ministerstwo Obrony twierdzi z kolei, że 30 mld euro z zapowiedzianych przez Scholza 100 mld już zostało przeznaczone na duże zakupy. Pojawiła się przy tym krytyka ze strony sojuszników europejskich i w Niemczech, że tak wiele dużych zamówień zostało złożonych w USA, chociaż ostatecznie większość specjalnego funduszu prawdopodobnie zostanie wydana w samych Niemczech, które mają silny przemysł zbrojeniowy.

Kanclerz Scholz na dziale przeciwlotniczym GepardZdjęcie: Marcus Brandt/dpa/picture alliance

W każdym razie – co podkreśliła też Strack-Zimmermann – 100 miliardów euro to nie jest kwota, którą można wydać w ciągu roku. Produkcja zaawansowanego sprzętu wymaga czasu. Np. pierwsze osiem F-35 trafią do Niemiec w 2026 r. – początkowo pozostaną w USA na czas szkolenia pilotów Bundeswehry. Pozostałe 27 mają zostać dostarczone do 2029 r. Niektóre zamówienia, takie jak nowy cyfrowy sprzęt komunikacyjny, będą dostępne szybciej, a inne – jeszcze później.

Inflacja i wzrost stóp zjadają środki

Ale czas nagli. Według Rafaela Lossa, specjalisty ds. obrony w Europejskiej Radzie Spraw Zagranicznych (ECFR), według pierwotnych szacunków tylko 8 miliardów euro ze specjalnego funduszu miało pójść na spłatę odsetek od pożyczki, którą zaciągnął rząd. Teraz, po wzroście stóp procentowych, ma to być 13 miliardów. Pozostaje więc 87 miliardów do wydania na zakupy.

Do tego dochodzą inflacja, wahania kursów walut (dolara do euro) i VAT, co oznacza, że ​​po pokryciu wszystkich dodatkowych kosztów pozostanie tylko 50-70 miliardów euro do wydania na sprzęt. „Im dłużej trzymamy ten stos pieniędzy, tym dłużej czynniki takie jak inflacja i płatności odsetkowe będą go zjadać” – powiedział Loss DW.

Ekspert do pewnego stopnia się zgadza, że rząd mógł działać szybciej. „W pewnym sensie miniony rok był dla Bundeswehry rokiem straconym” – przyznał. „Ale wydaje się, że nowy minister obrony naciska na przyspieszenie wielu rzeczy, takich jak wymiana czołgów Leopard”.

Boris Pistorius objął urząd nieco ponad miesiąc temu, gdy jego poprzedniczka Christine Lambrecht, również socjaldemokratka, złożyła rezygnację – częściowo z powodu fali niezadowolenia z jej polityki.

Boris Pistorius podczas ćwiczeń BundeswehryZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

A nowy minister naciska, by zwiększyć środki: w tym tygodniu zasugerował, że specjalny fundusz nie wystarczy na pokrycie potrzeb armii i wezwał do zwiększenia budżetu jego ministerstwa o dodatkowe 10 miliardów euro. Niektórzy z jego kolegów, wśród nich współprzewodnicząca SPD Saskia Esken, nie wydawali się entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu.

Sprzęt dla Bundeswehry: nowe porozumienie

Pozorny pośpiech Pistoriusa to już zmiana dla niemieckiej armii, która od wielu lat cierpi z powodu nieefektywności w zaopatrzeniu. W zeszłym roku podobnie brzmiało wezwanie Hansa Christopha Atzpodiena, szefa niemieckiego stowarzyszenia przemysłu bezpieczeństwa i obrony BDSV, do którego należą wszyscy najwięksi niemieccy dostawcy sprzętu wojskowego, w tym firma Krauss-Maffei Wegmann, która produkuje czołg Leopard 2.

Niemcy. Szkolenie ukraińskich żołnierzy

01:52

This browser does not support the video element.

Atzpodien argumentuje, że biurokratyczny kolos, jakim jest wojskowy system zaopatrzenia, cierpi z powodu „perfekcjonizmu” w swoich przepisach. Żołnierze często tak naprawdę nie dostają tego, czego potrzebują – przywołał przykład niemieckich załóg czołgów, które nie mają tego samego sprzętu radiowego, co ich międzynarodowi partnerzy, mimo że wyraźnie o to poproszono.

Ten konkretny błąd już naprawiono. „Muszę docenić proces zamówień publicznych za fakt, że w grudniu 2022 roku podjęto decyzję o zamówieniu właśnie tego sprzętu – i to od niemieckiej firmy – co oczywiście witamy z zadowoleniem” – powiedział DW.

To zmiana. Jeszcze w grudniu Atzpodien wdawał się w publiczne spory z wysokimi rangą przedstawicielami rządu, którzy twierdzili, że przemysł zbrojeniowy powinien ciężej pracować nad zwiększeniem mocy produkcyjnych. Teraz wydaje się, że strony mają zbliżone stanowiska. „Jesteśmy przekonani, że zamówienia, które były zasadniczo wstrzymywane przez budżetowe procesy biurokratyczne, teraz zostaną zrealizowane na odpowiednią skalę” – powiedział. szef BDSV.

„Zeintenwende” blokują regionalne interesy

Rafael Loss mówi jednak, że złożoność zamówień pozostaje problemem, który wymyka się łatwym rozwiązaniom: „To bardzo złożony ekosystem między parlamentem jako posiadaczem budżetu, ministerstwem obrony, agencjami zamówień publicznych i siłami zbrojnymi”.

Przypomniał, że po zimnej wojnie Bundeswehra przyjęła strategię, w której szybkość nie była priorytetem. „Istniała ogromna niechęć do ryzyka: do tego, by nie zrobić czegoś niewłaściwego i nie wydać może trochę za dużo pieniędzy na rzeczy, żeby szybciej przepchnąć je przez proces zamówień” – powiedział.

Loss uważa też, że ​​regionalne interesy członków Bundestagu często odgrywały rolę w podejmowaniu decyzji o zamówieniach – np. bawarscy politycy naciskali, by to firmy z Bawarii zdobywały kontrakty na sprzęt dla lotnictwa. „Sprawia to, że procesy budżetowe są mniej zorientowane na potrzeby wojskowe” – powiedział Loss i ocenił, że to kiełbasa wyborcza dla regionów.

Słynny punkt zwrotny Scholza polega więc na zmianie kursu kolosalnego tankowca, jakim jest niemiecka armia, jej kultura i biurokracja. A rok to za mało, żeby to zrobić.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej