1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zielona sieć energetyczna dla UE

Andreas Becker
20 czerwca 2024

Ogólnoeuropejska sieć do przesyłania energii ze źródeł odnawialnych pomogłaby w osiągnięciu celów klimatycznych. Brakuje jednak nie tylko pieniędzy, lecz również odpowiedniej świadomości w UE.

Słupy energetyczne i elektrownie wiatrowe w pobliżu Neurath w Nadrenii Północnej-Westfalii
Słupy energetyczne i elektrownie wiatrowe w pobliżu Neurath w Nadrenii Północnej-WestfaliiZdjęcie: Ina Fassbender/AFP/Getty Images

Nie ma jeszcze jasności, jak wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego przełoży się na politykę nowej Komisji Europejskiej – zwłaszcza w odniesieniu do celu osiągnięcia przez Unię neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Wiadomo jednak, że energia ze źródeł odnawialnych jest ważna dla osiągnięcia celów klimatycznych. W Europie są zaś regiony, które szczególnie dobrze nadają się do określonych form produkcji ekologicznego prądu. Aby przyniosło to korzyść całemu kontynentowi, brakuje jednak ogólnoeuropejskiej sieci energetycznej, która potrafi sprostać nowym zadaniom.

– Europejska infrastruktura energii elektrycznej jest już dziś bardzo dobrze rozwinięta – wskazuje Kadri Simson z Estonii, unijna komisarz ds. energii. – Jednak w związku z przekształceniem systemu energetycznego zużycie energii ulegnie podwojeniu. Dlatego musimy zmodernizować naszą sieć, żeby móc przesyłać do niej więcej prądu ze źródeł odnawialnych – podkreśliła komisarz w majowej wypowiedzi dla DW. Jej zdaniem Europa jest teraz dopiero w połowie drogi.

Europejska różnorodność – także w produkcji energii

W wytwarzaniu zielonej energii poszczególne kraje Europy mają rozmaite atuty. Na wietrznej północy oraz nad Morzem Północnym i Bałtyckim rozwinęła się energetyka wiatrowa, a słoneczne południe dobrze nadaje się do wykorzystywania energii słonecznej.

Elektrownia wiatrowa offshore na Morzu Północnym na wybrzeżu Belgii koło OstendyZdjęcie: James Arthur Gekiere/BELGA/picture alliance

Fotowoltaika i energia wiatrowa dobrze się uzupełniają – mówi Harald Bradke, szef Centrum Kompetencji Technologii i Systemów Energetycznych w Instytucie Fraunhofera w Karlsruhe. Energetyka wiatrowa wytwarza wiele prądu głównie zimą, fotowoltaika głównie latem.

Również możliwości magazynowania energii są odmienne w zależności od położenia geograficznego. Dobrym rozwiązaniem są przede wszystkim elektrownie szczytowo-pompowe, które działają jak ogromne akumulatory. Jeśli do dyspozycji jest akurat więcej energii, niż się jej zużywa, to wykorzystuje się ją do wpompowania wody ze zbiornika dolnego do górnego. Jeśli energii brakuje, to wodę spuszcza się w dół, napędzając turbiny produkujące prąd.

– Takie możliwości magazynowania istnieją przede wszystkim w Skandynawii i krajach alpejskich, czyli  w Austrii, Szwajcarii i we Włoszech – wyjaśnia DW Bradke.

Efektywniej i taniej

Im lepiej kraje europejskie są ze sobą połączone siecią, tym efektywniejsze zaopatrzenie w zieloną energię. – Prąd byłby tańszy, gdyby sprowadzać go stamtąd, gdzie można go szczególnie tanio produkować – podkreśla niemiecki ekspert.

Elektrownia słoneczna w pobliżu Sewilli w południowej HiszpaniiZdjęcie: Jorge Guerrero/AFP/Getty Images

Jego zdaniem nie trzeba by wtedy również tak często „uruchamiać drogich elektrowni rezerwowych, które pracują być może tylko przez kilkaset godzin rocznie”. Takie elektrownie, zasilane np. gazem, są konieczne do zaspokojenia popytu w godzinach szczytowego obciążenia.

W ogólnoeuropejskiej sieci energetycznej to wyrównanie mogłoby zaś następować drogą przesyłania prądu przez cały kontynent – z miejsca, gdzie ma on akurat szczególnie niską cenę, do miejsc, gdzie jest akurat potrzebny. – To będzie korzystne dla wszystkich – twierdzi Bradke.

Warunkiem tego są jednak dodatkowe linie przesyłowe. Przykład Niemiec pokazuje, na czym polega problem. Na północy kraju energetyka wiatrowa wytwarza dużo prądu, który potrzebny jest jednak głównie na uprzemysłowionym południu.

Problem jest znany od lat. Mimo to budowa linii przesyłowych toczy się w żółwim tempie. – W rozbudowie naszej sieci mamy siedem lat zaległości. Już dawno powinniśmy mieć jej o 6 tysięcy kilometrów więcej – mówi Bradke.

Przyczyny zapóźnienia

Nie jest to tylko problem pieniędzy. Wielu ludzi nie chce mieszkać w pobliżu słupów energetycznych. Obawiają się spadku wartości swoich nieruchomości bądź uszczerbku na zdrowiu i występują na drogę sądową przeciwko budowie.

Podziemne układanie kabli energoelektrycznych jest znacznie droższe i niekorzystnie odbija się na rolnictwie. Kable rozgrzewają się i wysuszają glebę. Tam, gdzie leżą, rolnicy nie mogą już wtedy nic sadzić i muszą dostawać odszkodowania – wskazuje Harald Bradke.

Elektrownie szczytowo-pompowe jak tu w Finhaut w Szwajacarii działają jak wielkie akumulatoryZdjęcie: Denis Balibouse/REUTERS

W obliczu tych trudności w tylko jednym kraju łatwo sobie wyobrazić, jak problematyczna będzie rozbudowa sieci ogólnoeuropejskiej.

Jeśli linia energetyczna ma zostać zbudowana przez całe Niemcy, aby mógł nią popłynąć prąd z Francji do Polski, to akceptacja społeczna będzie prawdopodobnie jeszcze niższa niż w przypadku niemieckiej energii dla Niemiec – twierdzi Bradke.

Bóle głowy i finansowe lekarstwo

UE jest świadoma tych trudności. Zwłaszcza w przypadku połączeń transgranicznych może wywiązać się spór o to, który kraj czerpie większe korzyści z danej linii energetycznej – mówi komisarz Kadri Simson.

Według niej rozwiązaniem tego rodzaju problemów bywa często finansowanie takich projektów ze środków unijnych. Odpowiednio zmodyfikowano więc reguły budowy transeuropejskich sieci energetycznych (TEN-E), aby ułatwić dostęp do pieniędzy unijnych i przyspieszyć realizację inwestycji.

Kadri Simson, od 2019 roku unijna komisarz ds. energiiZdjęcie: Jean-Francois Badias/AP Photo/picture alliance

Analiza zlecona przez organizację lobbystyczną Europejski Okrągły Stół dla Przemysłu szacuje niezbędne inwestycje w sieć energetyczną do 2030 roku na mniej więcej 800 miliardów euro. Sama Komisja Europejska przeznaczyła pod koniec ubiegłego na ten cel w tym samym okresie blisko 600 miliardów euro.

– Wydaje się to ogromną sumą inwestycji – mówi DW Simson – ale również konwencjonalne źródła energii mają swoją cenę. Tylko w 2022 Europejczycy wydali 600 miliardów euro na paliwa kopalne z krajów trzecich – przypomina komisarz.

Skąd wziąć pieniądze?

Część kosztów mogą na pewno pokryć inwestorzy prywatni – mówi ekspert w dziedzinie energetyki Harald Bradke, wskazując na rozpoczęcie budowy linii energetycznej między Niemcami a Wielką Brytanią. Ta inwestycja ma być finansowana wyłącznie ze środków prywatnych.

– Wielkie towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze emerytalne są bardzo zainteresowane inwestowaniem w rozwój sieci – mówi Bradke. – Zysk nie musi być wcale wysoki, lecz za to długofalowy i pewny – dodaje. Zwraca jednak uwagę na to, że w rozbudowie sieci pieniądze to nie wszystko. Równie ważna jest jego zdaniem właściwa ocena rzeczywistego zapotrzebowania.

Komisarz Kadri Simson wskazuje, że środki unijne na rozbudowę sieci pochodzą z funduszu Connecting Europe Facility. – Bardzo staram się wzmocnić ten fundusz w toku negocjacji nad następnymi wieloletnimi ramami finansowymi Unii – zapewnia.

Obecne ramy finansowe, które determinują budżet UE, obowiązują jeszcze do 2027 roku. Wszystko, co będzie potem, leży w rękach nowej Komisji Europejskiej i nowo wybranego Parlamentu Europejskiego.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach niemieckich DW

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>